Annyeong!
Zapraszam bardzo serdecznie, na wywiad, który przeprowadzałam po dość długiej przerwie. Tym razem porozmawiałam sobie z Sasame - autorką wielu opowiadań, m.in Ai no Noroi oraz niezwykle uzdolnioną szabloniarką.
Miłej lektury!
Hoshi:
W takim razie do dzieła. :D Powiedz nam na początek kilka słów o sobie. O
swoich zainteresowaniach, pasjach. Kim jest znana nam autorka, kryjąca się pod
pseudonimem Sasame?
Sasame:
Przeciętnym człowiekiem. Aktualnie studiuję edytorstwo, trochę czytam, robię
szablony, czasem rysuję, spotykam się ze znajomymi, lubię spacery. Kocham
muzykę, dzięki której żyję. Uważam, że dzień bez muzyki, jest dniem straconym.
I nie mam ograniczeń, co do gatunku. Cieszę się z życia, więc wszystko jest na
swoim miejscu.
S.:
Kiedy to było... Pierwsze kroczki stawiałam jakoś w 2012r., kiedy to powstał
mój pierwszy blog na blogspocie. Nie było to ff o Naruto, tylko zwykła, moja
historia. Brakowało w niej wielu elementów, a ja pisałam jeszcze wtedy bez ładu
i składu. Potem usunęłam bloga i powróciłam do czytania ff SasuSaku, przez co
założyłam pierwsze blogi fanowskie, a potem już się samo jakoś potoczyło... W
każdym razie miło wspominam ten okres, chociaż byłam totalnie zakręconym
człowiekiem. A co do moich znajomości... Ogólnie zostałam przyjęta w blogsferze
bardzo ciepło, ale najlepszy kontakt załapałam z Code Breaker, która wkręciła
mnie w robienie szablonów, ale później sama zniknęła z blogsfery. Potem jeszcze
Hana-chan, z którą kontakt również mi się urwał. Później poznałam Zochan i
wiele innych świetnych autorek, z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj.
H.:
A jak to było z blogiem Ai no Noroi? Skąd pomysł, inspiracja na takie, a nie
inne opowiadanie? Dlaczego wybrałaś akurat SS?
S.:
Tylko odkąd poznałam Naruto, byłam fanką SasuSaku. Ten paring po prostu do mnie
trafił. Sakura była naiwną dziewczyną, która myślała, że w jakiś sposób wpłynie
na decyzje totalnie odciętego Sasuke, który nie liczył się ze zdaniem innych.
Kupiłam to, naprawdę. Ta nieszczęśliwa miłość jakoś mnie zauroczyła, jakieś 8
lat temu. Jakoś wtedy zaczęły powstawać pierwsze ff o tej parze na onecie,
które oczywiście czytałam z zapartym tchem po nocach. Później jakoś zapomniałam
o nich na rok może dwa. A później już wiadomo, sama wróciłam, sama już pisząc
ff. Jeśli chodzi o bloga Ai no Noroi... Stwierdziłam, że brak w mojej
twórczości blogów w świecie shinobi. Jak zwykle zaczynałam ff o Naruto, akcja
toczyła się w naszym realnym świecie. A tutaj... Chciałam trochę pofantazjować.
Wiadomo, że nasz świat ma trochę ograniczeń, a tam.. Tam mogłam dać upust mojej
chorej wyobraźni. A jeśli chodzi SS, to nie trudno zgadnąć. Po prostu jestem
jego fanką i nie wyobrażam sobie tego bloga bez tej pary.
H.:
A co z tworzeniem szablonów i grafiki? Od jak dawna się tym interesujesz? Kiedy
i dlaczego stwierdziłaś, że chcesz wykonywać je również dla innych, prowadząc
szabloniarnię?
S.:
Jak już wspominałam wciągnęła mnie w to Code, która nauczyła mnie podstaw,
głównie jak używać selektorów itp. Potem
sama zaczęłam zagłębiać temat. interesuję się tym już 4 lata. W marcu 2013
totalnie na spontanie stwierdziłam, że chcę dołączyć do Ministerstwa Szablonów
i na długo, aż do zamknięcia, tam pozostałam. A później już jakoś tak samo
szło. Po prostu to polubiłam, a chciałam też przy tym w jakiś sposób pomagać
innym, dzięki czemu wykonuję szablony na zamówienie.
H.:
Czy spodziewałaś się osiągnąć taką popularność? W końcu twoje opowiadania
zbierają wielu czytelników, szablony również zamawia wiele osób. Czy kiedy
zaczynałaś tworzyć, przewidywałaś taki sukces?
S.:
Nie. Fakt, jak chyba każdy autor, liczyłam na chociaż kilku czytelników, ale
nie spodziewałam się, że mogłoby to być jakieś większe grono. Jak każdy autor
cieszyłam się z komentarzy, nadal wywołują na mojej twarzy uśmiech. Zawsze też
ceniłam sobie konstruktywną krytykę, bo tylko dzięki niej zaczęłam poprawiać
się w pisaniu. Porady innych naprawdę bardzo wpłynęły na moją twórczość. I to
było bardzo ważne kiedy właśnie zaczynałam, bo totalnie nie znałam się na
konstrukcjach pisania opowiadania, mieszałam czasy, narracje... Ale to już
stare dzieje. Nikt nie może przewidzieć swojego sukcesu, sama swojego nie
przewidziałam.
H.:
Prowadzisz (lub prowadziłaś) zarówno wiele blogów z opowiadaniami, jak i
szabloniarni. Skąd chęci, motywacje, czas na to wszystko?
S.:
Myślę, że moja motywacja brała się głównie z tego, że naprawdę to lubiłam
robić. Zajmowało mi to sporo czasu, ale byłam wtedy troszkę młodsza, tego czasu
było więcej... Teraz jak tylko mogę, staram się wygospodarować na to czas, ale
niestety nie zawsze się to udaje. Mimo to nie rezygnuję z czegoś, co daje mi
swojego rodzaju satysfakcję.
H.:
A jak reagujesz na rzeczy, które tę motywację i chęci potrafią odebrać? Hejt,
plagiat - chyba dla żadnego twórcy nie są to przyjaźnie brzmiące pojęcia.
Spotkałaś się z nimi osobiście? Jak do nich podchodzisz, jak sobie z nimi
radzisz?
S.:
Jeśli chodzi o hejt... On zawsze był, jest i będzie, i trzeba do tego po prostu
przywyknąć. Nie można tak tego brać do siebie. Nie ma rzeczy idealnych. Też
kiedyś spotkałam się z plagiatem, głównie moich szablonów. Reagowałam na to
bardzo emocjonująco, czasem nawet aż za bardzo, gdyż traktowałam szablony jako
takie moje małe dzieło. Te sytuacje były dla mnie bardzo męczące, ale cieszę
się, że już są za mną. Teraz trochę trudno mi się do nich odnieść, ale wiem, że
aktualnie troszkę inaczej bym to wszystko załatwiła. Zwłaszcza, że już nie
patrzę na to tak emocjonująco.
H.:
Czy myślałaś kiedyś o zakończeniu blogowania? Były momenty, kiedy wydawało ci
się, że to nie ma sensu, chcesz to rzucić lub zacząć pisać "do
szuflady"?
S.:
Tak, myślałam. Jakoś rok temu, bardzo często. Czułam po prostu, że nie miałam
smykałki do blogowania, że to już po prostu nie jest to, że w głębi gdzieś się
wypaliłam. Ale przeczekałam ten okres i teraz staram się co jakiś czas zaglądać
na blogspota i w miarę moich możliwości być na bieżąco z opowiadaniami, które
czytam.
H.:
A jak w twoimi planami na przyszłość? Zamierzasz związać je z pisaniem, na
przykład wydać książkę? Czy jednak pisanie traktujesz jedynie, jako hobby, a
twoje plany są zupełnie inne?
S.:
Marzę o tym, aby pracować w wydawnictwie jako edytor. Co do wydania książki...
Jak na razie mam pomysł na jedną powieść, który muszę jeszcze doszlifować. I
jak się uda, to ją wydam. Kiedyś pisanie traktowałam tylko hobbistycznie, lecz
niedawno stwierdziłam, że jednak chciałabym wydać coś swojego.
H.:
W takim razie życzę powodzenia, mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie mi przeczytać
książkę spod twojej ręki. Cóż, tu dochodzimy już do końca naszej miłej
pogawędki. Chciałabyś może dodać coś od siebie na koniec?
S.:
Chciałabym ci podziękować za to, że poświęciłaś chwilę czasu, aby zadać mi
kilka pytań. Chciałabym też z tego miejsca pozdrowić wszystkich czytelników, a
także załogę Wywiadów, bo dziewczyny odwalają naprawdę dobrą robotę (a Majka
cudnie dba o wygląd Wywiadów, musiałam ją pochwalić!). Miło było ponownie tutaj
zagościć.
H.:
To ja tobie dziękuję za poświęcony czas! :D Jeszcze raz życzę ci powodzenia w
tworzeniu i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zajrzysz do nas. ;)
S.:
Dziękuję, do zobaczenia ;)
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuń