14 kwietnia 2018

Hard to break

“To twoja sprawa, jak pokierujesz swoim życiem, ale pamiętaj, że nasze dusze i ciała są nam podarowane tylko raz. Większość ludzi zachowuje się tak, jakby mieli dwa życia, oryginał i kopię… Ale życie jest tylko jedno.”
Andre Aciman — Tamte dni, tamte noce (Call me by your name)


— Ten wywiad ani trochę nie spełnia moich oczekiwań, Fukao.
Jej przełożona cisnęła plik kartek na biurko i wyzywająco popatrzyła dziewczynie w oczy, zakładając przy tym ramiona na piersi. Była niewiele starsza od Kaori, ale, ubrana w ciasną marynarkę i ołówkową spódniczkę, wyglądała niczym prawdziwa bizneswoman.
Jeszcze kilka miesięcy temu dziennikarka popukałaby się w głowę na samą myśl o zatrudnieniu w wielkiej korporacji, szczególnie takiej, jak Nation. Nie było na świecie równie agresywnego, kontrowersyjnego i popularnego pisemka. Zarobki bardzo ją cieszyły. Mogła pozwolić sobie na odrobinę luksusu, a nawet przeniosła się z kawalerki do dwupokojowego mieszkanka w centrum Tokio. Skrupulatnie odkładała także na wymarzone wakacje. Mimo to, czuła, że powoli się wypala. Tak, mając dwadzieścia siedem lat Kao zaczynała poważnie myśleć o emeryturze. Każdy dzień tutaj był walką o przetrwanie; ludzie non stop wylatywali za drobne przewinienia. Na szczeblu utrzymali się tylko bogacze, przyjaciele pełnoetatowych pracowników oraz ona — szara myszka z przedmieścia. Dostrzegała nienawistne spojrzenia pseudo koleżanek czy pogardliwe szepty. Starała się, by jak najmniej ją ruszały, ale w konsekwencji przepłakała wiele nocy.
— Na twoje miejsce jest pięciu innych kandydatów — poinformowała Akane.
Kaori nerwowo potarła przegub dłoni.
— Wiem.
— Powinnam dać ci wypowiedzenie, jednak zważając na wcześniejsze teksty… Przyniosłaś nam wiele dobrych recenzji. — Wskazującym palcem popukała się w brodę. — Dwa tygodnie.
— Słucham? — Podwładna uniosła na nią nieco przestraszone spojrzenie.
— Masz dwa tygodnie na napisanie czegoś niezwykłego. Wywiad, felieton, cokolwiek, byle się sprzedało — rzuciła, wzruszając ramionami.
Tu wszystko było na sprzedaż. Zwłaszcza stanowiska, bo pracownice chętnie sypiały z dyrektorami poszczególnych działów, licząc na dodatkowe premie. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz napisała coś dla przyjemności. Nawet, gdy próbowała, po pierwszych trzech zdaniach, słowa wydawały jej się kompletnie mdłe, pozbawione sensu. Nie umiała pozbierać myśli.
— Idź już. I weź się w końcu w garść. — Odesłała ją lekceważącym machnięciem ręki.
Kaori wstała, zabierając ze sobą resztki chęci. Na korytarzu ludzie mijali ją bez słowa, ciągle gdzieś spiesząc. Nikt się nie zatrzymywał. Zacisnęła pięści, dumnie unosząc podbródek. Czternaście dni to szmat czasu, pomyślała. Nie musiała roztkliwiać się nad tematem. Potrzebowała tylko czegoś ciekawego, intrygującego, może trochę nieprzyzwoitego. Da radę, choćby miała stanąć na rzęsach.

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: RENDER