8 lipca 2016

Wywiad z Dianą

Zapraszam do zapoznania się z wywiadem, który przeprowadziłam z Dianą z bloga Konoha Yaoi Diana. Być może zmusi Was do refleksji i zastanowicie się choć przez chwilę, jak bardzo tolerancyjni jesteście.

Kaori Chan: Mam nadzieję, że nie stresujesz się wywiadem, Diana. Zapewniam: nie gryzę :). Opowiedz coś o sobie, abym mogła Cię bliżej poznać - i czytelnicy też?

Diana: Niee, stres to obce mi uczucie, tym bardziej w normalnej rozmowie :). Jestem już rok bliżej śmierci, od niedawna mam 18 lat! Chodzę do liceum, do klasy drugiej o profilu połowicznie humanistycznym - pol-ang-geo. Cóż mogę o sobie powiedzieć? Jestem aspołeczna, sarkastyczna, ironiczna, pewna siebie i swojego zdania, łatwo podejmuję decyzje i przejmuję dowodzenie w wielu sprawach. Nie lubię być miła na siłę i nie mam problemu z wyrażaniem swojego zdania. Jestem osobą, która postawi na swoim za wszelką cenę i nie odpuszczę, jeśli będzie mi zależało na doprowadzeniu czegoś do końca. Równocześnie jestem też niecierpliwa, łatwo się denerwuję, szybko się nudzę, mówię dużo i szybko, i nie zwracam uwagi na szczegóły. A z ciekawostek to nie używam mediów społecznościowych. Nie mam facebooka, instagrama, twittera, etc. Jedyne z czego korzystam to pinterest i mail.

K.: Bardzo mnie zaintrygowałaś. Wydajesz się interesującą osobą. Co ciekawego robisz w wolnym czasie? Jakie masz zainteresowania?

D.: Najczęściej poszukuję nowych inspiracji - czytam książki, oglądam filmy albo przeglądam czarno-białe gazetki, w których publikowane są historie czytelniczek. Czasami można się nieźle uśmiać czytając coś takiego. Zawsze wyobrażałam sobie, że w redakcji takiej gazety siedzi banda dziewczyn i chłopaków w wieku studenckim i dorabiają sobie pisząc krótkie, łzawe historyjki. Oprócz tego lubię malować paznokcie, to taka moja mała pasja. Potrafię spędzić kilka godzin nad mikroskopijnymi wzorkami... Dodatkowo uwielbiam dobrą kawę - kurs baristyczny mam już za sobą.

K.: Jeśli zdecydujesz się otworzyć kawiarnię czy bar będę Twoim stałym klientem. Uwielbiam kawę :3. Z jakim zawodem wiążesz swoją przyszłość? Twoim zdaniem praca powinna być obowiązkiem czy pasją? 

D.: W takim razie zapraszam w moje skromne progi! Oczywiście, że praca powinna być pasją! Chcę związać moją przyszłość z czymś, co lubię robić i czymś interesującym dla mnie. Chciałabym studiować edytorstwo, edytorstwo i kreowanie wizerunku albo humanistykę drugiego stopnia. Wszystkie wiążą się z dużą kreatywnością, wolnością i pisaniem - i to jest właśnie to, czego potrzebuję. Prawdopodobnie po skończeniu któregoś z tych kierunków wylądowałabym w Lidlu na kasie, więc pewnie przerzucę się na japonistykę albo sinologię :').

K.: Widzę, że masz dużo pomysłów na przyszłość. Potrzeba wspomnianych przez Ciebie kreatywności i wolności spowodowały, iż zaczęłaś tworzyć? Jakie okoliczności towarzyszyły początkom Twojej zabawy z pisaniem?

D.: Właściwie to miała być forma ćwiczenia przed egzaminami gimnazjalnymi z polskiego. Nie byłam dobra z rozprawek i nie zadowalało mnie 70%, więc pomyślałam, że to pisarstwo jakoś mi pomoże. I zadziałało! Zdałam na coś koło 90%. Wciągnęłam się w tą pisaninę do tego stopnia, że zostało mi tak do dziś :). Dzisiaj piszę, żeby wyrazić siebie, zrobić coś ciekawego i dać się ponieść słowom. Każda forma pisarstwa to wolność, bo jedyną przeszkodą jest własna wyobraźnia, która przecież nie ma granic. 

K.: Możesz zdefiniować jak wygląda Twoja wyobraźnia? Co dzieje się z trybikami w głowie, gdy zaczynasz pisać bądź zastanawiasz się nad fabułą? 

D.: Moja wyobraźnia to coś, jak scena w teatrze. Siedzisz przez jakiś czas i nic się nie dzieje, kurtyna wszystko zasłania i panuje idealna cisza. Aż nagle pojawiają się światła, kurtyna się podnosi i z fascynacją oglądasz wielki spektakl! Każdy kto kiedykolwiek miał do czynienia z procesem twórczego pisania powinien wiedzieć o czym mówię. To jest chwila. Nagle mózg mówi mi: „Hej, Diana, powinnaś to napisać właśnie tak!”, a przed oczami wyświetla mi się idealna wizja sceny lub dialogu.

K.: Czasami, aby o czymś mówić lub pisać, trzeba w to wierzyć, akceptować i rozumieć. Miłość homoseksualna, której wątek poruszasz na blogu, jest tematem kontrowersyjnym. Jaki jest Twój stosunek do gejów i lesbijek? 

D.: Jestem w pełni tolerancyjna i akceptuję takie związki. Miłość to miłość, nie można jej zabronić albo wmówić komuś, że homoseksualizm to choroba i powinien się leczyć. Chodzę do szkoły, gdzie jest para lesbijek i kilku gejów. Zupełnie mi to nie przeszkadza, gdy widzę ich jak idą za ręce albo przytulają się do siebie. 

K.: Rozumiem :). Czy był jakiś szczególny powód, przez który zdecydowałaś się pisać opowiadania w tematyce yaoi? 

D.: Właściwie to nie. Po prostu uwielbiam yaoi - przesłodzone, do bólu idealne związki męsko-męskie uważam za urocze. To coś innego, bo zazwyczaj w książkach czy filmach nie pojawiają się homoseksualiści. Jedynym przykładem, jaki mogę wywołać teraz z pamięci jest Nico di Angelo z serii Percy Jackson i bogowie olimpijscy i Olimpijscy herosi autorstwa Ricka Riordana. Ubóstwiam wprost każde anime, gdzie pojawiają się geje. Mówiąc kolokwialnie - fangirl na pełnej. Teraz trochę się z tym ogarnęłam, ale kiedyś było ze mną znacznie gorzej... Potrafiłam „jarać się” moimi gejami w 2D przez 24/7. 

K.: Powiedz mi, Diana, jaki jest Twój ulubiony paring yaoi, i dlaczego? 

D.: To nie jest takie proste wybrać tylko jedną parę! Z oczywistych powodów można pomyśleć, że wybrałabym Sasuke i Naruto - błąd. Kiedy zaczynałam pisać o tym właśnie paringu, byłam w fazie głębokiej fascynacji całym uniwersum Naruto i po prostu naturalnie przyszło mi pisanie o głównych bohaterach. Teraz mam przez to blokadę - nie potrafię pisać o niczym innym, chociaż ostatnio zaczęłam pewne SasuGaa, ale mniejsza o to. Wracając do tematu. W chwili obecnej najbardziej ubóstwiam i wielbię Solangelo - Will'a Solace'a i Nica di Angelo, bohaterów z wcześniej wspomnianej przeze mnie serii autorstwa pana Riordana. Po prostu rozpływam się nad nimi! Zostali dobrani idealnie. Uzupełniają się perfekcyjnie - syn boga słońca, który po prostu świeci własnym światłem i syn boga podziemia, który jest królem upiorów. Cu-do-wne! 

K.: Rozumiem :D. Na blogu znajduje się kilka historii z różnymi paringami. Zacznijmy od Pocałunku Feniksa, w którym główne rolę odgrywają Sasuke i Gaara. Czy jeden z nich jest Feniksem i jaki to ma wpływ na fabułę? Jakie są relacje chłopaków? 

D.: Ten tytuł ma znaczenie symboliczne a nie dosłowne ;). Feniks jest symbolem odrodzenia a pocałunek: wierności i nierozerwalności więzi, co razem tworzy odniesienie do historii - odnowienie starych więzi, odrodzenie miłości. Uwielbiam symbolikę i nadawanie moim opowiadaniom tytułów odnoszących się w symbolicznym znaczeniu do całości. Sama historia PF jest trzecią częścią czegoś większego, czegoś czego nie planowałam w najśmielszych wizjach... Z początku myślałam o Gaarze jako o feniksie - miał zostać przedstawiony jako postać, która dopiero szuka odrodzenia, ale ostatecznie zrezygnowałam z tego i wykorzystałam tylko część pomysłów. Relacje, które łączą Sasuke i Gaarę są dość skomplikowane... Byli kiedyś razem, ale zerwali, później stało się coś, co obudziło stare uczucia... Ale o tym można przeczytać na blogu! 

K.: Odniosłam wrażenie, że Gaara jest bardziej uczuciowy niż Uchiha. Sabaku ma problem z akceptacją swojej orientacji? A może miłość do Sasuke powoduje, że jest, jaki jest? 

D.: Gaara jest pewny co do swoich uczuć w 80%. Nie bardzo wie, jak ma się zachowywać, więc poddaje się pracy i szuka ucieczki od wszystkich myśli w zapracowaniu. Boi się, że jeśli zatraci się na nowo w miłości, nie będzie potrafił się pozbierać, gdyby coś poszło nie tak. Gaara wyjechał z kraju, bo nie mógł znieść tego, że Sasuke jest szczęśliwy z kimś innym a teraz, gdy minęło kilka lat i wiele spraw uległo diametralnym zmianom, jego uczucia wróciły na nowo, ale nie są już takie jak dawniej. Przypomniało mu się, że Sasuke jest dla niego ideałem, ale pamięta też że musieli się rozstać, a potem Uchiha znalazł sobie kogoś nowego... Sabaku próbuje układać sobie życie, ale słabo mu idzie, bo nie potrafi ciągle być twardy i dzielny. Jest odrobinkę bipolarny - w jednej chwili potrafi cieszyć się z tego, że widzi Sasuke, ale pół minuty później przypomina sobie przeszłość i na powrót chowa się za maską. Staram się, żeby jego postać była spójna, ale równocześnie pokazywała, że pomimo pragnienia władzy nad swoim życiem musi czasami się poddać i dać sprawom toczyć się własnym torem.  

K.: Przyznam szczerze, że nie potrafię wyobrazić sobie Gaary i Sasuke razem, ale to może dlatego, że yaoi nie czytam. Aby nie zdradzać za dużo czytelnikom przejdźmy do Znalazłem Księcia. Kto znalazł księcia i kto był księciem? 

D.: Też przez długi czas nie widziałam Sasuke i Gaary jako pary, znacznie bardziej pasowali mi na wrogów. Odmieniło mi się właśnie po Znalazłem Księcia!, ale to osobna sprawa. Wracając, Sasuke i Naruto - obaj znaleźli swojego księcia i obaj byli książętami dla siebie nawzajem. Dla Sasuke, Naruto był dosłownie księciem, bo pochodził z bogatej rodziny, zachowywał się jak typowy książę. Dla Naruto, Sasuke był księciem, który uratował go z zamkniętej wierzy i pokazał, że da się żyć inaczej. Ten tytuł obrazuje sytuację ich obu, obaj mogliby powiedzieć coś takiego po wzajemnym poznaniu. Chciałam pokazać, że wcale nie tak trudno jest perfekcyjnie wpasować się w czyjąś bajkę i ją uzupełnić.

K.: Dużą rolę w tym opowiadaniu odgrywa wątek psychologiczny. Grasz na emocjach bohaterów? Jak ukazujesz ich uczucia? 

D.: Jest to opowiadanie pisane z perspektywy pierwszoosobowej, z punktu widzenia Sasuke. Starałam się pisać w taki sposób, żeby pokazać, że mimo, iż Sasuke stara się być doskonałym księciem, to wewnętrznie wcale takim idealnym ideałem nie jest. To tylko zwykły chłopak, który lubi grać na komputerze, trenuje piłkę nożną i uwielbia pizzę. Ma swoje małe wzloty i upadki, dziwne myśli, nie potrafi poukładać sobie sytuacji i pomyśleć logicznie, stara się żyć tak, jak chce, a nie tak, jak mu każą. Łatwo jest ukazać jego uczucia zwykłym opisem albo dziwnym porównaniem. Staram się nie grać na emocjach moich bohaterów, za bardzo ich uwielbiam ;-;. Ale oczywiście nie zawsze mi to wyjdzie... 

K.: Dla mnie Sasuke nigdy nie będzie ideałem, więc rozumiem, co masz na myśli. W Wszechmogący Przewodniczący znalazłam zdanie, które mnie zaintrygowało. ,,Bo organizacja i wydawanie poleceń to jest to, co Uchiha lubią najbardziej”. Czy Sasuke jest w tym opowiadaniu typowym przywódcą?

D.: Sasuke jest w tej historii tytułowym przewodniczącym liceum, który uwielbia to, co robi. Stara się więc wczuć się w swoją rolę i robić wszystko, żeby wypaść jak najlepiej. Jest doskonale typowym przywódcą. Ma wszystko pod kontrolą, nic nie odbędzie się bez jego zgody, sprawdza papiery trzy razy zanim podpisze i nie przewiduje, że cokolwiek może pójść źle. A okazuje się, że wszystko dzieje się tak, jak chce tego los - przypadkowo i bez wyraźnego sensu. To jest moje drugie opowiadanie, co do kolejności powstawania i nigdy nie uważałam go za dobre. Właściwie od niedawna zajmuję się poprawianiem tego tekstu, ale ze względu na mój ciągły brak wolnego czasu idzie mi bardzo opornie. 

K.: Jak to możliwe, że Uchiha nie zwraca uwagi na Karin, która jest tuż, tuż pod jego nosem? Pociąga go nieśmiałość Naruto? 

D.: Nie zwraca na nią uwagi, bo nigdy go nie interesowała. Nie widzi w niej kogoś, kogo mógłby pokochać i raczej nigdy nie zobaczy, bo ona po prostu nie jest w jego typie. Jeśli nadal mowa o Wszechmogącym Przewodniczącym, to tam jest wyraźnie zaznaczone, że Sasuke jest zdeklarowanym gejem i Karin to wie. W każdym innym opowiadaniu staram się też zaznaczać, że Sasuke jest świadomy swojej orientacji. Sasuke zakochał się od pierwszego wejrzenia w nieśmiałym i niepozornym Naruto. W jego oczach blondynek wyglądał jak mały, bezbronny koteczek, którego trzeba bronić przed okrutnym światem. 

K.: Rozumiem :). Co motywuje Cię do pisania? Gdzie szukasz weny, gdy ta bawi się z Tobą w chowanego? 

D.: Najbardziej motywujące jest dla mnie to uczucie, gdy przeczytam opinię na temat mojej twórczości. Kiedy czytasz, że komuś się spodobało to, co napisałaś i ten ktoś poświęcił chwilę na zostawienie swojej opinii - uczucie temu towarzyszące jest bezcenne. Motywuje mnie również fakt, że mój blog jest odwiedzany i przybywa wyświetleń - mam wtedy świadomość, że ktoś do mnie zagląda w poszukiwaniu radosnej twórczości :3. Co do zagubionej weny... Cóż, moja żyje własnym życiem i jest dość humorzasta. Dopada mnie najczęściej w najmniej spodziewanych sytuacjach. Nie muszę się specjalnie wysilać, żeby znaleźć coś z czego da się napisać kawałek krótkiej historii. Gorzej jest, gdy szukam zapału do tworzenia długich tekstów - takich, które da się pokazać ludziom... Najczęściej słucham muzyki klasycznej, przeglądam wspomniane czarno-białe gazetki albo oglądam filmy. Ostatnio bardzo dobrze mi się pisze przy walcach Johann'a Strauss'a II, są po prostu idealne, gdy trzeba kreatywnie myśleć - polecam, chociaż wiem, że to dziwnie brzmi. Taką muzykę trzeba po prostu lubić. Dobrze mi się tworzy też po seansach filmów z uniwersum Marvela. Ubóstwiam Kapitana Amerykę, ale shh...

K.: Czy w momencie, gdy zaczynałaś pisać, czułaś, że zajdziesz tak daleko? 

D.: Rozumiem to pytanie na dwa sposoby, popraw mnie proszę, jeśli nie załapałam poprawie :3. Jeśli chodzi o popularność moich tekstów to jeszcze nigdzie nie dotarłam, żeby mówić o mojej pisarskiej przygodzie w taki sposób XD. Dwuletni blog osiągnął ledwo co 16.5k wyświetleń z czego jakieś 6-7k przez ostatnie trzy miesiące... To jeszcze nie jest ten moment, kiedy mogę powiedzieć, że zaszłam daleko. Pobożnym życzeniem jest, żeby mój blog był bardziej poczytny... Jeśli chodzi o moje zaangażowanie w pisanie, to odpowiedź jest przecząca. Nigdy nie spodziewałam się, że napiszę więcej niż dwa/trzy opowiadania, a tu zrobiło się nagle siedem zakończonych tekstów. Kiedy ja miałam aż tyle wolnego, żeby to wszystko napisać...? 

K.: Właśnie o to mi chodziło w tym pytaniu. :) Chcesz dodać coś od siebie na koniec? 

D.: Do każdego, kto chce zacząć pisać lub już pisze własne teksty: Nie zastanawiaj się - po prostu pisz. Twórz i bądź z siebie dumny. Pisz to, co chcesz pisać, zbieraj inspiracje, nie poddawaj się. Cokolwiek robisz - nie porzucaj tego! Chociaż trudno się tego trzymać, to pamiętaj, że jeszcze trudniej jest zacząć od nowa. Pozwól pasji tworzenia lśnić w Twojej pracy i życiu. Pamiętaj, że ktoś gdzieś potrzebuje Twojej historii, więc cokolwiek, by się nie działo - doprowadź ją do końca!  Tyle ode mnie. Dzięki za przeczytanie :). Zapraszam do mnie na dłużej, mam kawę i ciastka ;).

K.: Dziękuję za udzielenie wywiadu :)! Na kawę wpadnę niebawem, więc bądź gotowa na moje przybycie ^^.

____________________________________

Kochani, jak Wam mijają wakacje? Mam nadzieję, że nie spędzacie całego dnia przed komputerem.
Kaori była w górach i bardzo wszystkim poleca świeże powietrze, piękne widoki oraz dużo ruchu :). 
Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: RENDER