Witajcie moi kochani! Dziś daję swój trzeci wywiad z...< werble proszę> .... Madeleine Evans! Tak z tą Madeleine Evans z http://minatoxkushina-naruto.blogspot.com/.
1. Skąd naszedł cię pomysł na napisanie opowiadania o tej tematyce?
Hm… no zaczęło się od tego, że przypadkiem natrafiłam na wątek Minato i Kushiny, przez co wróciłam do oglądania Naruto. Kiedy zaś doszłam już do wątku rodziców blondyna, poczułam pewnego rodzaju niedosyt. Szukałam więc opowiadań o ten właśnie tematyce, lecz znajdując w większości pozawieszane i zaledwie dwa aktywne, sama postanowiłam zacząć pisać. Fabuła mojej historii ułożyła się sama.
2. Czy masz ulubiony moment w mandze i anime?
Oj tak… jest wiele takich momentów. W wielu różnych anime. Jeśli chodzi o Naruto, zdecydowanie kocham spotkanie matki i syna. Tam gdzie dwóch Uzumakich, zawsze jest wesoło. Bardzo lubię też walkę Naruto z Painem. To taka perełka tej serii. Przynajmniej według mnie. Przez pewien okres czasu, mogłam oglądać te kilka odcinków cały czas. W mandzie chyba bardzo polubiłam moment, w którym Kurama zaczyna współpracować z Naruto.
Ale to dopiero jedno anime. Mogłabym powymieniać wiele scen z innych, przykładowo Fairy Tail (choć to raczej z mangi mogę, anime nie oglądałam, więc nie wiem jakie zmiany zostały w nim wprowadzone), ale sobie to daruję. Jest jednak historia, którą niedawno zobaczyłam i którą naprawdę pokochałam, czyli anime, jak i novela – Sword Art Online. Ulubione momenty w tym anime? Po pierwsze – odcinki od 1 do 14. A teraz dokładniej – wszelkie sceny walki i romansu.
3. Masz jakąś postać, która cię inspiruje swoim zachowaniem lub stosunkiem do innych?
Hm… może niekoniecznie inspiruje. Co prawda, widzę w bohaterach tego typu produkcji często te cechy, które są dla mnie ważne, ważniejsze… które doceniam i jakie chciałabym mieć. Być może te postacie trochę zachęcają mnie do tego, aby być podobną do nich. Czasami, kiedy nie daję sobie z czymś rady, myślę sobie, że taka i taka postać, ten bohater, bohaterka, nie poddałabym się tak łatwo. Dzięki temu zawsze mogę dać z siebie więcej i postąpić krok do przodu, zamiast cofnąć się w tył.
4. Jaki moment w anime lub mandze najbardziej cię zwruszył do łez?
Ale… w jakim sensie? W Naruto chciało mi się płakać na wszystkich momentach MinaKushi, ale to chyba wszystko, jeśli chodzi o to anime, jak i mangę. Szczególnie nic więcej mnie w tym nie wzruszyło. A nie, jeszcze śmierć Jirayii! Zapomniałabym o nim… niewybaczalne. Smutno mi też było przy śmierci Kakashiego, ale to jeszcze jakoś przeżyłam. Płakałabym ze szczęścia, gdyby Sasuke zginął. Naprawdę. Od samego początku go nie lubiłam, a początki z tym anime miałam kilka dobrych lat temu. Ten niesmak pozostał.. i jak widać, nie myliłam się co do niego. Znienawidzona postać nr 1. Co prawda, numerowi dwa nie tak wiele do niego brakuje… ale Sasuke dalej na pierwszym miejscu.
Inne tytuły? To znowu wspomnę o SAO, w którym to zawsze chce mi się płakać na pewnych momentach… cóż, aby uniknąć spoilerów, powiem, że w 14 odcinku zawsze jestem wzruszona, a z jakiś powodów, w ostatnim… zawsze przy tej samej scenie (Jeśli nie oglądałeś/ałaś, nie czytaj tego, co jest kursywą w nawiasie)
(((Jest to scena w szpitalu, kiedy Kirito patrzy w okno i widzi w nim siebie z SAO i Asunę. Boże… ryczę kiedy oni odchodzą. Pytanie tylko, czy z powodu, że tak dobry pomysł tak skończył w „drugim sezonie”, czy też ta scena naprawdę jest taka smutna… no, szczerze mówiąc, w noveli jest tak to napisane, że w moim przypadku nie da się powstrzymać od kilku łez. Piękne i wzruszające.)))
Tak… mam nadzieję, że przez przypadek komuś nie zaspoilerowałam. Inne sceny na których płakałam… hm… było kilka szoków w Fairy Tail, sceny na których się wzruszyłam, ale chyba nigdy nie płakałam. Ogółem, zazwyczaj nie płaczę przy anime, raczej szklą mi się oczy, jak w przypadku Naruto, lub jest mi smutno… Sword Art Online to jest jakiś wyjątek.
5. Masz jakiś cytat , który jest twoim mottem życiowym?
Prócz tych, które wymyślam sama, aby się podtrzymać na duchu? Kieruję się kilkoma prawdami życiowymi, kilkoma cytatami. Co jakiś czas inny mi się spodoba, uznam, że coś bardziej do mnie pasuje, że jest coś lepszego. W tym momencie nie znam żadnego trafnego cytatu, tylko swoje wypowiedzenie: „Są miejsca, w których jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia”. Szczerze powiedziawszy, może to nawet jest czyjś cytat. Nie wiem, nie sprawdzałam, ale naszło mnie na takie podsumowanie pewnych rzeczy i chwilowo to jest czymś, czym się kieruję. Choć nie, może coś się nada. „Nigdy się nie poddawaj, walcz aż do końca”. Niekonieczne te słowa, koniecznie ten sens. Tym zlepkiem słów kieruję się od bardzo, bardzo dawna.
Dziękuję i pozdrawiam.
Madeleine Evans
Ja też dziękuje za wywiad :D
Dziękuję za wywiad ^^ Ogółem widzę, że strona zyskuje popularność :) Powodzenia w dalszych krokach.
OdpowiedzUsuń