To już drugi wywiad jaki przyszło mi przeprowadzić, także powoli się rozkręcam. Tym razem rozmawiałam z Akari Urokiri autorką takich blogów jak "Muzyka dusz" , "Narutoblog" czy "One Shoty z Naruto". Jest ona również, jak pewnie wiadomo, stażystką na tym blogu, a przy tym przesympatyczną osobą. Mogę to stwierdzić z czystym sumieniem, gdyż wcześniej miałyśmy już okazję zamienić parę słów.
Nie tracąc już więcej czasu, zapraszam do czytania :)Kotomi Ai: Cieszę się, że wreszcie możemy porozmawiać.
Akari Urokiri: Ja również :)
KA: Skoro tak dobrze się złożyło, zacznijmy od razu. Jak większość osób wie, prowadzisz kilka blogów z opowiadaniami. Jak znajdujesz czas na uzupełnianie ich na bieżąco?
AU: Wiesz... To trochę trudne , ale jakoś czas zawsze się znajdzie:). Do tego muszę wręcz walczyć o laptopa z bratem <śmiech>, ale i ludzie, którzy to czytają dają mi moc aby je uzupełniać.
KA: O! Walka z bratem o dostęp do komputera... skąd ja to znam? :P W takim razie gratuluję, że jednak jakoś dajesz sobie z nim radę, bo wiem z własnego doświadczenia jak bardzo trudne to czasem bywa :) Ale wracając do tematu, ile dokładnie blogów prowadzisz?
AU: Obecnie? Cóż sama prowadzę cztery, z innymi autorkami sześć i na jednym staż więc łącznie jedenaście :). Ale staram się nie zaniedbywać mojego pierwszego bloga, dzięki któremu przekonałam, się jak to jest pisać opowiadania i cieszyć się z tego, że innym się one podobają :)
KA: Jestem pod wrażeniem! To niezmiernie imponujące, że radzisz sobie ze wszystkimi jedenastoma. Ale, czy to nie jest to męczące? Masz czasem ochotę, aby z tym skończyć? Rzucić pisanie i przeznaczyć ten czas na coś zupełnie innego? Jakieś chwile zwątpienia, całkowity brak motywacji...? Pewnie zdarzają się nawet Tobie.
AU: Mam tak czasami, ale pewne osoby <Kushina Uzumaki> mnie od tego pomysłu odpędza. Ale gdybym rzuciła pisanie to nie byłabym już sobą. Życie bloggerki stało się mną. Dzięki mojemu pierwszemu blogowi mogłam się uwolnić od tej szarej rzeczywistości czym było moje obecne życie. A poza tym dzięki temu poznałam bardzo miłe bloggerki z, którymi można pogadać i pośmiać się. A jak chodzi o brak motywacji to mam sposoby. Jednym z nich jest słuchanie muzyki lub pisanie własnych tekstów. A do tego mieszkam w lesie <dosłownie> więc mam cudne widoki.
KA: W lesie? Brzmi nieźle. Zapewne masz tam możliwość odprężyć się i w spokoju tworzyć. Ale porozmawiajmy teraz o czymś bliższym głównego tematu. Twoją ulubioną parą z Naruto jest Kushina i Minato, mam rację?
AU: Tak. Ale na drugim miejscu jest NaruHina. <serce>
KA: Zastanawiam się, co sprawiło, że te pary najbardziej przypadły Ci do gustu? Opowiesz nam o tym?
AU: Oczywiście, że tak. <śmiech> Może zacznę od NaruHina. Otóż temu paringowi kibicuję już odkąd zaczęła się moja przygoda z historiami młodego Uzumakiego. I za każdym razem się wkurzałam kiedy jej nie zauważał. Ale podczas drugiej części egzaminu na chuunina jej pomógł i potem ją pomścił <serce> Ale jak obejrzałam odcinek kiedy Hinacia "umiera" to poryczałam się jak bóbr. I z wielką chęcią chciałam sama zabić Peina. A potem Naruto spotkał swojego ojca i miałam taki sam szok co główny bohater, gdy się dowiedział że jego ojciec to czwarty Hokage. A potem zaintrygowana tą postacią, zaczęłam szukać informacji na temat Namikaze. A potem jak oglądałam odcinki z Kushiną i gdy był moment ich śmierci to ryczałam gorzej niż na śmierci Hinaty. I tak mam aż do teraz. Za każdym razem kiedy czytam lub oglądam to płaczę. I ich pokochałam swoim sercem. Nadal nie mogę się nadziwić tym, że poświęcili swoje młode życia dla syna i wioski. A do tego Minato jest taki boski <zawstydzony>, a do tego w każdej z tych czterech osób zawsze miałam podparcie w życiu szkolnym jak i osobistym.
KA: "Podparcie w życiu szkolnym jak i osobistym"? Wyjaśnisz proszę, na czym polegało?
AU: Otóż w moim życiu rodzinnym nie mam kogoś takiego jak "ja" czyli nie mam z nikim wspólnych tematów, a osoby z którymi mogę pogadać na te tematy które mnie interesują są daleko ode mnie i rzadko się z nimi widuje. Natomiast w szkolnym to jest tak, że ja się często przeprowadzałam, i gdy w piątej klasie miałam swoją bratnią duszę, koleżankę z którą czułam się po prostu sobą musiałam ją opuścić. A w obecnej szkole jak i w klasie no cóż, każdy się śmieje z moich zainteresowań. Nie mogę sobie z nikim porozmawiać bo zawsze jeden z czterech pacanów nazwie mnie "wampirem" lub będzie mówił kąśliwe uwagi skierowane do świata wampirów jak i świata ninja. Nawet na lekcjach jak są prace w grupach to pani musi mnie do jakieś dołączyć, bo tak to zawsze jestem sama. Tak jak Naruto, lub Kushina do pewnego czasu. I dzięki nim jeszcze nie zwariowałam.
KA: Rozumiem. Cóż mogę powiedzieć, ludzie potrafią być nietolerancyjni i często nie potrafią zaakceptować żadnych objawów inności (od nich samych) lub zwykłej oryginalności. Ale cieszę się, że coś takiego pomogło Ci jakoś z tego wybrnąć :)
Bardzo dziękuję że zdradziłaś nam tyle rzeczy związanych z twoją osobą.
AU: Ja też bardzo dziękuje za taką możliwość :) I dziękuje za tak przyjemny wywiad :)
KA: Oczywiście :) Proszę bardzo. Cała przyjemność po mojej stronie.
Ach nasz wywiad... Kotomi jeszcze raz dzięki za tak przyjemny wywiad :*
OdpowiedzUsuńNie ma za co! ^.^
UsuńAnia sympatyczna?
OdpowiedzUsuńAnusiu, Kotku, a gdzie wzmianka o mnie? < fochnęła się>
A ogółem wywiad fajny :) Taki na luzie.
Pozdrawiam <3
Moje kochanie nie fojach się....
Usuń:*