11 lutego 2014

Wywiad + Odmowa

Niska, ale nie niższa od Krasnala, walnięta w łeb, przez wszystkich nazywana Ojcem Wierzchowcem Świątobliwym. Powitajmy Vivianne Black z  bloga: One-chan...Dla ciebie mogę popełnić nawet najgorszy grzech



R:  Tak, więc witam Cię Vivianna na wywiadach z autorami blogów o tematyce Mangi&Anime.  Jak samopoczucie związane z udzieleniem pierwszego wywiadu?
VB: Lekki stres jak zawsze i u każdego *uśmiecha się krzywo* Ale mam nadzieje, że będzie dobrze.
R: Nie masz powodu do stresu, napewno wypadniesz świetnie. Główną bohaterką twojego opowiadania jest 18 letnia Kuro Naichingeru.Dziewczyna posiada czarny znak glidi na szyji. Jest wredna i pyskata, ale potrafi martwić się o bliskich. Jak powstawały prace nad tą bohaterką? Od początku wiedziałaś jak chcesz żeby wyglądała i do tego dobrałaś odpowiednią historię czy na odwrót?
VB: Na początku raczej pojawiła się historia. W głowie już układałam wszystkie rozdziały. Nad Kuro męczyłam się długi czas. Nie potrafiłam jej sobie wyobrazić. Chciałam, żeby wygląd pasował do charakteru. Na początku miała być zupełnie inna. Słodka, aż do bólu i miała kochać różowy. Ale potem pomyślałam z kim ma być i doszłam do wniosku by Kuro była... Lepszą wersją mnie.
R: Skąd pomysł na właśnie taką fabułę?
VB: Spod prysznica *śmieje się* A tak serio to gdy brałam prysznic stwierdziłam, że musi być historia o dziewczynie, która może skopać tyłek całej gildii łącznie z mistrzem, ale też o takiej, która będzie w stanie zakochać się w lodowym magu.
R: Jak widać prysznic nie jest tylko najlepszym miejscem  na ukazanie swoich muzycznych talentów, ale również można wpaść tam na genialną historię. Powiedz nam co Cię tak bardzo urzekło w Fairy Tails, że postanowiłaś założyć bloga na podstawie tego anime?
VB: W sumie... We wszystkim jest coś takiego, że od razu mam pomysł na własną historię. To zależy tylko czy jest dość dobra by założyć bloga. A w Fairy Tail... Spodobało mi się to, że oni traktują wszystkich jak swoją rodzinę. Ten humor, który rozbawiał mnie do łez... Zakochałam się w tym anime i stwierdziłam, że też chcę by moja postać należała do tej ogromnej rodziny *uśmiecha się szeroko*
R: Jak już jesteśmy przy anime. Czy oprócz Fairy Tail, na twojej liście znajdują się jeszce jakieś inne anime?
VB: Hmmm.... W sumie trochę tego jest. A jakoś nie specjalnie mam pamięć do nazw *uśmiecha się przepraszająco* Ale ostatnio jakoś nie specjalnie oglądam dużo anime. Szkoła i nauka za dużo zabierają mi czasu.
R: Rozumiem Cię, szkoła potrafi dać w kość. Przejdzimy więc do następnego pytania.
God-in -fairy-tail, nie jest twoim jedynym blogiem, prawda? Jak w ogóle zaczeła się twoja pisarska kariera? Czy wymyśliwszy jakąś historię, czułaś że powinnaś założyć bloga bo to będzie strzał w dziesiątkę. Czy może raczej, odczekałaś trochę, upewniając się że to jest to co chcesz pisać ? Zrobiwszy wszystkie plany, z zapasem notek podjełaś w końcu decyzje, że już czas by historie zobaczyli inni?

BV: Mój pierwszy blog był na onecie. Tam pisałam krótkie opowiadania. Blog o Kuro był pierwszym prawdziwym blogiem, który brałam na poważnie. Inne to był impuls. Raz dodawałam rozdział, a raz nie. W sumie do żadnego z blogów nie miałam przygotowanych rozdziałów. Pisałam na żywioł i raz zabrakło mi weny to nie pisałam. Dlatego też teraz stwierdzam, że lepiej mi na razie odpocząć i pisać dla siebie. Może jeśli kiedyś znów będę chciała publikować to moja autorskie pomysły, a nie fanfiction.
R: Oprócz histori, światło dzienne ujrzały również twoje wiersze. Uważasz to za hobby, pasję? Czym one są dla Ciebie? Posiadasz jeszcze jakieś ukryte talenty o których nie wiemy?
VB: *śmieje się* Talentu według mnie to ja nie mam za grosz, ale niektórzy będą się spierać. Wiersze... One są dla mnie odejściem od normalności. Moja babcia mówi, że nigdy do rymowanek nie miałam cierpliwości, i to mi zostało. Piszę białe wiersze i to mi pasuje. Słucham piosenek, a gdy w głowie zapisuje mi się jedne słowo dokładam moje uczucia i mam gotowy wiersz.
R: Gdybyś nie miała talentu, nie było by ludzi czytający twoich opowiadania  ani nikt by nie obserwował twojego bloga. Ostatnio na twoim blogu pojawiła się notka z informacją o zakończeniu pisania tego bloga. Przed chwilą dałaś swoim czytelniką wielką nadzieję. Czy oznacza to, że możemy liczyć na to, że wrócisz na blogsfere?Uchylisz nam rąbka tajemnicy? Mówiąc autorskie pomysł masz coś konkretnego na myśli?
VB: Na pewno wrócę, ale już nie jako Vivianna. Ten rozdział chciałabym zamknąć. Mam aktualnie 2 pomysły. Jeden związany z Igrzyskami Śmierci, a drugi bardziej mój. Skupie się na fantastyce i podróżach m. in. do Japonii *uśmiecha się*
R: Przykre, że musimy pożegnać się z Vivianną. Trudno jednak się nie cieszyć, że powrócisz. Życzymy Ci oczywiście powodzenia, na nowej drodze. Czytelnicy są wielkim wsparciem, to oni dodają siły by pisać dalej. Jednak czy posiadasz kogoś takiego, kto tak bardzo motywuje cię do dalszej ciężkiej pracy. Kogoś, kto ci doradzi, da pożądnego kopa jeśli się zbyt rozleniwisz?
VB: Tak. Moja przyjaciółka. Zawsze ona pierwsza wszystko przeczyta i doradza mi co i jak. Bez niej nie powstałaby Kuro.
R: Dobrze mieć taką osobę. Więcej można osiągnąć, gdy ktoś jest przy Tobie i cię wspiera na każdym kroku. Viviana Black – skąd wziął się tak owy nick?
VB: Vivianna- moje ukochane imię, a Black- od zawsze kochałam się w Syriuszu Black'u z Harrego Pottera *rumieni się*
R:  Widząc Black w twoim nicku, od razu o nim pomyślałam. Wiemy, już że osobą która wspiera Cię w pisaniu jest twoja przyjaciółka. Czy jest coś takiego co dadaje Ci weny? Muzyka? Filmy? Książki?
VB: Hmmm... Zazwyczaj piosenki dają mi najwięcej weny. Gdy wsłucham się w słowa niektórych piosenek czuję te emocje tekściarza, który je pisał. To coś cudownego.
R: W wywiadzie wspomnieliśmy o wielu aspektach związanych z Twoim blogiem. Lecz tak naprawdę, to wszystko nie miało by miejsca gdyby nie jedna ważna osoba.Za tą wspaniałą ilością notek kryje się pewien osobnik. Czy zechcesz się nam przedstawić? Powiesz coś o sobie czego nie wiemy? Czy może wolałabyś pozostać dla nas Vivianną Black?
VB: Nie ma czego opowiadać. Ja sama uważam siebie za duszę, która lata wśród ludzi i obserwuje ich. Jestem wszystkim i nikim. Każdy z realnego świata zna mnie jako niską brunetkę przy kości, która chodzi wiecznie z głową chmurach *uśmiecha się* Mojego imienia nienawidzę bo jest zbyt zwyczajne i nie pasuje kompletnie do mojego charakteru. Anie powinny być oazą spokoju i dziewczęce. Ja jestem tego kompletnym przeciwieństwem *uśmiecha się*
R: Pomyśl o tym w inny sposób. Wyróżniasz się z pośród swoich imienniczek. Cóż czas na ostatnie pytanie, ale muszę o to zapytać.Przez wszystkich nazywana Ojcem Wierzchowcem Świątobliwym? Skąd wziął się taki przydomek?
VB: *śmieje się* To długa historia. Najpierw wziął się Wierzchowiec. Zawsze nosiłam wszelkie koleżanki na barana i stąd się wziął Wierzchowiec. A Ojciec... Mieliśmy zajęcia z pedagog. I na kartkach trzeba było napisać dobre cechy każdego z klasy. Mój kolega napisał "Broni wszystkich jak Ojciec". A że Świątobliwy to przez to, że mój wujek jest księdzem i jestem do niego bardzo podobna.
R: Musiałam to wiedzieć. Z przykrością muszę stwierdzić, że nasz wywiad dobiegł końca. Było mi bardzo miło Cię poznać Aniu. Życzymy Ci wszystkiego co najlepsze, w osiągnięciu sukcesów i trzymamy kciuki za twój powrót. Dziękuję, Ci bardzo za udzielenie tego wywiadu *uśmiecha się *
VB: To ja dziękuję *uśmiecha się szeroko*


Od Ronny:
Postanowiłyśmy się z Haną zamienić kolejką. Dzięki temu mogę podzielić się z wami moim pierwszym wywiadem. Mam nadzieję, że podołałm zadaniu i wyszło dobrze. 
Mam dla was dziś dobrą i złą wiadomość. Postanowiłam zacząć od tej lepszej i udestpnić wywiad. Może nie tak złą, jak przykrą. Wraz z pierwszym wywiadem musiałam również napisać pierwszą odmowę. Paulina, z którą skontaktowałam się dłuższy czas temu, nie odpisała. Tak więc z przykrością muszę Ci wystawić odmowę. 

4 komentarze:

  1. No muszę szczerze przyznać, że masz o tym pojęcie :) Jak na pierwszy raz mi osobiście wywiad bardzo się podobał :) Nawet pytania lepiej układasz niż ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miły komentarz. Strasznie się cieszę, że nie zawaliłam i jak na pierwszy raz poszło dobrze. Nie przesadzajmy. Moje pytania są strasznie drętwe a twoje są bardziej luźne. Ręce mi się trzęsły kiedy w końcu nadszedł czas przeprowadzenia wywiadu.

      Usuń
  2. Brawo Ronny, jestem z ciebie naprawdę dumna. Myślę, że świetnie sobie poradziłaś w tej roli. Ani przez moment nie myślałam, że mogłabyś nie odnaleźć w przeprowadzaniu wywiadów, to by było sprzeczne z twoją otwartą naturą. Pytania były dobrze formułowane no i widać, że odnalezienie się w temacie nie sprawiło ci problemu ! Bardzo się cieszę, ze przeprowadzisz wywiad Patrycji Hry - uwielbiam jej blog, dlatego koniecznie musisz mnie poinformować kiedy dodasz już wywiad z nią.
    No, to życzę powodzenia, myślę, że czeka cię kariera jako dziennikarki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ręką na sercu muszę przyznać, że komentarza od Darkbloom się nie spodziewałam, ale to miłe. Dziękuję za tak miłe słowa. Cóż wywarłaś na mnie nie złą presje. Na ten moment nie przewiduję, kariery dziennikarki. Odeszło to na bok, na potrzeby przyszłej pani psycholog.

      Usuń

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: RENDER