W ten upalny dzień zapraszam was na wywiad z dwoma sympatycznymi dziewczynami, które udowadniają, że blogosfera naprawdę potrafi łączyć ludzi. A oto i ich blog: Wojna nie rozstrzyga kto ma rację, lecz kto ma odejść.
Jak wasze samopoczucie, dziewczyny?
Coco Vastille: Bardzo dobrze. Lekko się stresuję przed wywiadem, prawdę mówiąc. Ale jestem dobrej myśli.
Luna Heros: Wieczór, otwarty balkon i świeże powietrze. Czy może być coś lepszego? Czuję się w pełni gotowa, by odpowiedzieć na każde pytanie.
Świetnie się składa, bo mam ich niemało. Może na początek opowiedzcie mi coś o sobie. Czym zajmujecie się w prywatnym życiu, co lubicie?
C.V.: Jestem miłośniczką książek. Bardzo lubię czytać powieści przygodowe, z dozą fantastyki i romansu. Oprócz tego kocham pisać opowiadania, a także rysować. W wolnych chwilach oglądam rysunki innych osób w Internecie i czerpię z nich inspirację. Czym się zajmuję? Od tego roku zaczynam naukę w liceum. W wakacje czasem pomagam mojej mamie w pracy, nie jest to coś, co lubię robić, ponieważ wymaga rozmowy z innymi, a ja bywam dość nieśmiała w takich sytuacjach. Czasem nie wiem, jak zacząć, czy po kilku słowach się nie zatnę i nie załamie mi się głos lub czy ktoś weźmie mnie na poważnie. Zazwyczaj po prostu układam i podaję rzeczy albo pilnuję sklepu. Bardzo lubię spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi, chociaż przyznaję, że jestem samotniczką i wolę spędzać najwięcej czasu sama ze sobą.
L.H.: Hmm.. Zacznijmy od tego, że poza światem blogosfery nazywam się Magdalena i mam 17 lat oraz od roku mogę nazwać się biolchemem. Co prawda niekompetentnym biolchemem, ale w końcu jakimś jestem. Bardzo kocham siatkówkę, pokochałam ją trzy lata temu i od tamtej pory nie wyobrażam sobie życia bez tego sportu. O ile pasją mogę nazwać siatkówkę, tak mogę stwierdzić, że moim hobby są gry komputerowe. MMORPG, MMO Shooter. Jak zaczęłam grać w wieku 10 lat tak zostało mi to do teraz. Chodź muszę przyznać, że żałuję czasem, iż spędzam więcej czasu przed komputerem niż z rodziną lub przyjaciółmi. Pamiętam nawet momenty, w których cieszyłam się, że znajomi odmówili spotkanie myślać "Świetnie! 4 godziny więcej do expienia".
Skąd pomysł na wspólnego bloga?
C.V.: To długa historia. Wszystko zaczęło się w roku 2014, gdy się poznałyśmy na blogosferze. Luna prowadziła bloga poświęconego Teen Titans - Młodym Tytanom. Można powiedzieć, że to właśnie dzięki niej sama nabrałam pewności siebie i założyłam własny blog. Z biegiem czasu jednak obie straciłyśmy wenę na blogi o TT. Zaczęłam się interesować wtedy mangą i anime, w tym właśnie Fairy Tail. Do tej sfery po niedługim czasie wciągnęłam także i Lunę. Pewnego dnia Lu napisała do mnie "Hej, co ty na to, żeby razem założyć bloga o FT?". Początkowo byłam sceptycznie do tego nastawiona ze względu na wcześniejszy, niedokończony blog, ale w końcu się zgodziłam. Opracowałyśmy fabułę i tak zaczęła się nasza przygoda z Fairy Tail.
To naprawdę super, kiedy blogosfera łączy ze sobą ludzi. Powiedzcie mi zatem, ciężko pisze się we dwójkę? Jaki jest podział obowiązków?
L.H.: Od samego początku muszę przyznać, że razem z Coco pisało mi się bardzo łatwo i płynnie. Tym bardziej, że obie dopełniamy się doskonale, jeśli chodzi o nasze style. Coco potrafi, niczym najlepszy poeta, wtrącać do opowiadania opisy, które naprawdę nadają barwy każdemu rozdziałowi. A ja? Opisy nie są moją mocną stroną, ale jeśli chodzi o akcję i zwroty tej akcji to działam, jak redbull. Jeśli chodzi o to w jaki sposób tworzymy rozdziały, to jest to naprawdę prosta sprawa. Mamy napisane punkty odnośnie fabuły, więc kierując się nimi piszemy jedna po drugiej. Dla sprostowania: Coco napisze kilka punktów, wysyła mi to, a potem ja napiszę kilka, i tak na zmianę. Odpowiada nam to. Chodź nie ukrywam, że dość często bywało tak, że gdy jedna z nas miała dzień pełny weny, to druga miała pustkę.
Więc dlaczego akurat Fairy Tail?
C.V.: W tamtym czasie byłam naprawdę zafascynowana relacją Natsu i Lucy. Czytałam bardzo wiele blogów z fanfikami, gdy z Luną jeszcze nie miałyśmy wspólnego bloga. Można powiedzieć, że siedziałam w FT dłużej niż Lu. A gdy wprowadziłam ją do świata mangi i anime, kazałam na sam początek obejrzeć Fairy Tail. Dosładzałam to wszystko jeszcze wysyłając arty z FT. Więc tematyka bloga była prosta do ustalenia.
Opowiedzcie mi co nieco o Lucy? Jak widzicie główną bohaterkę?
C.V.: Z mojej perspektywy w mandze FT Lucy jest zdeterminowaną, młodą kobietą, która chce chronić swoich najbliższych. Mimo słabości, stara się pokonać przeciwności i dąży do celu. Właśnie te cechy chciałyśmy zawrzeć także w księżniczce Lucy z naszego bloga. Świat, w którym żyje księżniczka, jest z dnia na dzień bardziej zabarwiony krwią ofiar wojny ze Złą Królową. Lucy uparcie, jak najszybciej stara się znaleźć i pokonać czterech strażników, aby móc uwolnić smoka i z jego pomocą obalić rządy Styks. Jest wrażliwa na losy swoich poddanych i ludzi, którzy zostali zniewoleni. Mimo wielkiej siły ducha, to właśnie jej przyjaciele dodawali jej otuchy w najbardziej krytycznych momentach i to dzięki nim nadal miała nadzieję. W końcu podczas tej wojny, może liczyć tylko na nadzieję i własną siłę.
A jak postrzegacie stworzoną przez was Złą Królową? Na czym opierałyście się kreując charakter i wszelkie działania Styks?
L.H.: Kreując postać Styks nie opierałyśmy się na żadnym konkretnym bohaterze książki lub bajki. Początkowo jej osobowość miała być prostolinijna - antagonista całego opowiadania. Miała uprzykrzać życie Lucy i jej drużynie, a także być najgorszą z możliwych. Jednak, w trakcie pisania, zaczęłyśmy ukrywać drobne detale, które pokazały, że nie jest do końca tak, jak być miało. Szaleństwo Styks, okrucieństwo, brutalność, pogarda wobec innych ludzi, pycha i ogromna duma
zostały zestawione z cechami, których mogliśmy się po niej nie spodziewać. Troska o brata, który był pogrążony w letargu przez stulecia, miłość do niego, tęsknota za nim, wola walki. To wszystko zaczęło barwić tę postać i tworzyć ją wielowalorową. Chociaż jej główna rola jest jasno określona, to kolejne jej cechy wychodzą na światło dzienne i finalnie ani my - autorki - ani nasi czytelnicy nie będą mogli powiedzieć czy ona była tak naprawdę dobrym, czy złym człowiekiem.
Jakie uczucia są między Lucy a Natsu?
C.V.: Oboje są bardzo bliskimi przyjaciółmi. Natsu stawia bezpieczeństwo Lucy ponad swoje własne. Gdy ta samotnie udała się do zamku Styks, aby odzyskać ostatni klucz do bramy i została złapana, Natsu pośpieszył jej z pomocą. Także w czasie próby Vulcanusa nie potrafił jej skrzywdzić. Był zazdrosny, gdy na scenie pojawił się inny chłopak. Lucy zdaje sobie sprawę, że Natsu jest dla niej kimś bliższym niż przyjacielem, ale nie chce się przyznać sama przed sobą. Gdy podczas kolejnej próby musiała przejść labirynt, myślała tylko o tym, by jak najszybciej pomóc rannemu Natsu, a kiedy Magnolia została zaatakowana, wróciła do płonącego miasta, aby go odnaleźć. Ta dwójka jest dla siebie bardzo ważna.
A propos prób, wiele czytelników na pewno chciałoby dowiedzieć się o nich nieco więcej, po co one były?
L.H.: Strażnicy mieli fragmenty klucza, który otwierał bramy do świata Brillo. Jednak zostali powołani, aby sprawdzić, czy jeździec na nie zasługuje i jaki jest jego stan duchowy. Każdy z nich poddał go próbie. Sprawdzane było miłosierdzie, uczciwość, lojalność i determinacja.
Wracając do romantycznych wątków. Jak to jest z Greyem i Juvią? Czy każdy z bohaterów odnajdzie swoje szczęście u czyjegoś boku czy planujecie nieco namieszać?
C.V.: Pomiędzy Grayem a Juvią od początku iskrzyło. Będą parą i w ich relacji nie planujemy namieszać. Aczkolwiek, w przypadku reszty... Nie każdy zazna tego szczęśliwego zakończenia.
Którego bohatera i dlaczego darzycie największą sympatią?
C.V.: Ja najbardziej lubię Styks. Główna antagonistka, ale tak, jak było pisane wyżej jest dla mnie bardzo walorowa. Kocham takie szalone, okrutne i wybuchowe postacie. Kiedy występuje w opowiadaniu uwielbiam podkreślać jej wizje i zaborcze pragnienie władzy, a także to jakim uwielbieniem do siebie pała. Jest dumna, pewna siebie i potrafi przy tym zachować postawę damy i kobiety. W czasie pisania miałam wrażenie, że poznawałam ją razem z czytelnikami.
L.H.: W moim przypadku jest to Lucy. Szczególnie dlatego, że przypomina mi mnie samą. Waleczne serce, niechęć do poddawania się i to, jak bardzo stawia dobro przyjaciół ponad swoje. Jestem osobą, która kocha podejmować ryzykowne decyzje pod wpływem chwili, żyję chcąc zasmakować adrenaliny. Cieszy mnie także fakt, że Lucy posiada w swoim ciele ogromne pokłady determinacji. Jeśli już raz podejmie decyzję, będzie przekonana o jej słuszności do końca. Upartość to w końcu też jedną z ważnych cech, jeśli chcemy na przykład dążyć do spełnienia marzeń. : ) Mogę śmiało się przyznać, że dzielę z Lucy zgubną cechę jaką jest ambicja. Dlaczego zgubną? Jeśli chodzi o wysiłek, walkę, pojedynek nie umiemy się poddać, nawet jeśli stoimy ostatkiem sił na nogach. Jest to cech, którą bez wątpienia najbardziej lubię w głównej bohaterce naszego bloga.
A który wykreowany przez was pan skradł wasze serca?
C.V.: W moim przypadku będzie to na pewno Fernando! Wędrowny, który był wyjątkowo przystojny i miał w sobie duszę flirciarza. W naszych planach, w kolejnej sadze, po wojnie miał ponownie się pojawić, ale tym razem, jako przyjaciel naszych bohaterów. Jednak z wielu przyczyn opowiadanie kończy się na sadze wojny, więc ten plan na dzień dzisiejszy nie zostanie wcielony w życie.
L.H.: Gray. Nie ważne czy to w anime, czy mandze, czy też w własnym opowiadaniu. Jest to męska postać, którą wybiorę zawsze wśród bohaterów Fairy Tail. Chodź nasz Gray różni się charakterem od Gray'a Mashimy to jednak skradł moje serce.
Wizja stworzenia świata w waszym opowiadaniu do bólu przypomina tą biblijną. Jak się do tego odniesiecie?
C.V.: Hmm, teraz jak o tym myślę to faktycznie, jest wiele podobnych rzeczy. Jednak w trakcie pisania nigdy świadomie nie korzystałyśmy z treści zawartych w Biblii.
Dlaczego wszyscy tak usilnie chronią Lucy i agresywnie reeagują, gdy ktoś ją znieważy?
L.H. Przyjaźń. W mandze Mashimy definicja przyjaźni jest tym, co daje prawdziwą siłę. W naszym opowiadaniu jest to więź między bohaterami. To nie jest tak, że Lucy jest chroniona dlatego, że jest jeźdźcem. Wiadomo, że Natsu robi to z głębokich uczuć, ale cała reszta uważa Lucy za przyjaciółkę i towarzyszkę. A za takich byliby w stanie oddać nawet życie.
Po której stronie opowiedziałybyście się, gdyby istniała możliwość przeniesienia do waszego opowiadania?
C.V.: Stanowczo po stronie Lucy i Brillo. Styks jest postacią, którą bardzo lubię, ale nie można wybaczyć tych wszystkich okropnych rzeczy, które zrobiła ludziom dla własnej przyjemności.
Kto wymyślił wszystkie magiczne stworzenia zawarte w opowiadaniu?
L.H.: Nie będę ukrywać, że największy wkład w wymyślanie naszego opowiadania miała Coco. I to też ona wpadła na pomysły dotyczące magicznych stworzeń. Ja, no cóż, działam jak energetyk na jej wenę. : )
Wyczerpałam zapas swoich pytań. Czy macie ochotę dodać coś od siebie?
C.V.: Chciałam podziękować naszym czytelnikom, że są z nami i nadal czekają na rozdziały. Kochamy was ♡
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz