Mam dla Was kolejny wywiad, tym razem z Tsuki, którą pewnie większość już zna. Chociażby z wywiadu Akari Urokiri ze wszystkimi autorkami bloga Akatsuki Żartem. No więc, startujemy:
Adres: http://tworczosc-radosna-tsu-chan.blogspot.com/
Autorka: Tsuki
Kategoria: Naruto
Ahiru: No proszę, proszę... A któż to się zgłosił do wywiadu? [śmiech] Bardzo mi miło, że tak powiem. [uśmiech]
Tsuki: Hej. *uśmiecha się* Tak czekałam na kogoś kto mniej więcej zna mojego bloga i ma małą kolejkę...
A: No to dobrze trafiłaś. Twojego
bloga znam świetnie. Jest zajebisty jak mało który, tak szczerze. A kolejki nie
mam, więc...
T: Więc skorzystałam.
A: Widzę.
Możemy zacząć, czy wolisz potem? Bo mi to lotto...
T: Możemy.
A: Okej. No to pytanie pierwsze... Czuję się jak nauczyciel na kartkówce. [śmiech]
Skąd pomysł na pierwsze opowiadanie i jego tytuł
"LISF"?
T: A wiesz... Przeglądałam stare
fanmangi, które kiedyś pościągałam. Jedna była właśnie o NG. Stwierdziłam, że to
dobry pomysł. Szczerze, nie spotkałam zbyt dużo aktywnych blogów o tej tematyce,
a jak już, to cała akcja opierała się na dialogach typu:
A: powiedział to
B: powiedział tamto
Strasznie mnie mnie coś takiego wkurza, a że pisać lubię, to kolejne opo było gotowe. Potem oglądałam z bratem Króla Lwa 2 i tak narodził się wątek miłosny. Wiesz... Dwie strony konfliktu, a w środku miłość dwojga nastolatków. Taka moja wersja Kiary i Kovu *śmieje się*
A: powiedział to
B: powiedział tamto
Strasznie mnie mnie coś takiego wkurza, a że pisać lubię, to kolejne opo było gotowe. Potem oglądałam z bratem Króla Lwa 2 i tak narodził się wątek miłosny. Wiesz... Dwie strony konfliktu, a w środku miłość dwojga nastolatków. Taka moja wersja Kiary i Kovu *śmieje się*
A co do tytułu... Tak mi
przypasowało.
Bez specjalnego przekazu.
Może tyle, że przytrafi się w najbardziej nieoczekiwanym momencie i nie wybiera,
po prostu jest- dlatego "stupid" bo nigdy nie możesz by pewna, bla bla
bla...
Coś w ten deseń.
A: Kiara i Kovu... Matko, jestem taka
stara, a nadal uwielbiam tę bajkę! Eeech... Stara jak brzoza, a głupia jak koza,
jak to się mówi. Mniejsza z tym, lećmy dalej! Chyba cały Internet już wie, że na
punkcie Deidary masz (nie)małego świra. Skąd się to... Hm. Uczucie wzięło?
Doceniałąś go już od pierwszego odcinka, w którym się pojawił, czy jego
zajebistość musiała dopiero do Ciebie dotrzeć po pewnym
czasie?
T: Oj tam zaraz świra... *odwraca
wzrok* Dobra, mam!
Dei... Wiesz, jestem jedną z tych nielicznych, którzy nie mieli co do jego płci wątpliwości. A co do mojego zauroczenia nim... Widzisz, bo ja ogólnie zaczęłam oglądać i czytać M&A jakieś dwa/trzy lata temu, a Naruto było moim pierwszym. Nadrobiłam całość w dwa miechy, więc jako tako nie miałam możliwości przywiązać się do jakiejś postaci. Potem, gdy zaczęłam Shippudena zafascynował mnie pierwszy opening. Był świetny. I podczas oglądania, gdy ja się szczerzę jak głupia do komputera, nagle ni z gruchy ni z pietruchy wbijają jacyś goście w "szlafrokach w kwiatki"- jak miałam w zwyczaju mawiać żeby podrażnić przyjaciela. Pamiętam nadal tą scenkę z op, jak Dei przesuwa ręką i jęzor z dłoni wywala. Zdziwiłam się, no ale okej... Się zobaczy w odcinku. Bardzo lubiłam i nadal zresztą lubię Gaarę, więc pewnie możesz sobie wyobrazić moją rozpacz, jak go dorwali... A Akatsuki. Początkowo to byli tacy, o "źli panowie" *śmieje się*.
Potem odcinki z duetem Artystów. Początkowa niechęć- bo przecież dowalają się do Gaary! - minęła w następnym odcinku po ich pojawieniu się. No i Dei. Te kłótnie z Sasorim i języki... Urzekły mnie, ale to ja, wiec nie ma co się dziwić. Jego "yhm" na końcu zdania i ten psychopatyczno-fanatyczny uśmieszek przy wysadzaniu bomb... *wzdycha* Ogólnie jego Jutsu, Bakuton jest dla mnie niesamowicie efektowne. Zarówno wizualnie, jak i praktycznie... Co tu dożo gadać. Podziwiam Deidarę za jego umiejętności, charakter i pasję do sztuki.
O różnorodnym zastosowaniu języków nie będę wspominać... *dodaje ciszej*
Ale to tylko część. Ogromną zasługę trzeba też przypisać mojemu pierwszemu blogowi yaoi, jaki czytałam- Miłosne Fantazje SasoDei autorstwa Hannami. Po lekturze było przesądzone- Tsu kocha Artystów z Akatsuki. Ich... Hm... kolejność bywała różna. Najpierw Sasori, potem Dei... I tak się zmieniali, aż w końcu Deidara się wybił na pierwsze miejsce... I póki co nie ma zamiaru go odstąpić *chichocze*
Dei... Wiesz, jestem jedną z tych nielicznych, którzy nie mieli co do jego płci wątpliwości. A co do mojego zauroczenia nim... Widzisz, bo ja ogólnie zaczęłam oglądać i czytać M&A jakieś dwa/trzy lata temu, a Naruto było moim pierwszym. Nadrobiłam całość w dwa miechy, więc jako tako nie miałam możliwości przywiązać się do jakiejś postaci. Potem, gdy zaczęłam Shippudena zafascynował mnie pierwszy opening. Był świetny. I podczas oglądania, gdy ja się szczerzę jak głupia do komputera, nagle ni z gruchy ni z pietruchy wbijają jacyś goście w "szlafrokach w kwiatki"- jak miałam w zwyczaju mawiać żeby podrażnić przyjaciela. Pamiętam nadal tą scenkę z op, jak Dei przesuwa ręką i jęzor z dłoni wywala. Zdziwiłam się, no ale okej... Się zobaczy w odcinku. Bardzo lubiłam i nadal zresztą lubię Gaarę, więc pewnie możesz sobie wyobrazić moją rozpacz, jak go dorwali... A Akatsuki. Początkowo to byli tacy, o "źli panowie" *śmieje się*.
Potem odcinki z duetem Artystów. Początkowa niechęć- bo przecież dowalają się do Gaary! - minęła w następnym odcinku po ich pojawieniu się. No i Dei. Te kłótnie z Sasorim i języki... Urzekły mnie, ale to ja, wiec nie ma co się dziwić. Jego "yhm" na końcu zdania i ten psychopatyczno-fanatyczny uśmieszek przy wysadzaniu bomb... *wzdycha* Ogólnie jego Jutsu, Bakuton jest dla mnie niesamowicie efektowne. Zarówno wizualnie, jak i praktycznie... Co tu dożo gadać. Podziwiam Deidarę za jego umiejętności, charakter i pasję do sztuki.
O różnorodnym zastosowaniu języków nie będę wspominać... *dodaje ciszej*
Ale to tylko część. Ogromną zasługę trzeba też przypisać mojemu pierwszemu blogowi yaoi, jaki czytałam- Miłosne Fantazje SasoDei autorstwa Hannami. Po lekturze było przesądzone- Tsu kocha Artystów z Akatsuki. Ich... Hm... kolejność bywała różna. Najpierw Sasori, potem Dei... I tak się zmieniali, aż w końcu Deidara się wybił na pierwsze miejsce... I póki co nie ma zamiaru go odstąpić *chichocze*
A: Tak, według mnie to właśnie
świr... W pozytywnym znaczeniu, ale jednak! To właściwie dobrze, że nie miałaś
problemu z odróżnieniem płci. Muszę się przyznać, że ja nie byłam pewna, ale
tylko jak go zobaczyłam na obrazku w necie. W anime naszczęście pojęłam swój
błąd. [śmieje się] Dwa miesiące to mało, jak na tak obszerne dzieło, którym bez
wątpienia można nazwać "Naruto". Hm, ale nigdy jakoś wzory na ich płaszczach nie
skojażyły mi się z kwiatkami! Ciekawe spostrzeżenie... A co do blogów yaoi, to
czyżby w ten sposób powstał pomysł na jednego z Twoich blogów? Wprawdzie go
zawiesiłaś, ale chyba jednak masz pewną słabość do tej pary, sądząc po drugim
opowiadaniu ze zbioru, prawda?
T: A no widzisz, ja mam spaczony
umysł i pierwsze co mi się skojarzyło, to właśnie kwiatki... Ale do
rzeczy! Słabość do SasoDeia? Owszem, przyznaję bez bicia! Można by się nawet
pokusić o uzależnienie. Ale wiesz... Takie jak od dobrej książki. Jest SasoDei-
zaskarbiasz sobie miłość Tsu. To chyba wie każdy, kto miał ze mną jakiś
kontakt.
A co do blogów... Czy ja wiem, czy akurat to było tym impulsem do pisania? Nie, wiesz.. Akurat nie tym razem. Blogi czytałam i nadal czytam dla przyjemności. Impulsem są raczej filmy, piosenki i moje własne fantazje nasuwające mi się przed snem. Na przykład... Muszę się tym czymś pochwalić!
Kojarzysz piosenkę Bonnie Tyler- I Need A Hero?
Przy tej piosence moja wyobraźnia wymknęła się spod kontroli i powstał śpiewający Sasori przebrany za księżniczkę, chórek w postaci marionetek, olbrzymi smok z głowami Sakury i Chyio i rycerz na białym koniu- Deidara.
A co do blogów... Czy ja wiem, czy akurat to było tym impulsem do pisania? Nie, wiesz.. Akurat nie tym razem. Blogi czytałam i nadal czytam dla przyjemności. Impulsem są raczej filmy, piosenki i moje własne fantazje nasuwające mi się przed snem. Na przykład... Muszę się tym czymś pochwalić!
Kojarzysz piosenkę Bonnie Tyler- I Need A Hero?
Przy tej piosence moja wyobraźnia wymknęła się spod kontroli i powstał śpiewający Sasori przebrany za księżniczkę, chórek w postaci marionetek, olbrzymi smok z głowami Sakury i Chyio i rycerz na białym koniu- Deidara.
Tiaa... Tak wyglądają moje "impulsy".
A
co do Uważaj... To było wymyślone przed snem. Coś w stylu "fajnie by było,
jakbym zażyczyła sobie Akatsuki na urodziny i by się pojawili." No i prosz, jest
blog! *śmieje się*
A: Tak, kojażę tę piosenkę. Jest
całkiem fajna... Ale mimo mojej wybujałej wyobraźni, nie do końca widzi mi się
ta scenka. Może pojedyncze fragmenty, takie jak Sasori w błękitnej sukni balowej
czy Smokura... Ale całość to już mi dyńkę przegrzewa. [śmieje się] Uważaj czego
sobie życzysz, to całkiem fajna historia. W zasadzie to jedyne yaoi, które
przeczytałam, ale zostało zawieszone... Generalnie nie przepadam za tym
gatunkiem, ale co tam. Ja zrobiłam w drugą stronę, przenosząc dziewczynę za
sprawą życzenia do Akatsuki. [uśmiecha się do siebie] Wracając do tematu. Czy
jest ktoś z tych "dobrych" bohaterów Naruto, których lubisz równie mocno, albo
przynajmniej podobnie, jak Akasiów?
T: Owszem, kilku... I bynajmniej nie
team 7- im serdecznie i z całego serca życzę śmierci w męczarniach. Ale,
wracając do "pozytywnych" postaci. No to na pewno Jirayia- o Jashinie, co ja
bym za takiego nauczyciela dała... Kishi genialnie go wykreował. Następnie
Sai- bo on jest (przepraszam za wyrażenie) pedalski sam w sobie, a Tsu uwielbia
wszystko, co pedalskie. Potem Izumo i Kotetsu- no i znowu, podteksty!
*chichocze* Hanabi i Neji- jedyni z Hyuugów, których lubię. Hinata jest...
Nudna. Lee- mimo, że to nie typowy bish, to jest uroczy no i lojalny. Tylko
pozazdrościć takiego przyjaciela. O Gaarze już wspominałam, ale co tam- no
więc Gaare uwielbiam zarówno jako psycho-jinchuurikiego, jak i Kazekage, który
nie ślini się gdy skoczy mu ciśnienie. Dalej...
*myśli* Kiba! - bo psiarz. No i słodki też jest i idiota- pośmiać się
można. Kankurou- walczy marionetkami, które uwielbiam tak samo jak
Bakuton... To chyba tyle pozytywnych...
*zastanawia się*
Nie wiem, czy mogę zaliczyć
Suigetsu i Oro, niby teraz są "dobrzy"...
A: Naruto lubię, ale Sakurze i
Sasuke życzę przygody na Titanicu. [niewinnie się uśmiecha]
Co do Jirayi i Saia to Ci się nie dziwię. Trochę przecież już znam Twój
charakterek. [chichocze] Właściwie to wszystkich bohaterów, których wymieniłaś,
również lubię, z wyjątkiem Kankuro. Wiecznie zadaję sobie pytanie, dlaczego
Kishimoto musiał dać marionetki akurat jemu... A Sui i Oro może i nie są z
zamysłu dobrymi bohaterami, ale skoro ich lubisz, to zapewne dla Ciebie są
świetni... Dobra. Kolejne pytanie. Jakie inne anime lubisz? Jest takie, które
zrobiło na Tobie większe wrażenie?
T: Większe wrażenie? Och, na pewno
Shingeki no Kyojin! Jest krew, jest śmierć, jest strach i jest Rivaille - czegóż
więcej chcieć od życia? *uśmiecha się* Ale, żeby nie było, że jestem jakąś
psychopatką, czy kimś tam... Bardzo
lubię też Lovely Complex. To moje drugie anime, jakie w życiu obejrzałam i ciągle
do niego wracam. Co tam jeszcze... HOTD, które też mnie natchnęło na pewne
opo... *dodaje cicho* AnE, Inuyasha, No.6, Higashi no Eden… A z tych nowszych
na pewno Hataraku Maou-Sama, Makai Ouji: Devils and Realist... Jak dla mnie ma
potencjał na świetne shounen-ai, ale gdzie tam! Free! Fanserwis... Ale
jaki fanserwis! Taki Rin na przykład… *wzdycha* Ale wiesz, ja chyba nawet
setki nie przekroczyłam... *myśli* W sumie to jestem bardzo wybredna.
Przykładowo nie obejrzę anime, którego kreska mi się nie podoba. Choćby nie wiem
jak epicką i rozbudowaną fabułę by miało, to ni chuja nie siądę, bo kreska
brzydka, przykładowo DB! Ach, no i jeszcze yaoice i shounen–ai! Moim pierwszym było Sensitive
Pornograph… *chichocze* Tiaa, oczy-które-gwałcą… Jako tako ulubionych nie
mam, ale te fajniejsze wg mnie, to będą:
Kirepapa, bo nie ma to jak romansować z przyjacielem syna, Junjou Romantica, Gravitation, Sekaiichi Hatsukoi, Koisuru Boukun, z którego będę zamawiać mangę niedługo... Jesteś gejem?-zakochaj się w homofobie! Hentaie też oglądam, ale ulubionego nie mam niestety… Za to mogę polecić mangę o czerwonym kapturku i wilku! Ładna kreska i wgl… Doooobraaaa, nie będę się rozczulać nad hentaiami…
Kirepapa, bo nie ma to jak romansować z przyjacielem syna, Junjou Romantica, Gravitation, Sekaiichi Hatsukoi, Koisuru Boukun, z którego będę zamawiać mangę niedługo... Jesteś gejem?-zakochaj się w homofobie! Hentaie też oglądam, ale ulubionego nie mam niestety… Za to mogę polecić mangę o czerwonym kapturku i wilku! Ładna kreska i wgl… Doooobraaaa, nie będę się rozczulać nad hentaiami…
T: Wzruszyło...? Mmmm... *zastanawia
się* Ryczałam na obu śmierciach Sasoriego i jak był fragment z ożywianiem Gaary.
I to tyle jeśli chodzi o płakanie na anime. Ogólnie jeśli o to chodzi, to
prędzej popłaczę się przy tekście pisanym, niż filmie, czy anime... Chociaż ogólnie
jestem nieczułą suką i nie płaczę... Chyba, że sama coś piszę i rysuję... Ostatnio
się popłakałam przy rysowaniu... Czegoś. Nie będę spojlerować.
A: O, to całkiem fajnie. W tym
sensie, że po tych psychopatycznych wywodach, miło poczytać o Tsu coś... Hm.
Zupełnie innego. Widać jednak, że masz słabość do czerwonowłosych... Powiadasz,
że bardziej wzrusza Cię własna twórczość i tekst pisany. Czy to oznacza, że
zajmujesz się innymi robótkami niż pisanie? Tylko rysujesz, czy może robisz tesz
inne rzeczy?
T: Hej no, nawet moje kamienne serce
ma jakąś słabość, nie? *śmieje się* Ale wracając do pytania.
Taaa, rysuję... O ile można tak to nazwać. Nie są to jakieś specjalne arcydzieła, a cieniować w ogóle nie umiem... No cóż. Mimo wszystko w pisaniu czuję się pewniej i póki co nie zamierzam przerywać. Chociaż... Jak czytam moje stare "twory" to aż mnie ciarki przechodzą, kiedy porównuję je do tych najnowszych. I o ile w rysunku nie widać jako tako rażącej różnicy, to w tekstach jest ona olbrzymia. Mogłabym powiedzieć, że jestem dumna z tych postępów, jakie zrobiłam w niecały rok...
Taaa, rysuję... O ile można tak to nazwać. Nie są to jakieś specjalne arcydzieła, a cieniować w ogóle nie umiem... No cóż. Mimo wszystko w pisaniu czuję się pewniej i póki co nie zamierzam przerywać. Chociaż... Jak czytam moje stare "twory" to aż mnie ciarki przechodzą, kiedy porównuję je do tych najnowszych. I o ile w rysunku nie widać jako tako rażącej różnicy, to w tekstach jest ona olbrzymia. Mogłabym powiedzieć, że jestem dumna z tych postępów, jakie zrobiłam w niecały rok...
A: No jakbym ja miała porównać to co
pisałam w pierwszej gimnazjum, a pierwszej liceum... To dopiero jest różnica! A
zaczynałam pisać w podstawówce, masakra. Czyli tylko rysujesz i piszesz? Cóż,
pewnie jak dla niektórych to i tak zbyt wiele. [śmieje się] A wracając jeszcze
do bohaterów. Których postaci nie lubisz i za co? A może są tacy ludzie, których
wręcz nienawidzisz?
T: Z Naruto? Team 7! Weźmy taką
Sakurę... Nie chodzi mi o kolor włosów, bynajmniej. Chociaż nie lubię różu, to
akurat jej ten kolor pasuje. I nie jest też jakimś mega paszczurem... Wkurzała
mnie od początku tym swoim "Saske-kun". Taki... Plastik. "Saske-kun to,
Saske-kun sramto" No i ciągle trzeba było ratować jej dupę. Potem w
Shippuudenie Tsunade wzięła ją w obroty i z bezradnej idiotki wyrosła na herod
babę.... *wzdycha ciężko* Potem Sasuke. On jest taki... Taki... Taka męska
wersja Mary Sue... I ten wzrok "jestem od ciebie lepszy" i postawa wobec
otoczenia. Chcesz się zakumplować?- spierdalaj, nie jesteś wart mojej
uwagi! I ta gadka o zemście. O Jashinie, błagam... W dupę niech se wsadzi tą
swoją katanę! I jeszcze szczeniak ośmielił się przeżyć sztukę Deidary! Gdyby
pizda nie przyzwała Mandy, to by ubyło z mangi jednej cioty. Ale nie, bo po co? *foch*
I Uzumaki... OH GOD, WHY? Z niego to taki koks, że pożal się boże. Gdyby nie Kurama, to zdechł brzy walce z Haku. I to jego "dattebayo". "Patrzcie jaki jestem zajebisty, zostanę Hokage! Dattebayo! Rasengan dziwko!" No normalnie... Wybacz, że klnę, ale na samą myśl o nim dostaję kurwicy. Teraz w mandze i anime mamy wojnę. I ten mój ukochany schemacik:
- Dostają wpierdol
- Od dupy strony wbija Naruto
- Pieprznie z 896189751895198756 odmiany Fuck-Yeah-Rasengana i rozdupi wrogów w trzy sekundy? To już Sasuke ma większy wachlarz jutsu do popisu. To chyba jedyne, co w nim lubię.
SERIO!? To już jest tak przewidywalne, że aż żałosne. Bądźmy szczerzy, bez psycholów z Aka to już nie jest ta sama manga. Kishimoto to zjebał, niestety. I jak kiedyś uwielbiałam Naruto i z niecierpliwością czekałam na chaptery i odcinki, tak teraz mam za przeproszeniem wyjebane, czy to się skończy za rok, czy za tydzień. Kishiwybił wszystkie barwne postacie, zostawiając przy życiu te najbardziej schematyczne i nudne... Nie mniej jednak, do Naruto pałam jakimś tam sentymentem, w końcu to było pierwsze świadome anime... Chyba tylko dlatego jeszcze je czytam.
I Uzumaki... OH GOD, WHY? Z niego to taki koks, że pożal się boże. Gdyby nie Kurama, to zdechł brzy walce z Haku. I to jego "dattebayo". "Patrzcie jaki jestem zajebisty, zostanę Hokage! Dattebayo! Rasengan dziwko!" No normalnie... Wybacz, że klnę, ale na samą myśl o nim dostaję kurwicy. Teraz w mandze i anime mamy wojnę. I ten mój ukochany schemacik:
- Dostają wpierdol
- Od dupy strony wbija Naruto
- Pieprznie z 896189751895198756 odmiany Fuck-Yeah-Rasengana i rozdupi wrogów w trzy sekundy? To już Sasuke ma większy wachlarz jutsu do popisu. To chyba jedyne, co w nim lubię.
SERIO!? To już jest tak przewidywalne, że aż żałosne. Bądźmy szczerzy, bez psycholów z Aka to już nie jest ta sama manga. Kishimoto to zjebał, niestety. I jak kiedyś uwielbiałam Naruto i z niecierpliwością czekałam na chaptery i odcinki, tak teraz mam za przeproszeniem wyjebane, czy to się skończy za rok, czy za tydzień. Kishiwybił wszystkie barwne postacie, zostawiając przy życiu te najbardziej schematyczne i nudne... Nie mniej jednak, do Naruto pałam jakimś tam sentymentem, w końcu to było pierwsze świadome anime... Chyba tylko dlatego jeszcze je czytam.
A: Hm... Tyle się spisałaś, a tak
naprawdę nie lubisz tylko 3 osób. Tylko? Serio? Jejku, ja bym chyba wymieniała
wszystkie nielubiane osoby przez połowę tego tekstu. Nie no, może przesadzam. A
może nie? Co do Sakury i Sasuke to się zgadzam. Sakurę zbrzydziła mi koleżanka z
podstawówki, Sasuke... Nie lubię nic co modne i popularne. Naruto lubię, choć
faktycznie to jego wieczne dattebayo i ratowanie wszystkich tyłków to
przeginka... A jeśli chodzi o bloga. Jest tyle blogów o Akatsuki... Owszem,
Twoja historia jest oryginalna, bo dotyczy syna Deidary i córki Naruto, ale czy
mimo wszystko nie bałaś się, że całość nie wyjdzie i blog nie będzie popularny?
Że historia będzie niewypałem? Co się na szczęście nie
zdarzyło!
T: Oh, ich nie lubię najbardziej...
Bo postaci, za którymi nie przepadam, jest więcej... A LISF... Szczerze...? Nie
interesowało mnie to. Wiem, że mam tą garstkę czytelników, którzy mimo wszystko
będą czytać, nawet jeśli nie jest ich ledwo dyszka. Jasne, z każdego
komentarza zacieszam jak głupia, ale piszę głównie dla frajdy. Początkowo...
Owszem, pisałam dla komentarzy, ale to chyba każdy tak ma na początku. Potem
zaczęłam liczyć się z tymi szczerymi czytelnikami, którzy nie napiszą "świetny
rozdział, zapraszam do mnie". Na takich zależy mi najbardziej, nawet jeśli jest
ich garstka, to wiem, że czytają, bo chcą, a nie żeby odbębnić i żebym się jak
najszybciej zrewanżowała.
Zresztą, lubię pisać i chyba umiem to robić... Nie twierdzę, że jestem mistrzynią, gdzie tam. Ale nie piszę chyba aż tak beznadziejnie, prawda? Jestem zadowolona z moich tekstów, chociaż oczywiście nadal mam zamiar rozwijać skilla. Więc... Jakoś nie obchodziło mnie, czy LISF się przyjmie na blogsferze, czy nie. Zresztą... Bądźmy szczere, Akatsuki ma tyle fanów, że w sumie nie ma co się obawiać o to, czy będzie się miało czytelników... Mogę ci zdradzić, że mam już zaczęte... Kolejne opowiadania. Jednego SasoDeia i jedno o całym Aka... I kilka innych też...
Zresztą, lubię pisać i chyba umiem to robić... Nie twierdzę, że jestem mistrzynią, gdzie tam. Ale nie piszę chyba aż tak beznadziejnie, prawda? Jestem zadowolona z moich tekstów, chociaż oczywiście nadal mam zamiar rozwijać skilla. Więc... Jakoś nie obchodziło mnie, czy LISF się przyjmie na blogsferze, czy nie. Zresztą... Bądźmy szczere, Akatsuki ma tyle fanów, że w sumie nie ma co się obawiać o to, czy będzie się miało czytelników... Mogę ci zdradzić, że mam już zaczęte... Kolejne opowiadania. Jednego SasoDeia i jedno o całym Aka... I kilka innych też...
A: To ja widzę, że działasz na kilka
frontów! Ja mam 4 opowiadania, z czego aktywnie piszę dwa o Akatsuki. O Rei i
Michiko. Oczywiście, że umiesz pisać. Bardzo przyjemnie czyta się Twoje
opowiadania, bo mają ciekawą fabułę i piszesz bardzo lekko, jak to się mówi...
Mam jeszcze jedno pytanie. Skąd pomysł na postać Kasumi? Kierowałaś się czymś,
coś Cię zainspirowało? A może jest w niej cząstka
Ciebie?
T: Wiesz... W każdej postaci, którą
kreuję sama jest jakaś cząstka mnie. Bez znaczenia, czy to chłopak, czy
dziewczyna, ani w jakim jest wieku. Kas na przykład... Jest pyskata,
wybuchowa i ma gdzieś zakazy.. Jak ja!
Wzorowałam się też trochę na Hinacie z RTN (tamta wersja odpowiada mi o
wiele bardziej, od oryginalnej). W zamierzeniu miała wyjść pyskata dziewucha z
niewyparzoną gębą, wiecznie skora do bójek i jej facecik, również w gorącej
wodzie kąpany, również pyskaty i chamski. No i mamy mieszankę wybuchową. Bo cóż
może być słodszego od wyzywania się w imię miłości? Nie
no, serio. Nie wiem, co miałabym ci napisać. Ja rzadko kiedy coś planuję. Piszę
impulsywnie, tak po prostu. To chyba jedna z moich licznych wad. Najpierw robię,
potem myślę. Chociaz jakby się zastanowić, to więcej ze mnie w Sshu... Tak, tak, Tsu
utożsamia się z chłopakiem, bo bardzo chciałaby nim być. Nie ukrywam, że to
jego polubiłam najbardziej z całego LISF i w ogóle zrobię z niego mojego OC!
A: Tak, Sshu niewątpliwie podbił
serca autorki i wszystkich czytelników. Myślę, że Kas, choć grała główne
skrzypce, w tym sensie, że wokół niej był cały szum, to Sshu był jakiś taki...
No całkiem bardziej. Może właśnie dlatego, że więcej Ciebie jest w nim i lepiej
było Ci o tym pisać, nawet nieświadomie... No nic. Bardzo Ci dziękuję za wywiad.
Wiem, że pytania zadawane były chaotycznie, ale może udało mi się Cię nie
zanudzić. [oczko]
Zapraszam za niedługo na stronę!
T: No co ty, fajnie było! Wybacz,
że się tak rozpisałam, Tsu już tak ma... Enyłej, też dziękuję za wywiadzik.
A: Ach to Twoje "enyłej"...
Jashinie tak to teraz czytam i stwierdzam, że odpowiadam momentami strasznie chaotycznie.. xD.
OdpowiedzUsuńNo cóż, bywa ^ ^
Oj tam, nie mów, to może się nie wyda xD
UsuńTsuki też kocha RIVAILLE'A ?!O BOŻE TO NAJLEPSZY PENADCIK POD SŁOŃCEM !Och, ach ...i krew.I Annie.I ziemniaki *w*
OdpowiedzUsuń* pedancik + 160 cm XD
UsuńHA! ON MA TYLE WZROSTU, CO JA!
UsuńPrzypadeg? Nie sondzem *3*