23 października 2015

Wywiad z Hanamiyą

Zapraszam na wywiad z Hanamiyą - autorką bloga Rainbow Basketball
____________________________________________________________

Kaori: Jak się miewasz? Co u Ciebie, Hanamiya? 

hanamiya: Jest dobrze. Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych, ze względu na to, że w końcu mogłam odpocząć od nauki. Ah, a co u ciebie?

K.: Cieszę się, bo ja wręcz przeciwnie. Uczyłam się... dużo. U mnie? Dobrze! Ten wieczór zdecydowanie przejdzie u mnie do historii, ale z jakich przyczyn i powodów, wolałabym zachować to dla siebie. :d Opowiesz mi coś o sobie? Chciałabym Cię lepiej poznać.

h.: Rozumiem, nie ma problemu. Opowiedzieć coś o sobie? Uh, to będzie trudne. Ogólnie to jestem dziwnym człowiekiem, o dziwnych zainteresowaniach i pasjach; o niecodziennym charakterze i niezbyt charakterystycznej urodzie. Niektórzy nazywają mnie robotem, dla którego najważniejszą rzeczą jest wykonanie wszystkiego idealnie, a inni biorą ze mnie przykład, mówiąc, że jestem najlepsza. I tak jakoś sobie z tym żyję.

K.: Podobasz mi się, znaczy, po tych kilku zdaniach sądzę, że masz ciekawą osobowość. ,,O dziwnych zainteresowaniach i pasjach ... '' Rozwiniesz? Podzielisz się kilkoma konkretnymi hobby? Dlaczego akurat takie a nie inne?

h.: Oh, dziękuje. Hobby? Uwielbiam oglądać horrory oraz czytać książki o tematyce postapokaliptycznej, a także grać w gry science-fiction. Teraz, wiele ludzi uważa, że jest to niestosowne co do mojej płci - bo przecieć dziewczyna powinna zachowywać się jak dziewczyna. No cóż, nie moja wina, że właśnie coś takiego pokochałam. Kocham także kolorowanie kolorowanek - to tak jakby moje oderwanie się od szarej codzienności. Um, trochę dziecinne, ale co tam, raz się żyje! Teraz, jak na to patrzę, nie polubiłabym czegokolwiek innego. Prawda jest taka, że od wielu lat wykonuję te czynności i tak mi się przyswoiły, że praktycznie nie umiem się zbytnio nauczyć czegoś innego. Ostatnimi tygodniami uczę się też języka niemieckiego, w którym dosłownie się zakochałam - urocza, a czasami ostra wymowa, długie słowa i piękne cytaty w tym języku: bomba! 

K.: Grrr, niemiecki, podziwiam, że pokochałaś ten język, ja nie jestem w stanie. Rzeczywiście, hobby masz dość nietypowe jak na dziewczynę, ale to czyni z Ciebie nietypową osobę, a ja uważam, że oryginalność jest w tych czasach na wage złota.  Jak zaczęła się Twoja przygoda z anime, mangą? 

h.: Sama się zastanawiam, jakim cudem polubiłam ten język, skoro nigdy nie miałam smykałki do takich przedmiotów. No cóż, szkoda, że teraz każdy próbuje być inną osobą, zakłada maskę i udaje kogoś lepszego. Ach, moja przygoda z tematyką mangową zaczęła się dość dawno, bo bodajże siedem lat temu. Gdy byłam małym dzieckiem lubiłam przeskakiwać z kanałów na kanały w telewizorze, więc pewnego dnia natrafiłam na anime, którego już nazwy nie pamiętam. Potem zaczęłam je oglądać częściej, lecz dopiero dwa lata temu do tego powróciłam. Zaczęło się od Fruits Basket - którego z całego serca polecam tym, którzy kochają niezwykłe romanse. Potem Naruto, Bleach, a następnie Kuroko no Basket, które zostało ze mną, aż do dziś. I cóż, cieszę się, że jeszcze nie znudziłam się tą mangą, bo co jak co, ale anime zniszczyli.

K.: Niestety takie mamy czasy. Wow, widzę, że Twoja przygoda z M&A jest troszkę dłuższa niż moja. Hm... mangi niestety nie czytałam, ale chętnie się dowiem, dlaczego uważasz, że anime zostało zniszczone? 

h.: Cóż, wiele momentów zostało usuniętych, a charaktery postaci totalnie zmienione. No i seiyuu niektórych postaci do nich nie pasuje, a ciężko się czegoś takiego słuchało. Nie spodobały mi się te rzeczy, więc zamiast oglądać postanowiłam czytać i wyszło mi to na dobre, bo teraz wiem więcej, niż przykładowy oglądający. 

K.: Ojejku, zmartwiłaś mnie. Jak będę miała więcej czasu to może zabiorę się za kontynuację czytania... Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Rainbow Basketball to debiutancki blog?

h.: Oh, tutaj będę musiała wszystko streścić. Zaczęło się od opowiadania o Akatsuki, bo byłam głupią dziesięciolatką i chciałam pisać o Itachim, więc coś takiego powstało. Aż do teraz miałam kilkanaście blogów - jeden był o Akashim, jeszcze inny o Hitsugayi, a jakiś jeszcze o zombie. Jeśli chodzi o Rainbow Basketball, traktuje go jako debiut moich rozwiniętych umiejętności - to dzięki niemu z miesiąca na miesiąc potrafię lepiej pisać. 

K.: Nie przejmuj się, każdy kiedys był głupim dzieciakiem próbującym swoich sił w blogosferze... A dlaczego akurat fandom KnB? I czemu zdecydowałaś się na yaoi?

h.: Ciekawa sytuacja. Natknęłam się na blog yaoi, no i polubiłam. A potem spróbowałam jakoś połączyć dwie rzeczy, o których lubiłam pisać i tak jakoś wyszło. Następnie dołączyłam do fandomu, a w nim odnazłam moje internetowe przyjaciółki, z którymi nadal utrzymuję kontakt. I ten tego, jakoś się w tym zatrzymałam.

K.: Hahaha, rozumiem. Z jakimi bohaterami najlepiej Ci się pisze? Masz jakiś ulubieńców?

h.: I tutaj zacznie się wielki dramat. Uwielbiam wszystkich, naprawdę! I nawet nie potrafię wybrać swojego ulubieńca. Jako pierwszego koszykarza pokochałam Hanamiyę Makoto i jego seksowne brwi, potem był sadysta, znany Akashi Seijuurou, a następnie Hayama Kotarou, mój ukochany pieseł. Aomine Daiki był jedną z tych osób, które nie przemawiały do mnie wyglądem, lecz charakterem i swoimi tekstami. Kise Ryouta, Kagami Taiga, Mayazumi Chichiro - polubiłam ich dopiero później, gdyż w tamtym czasie zajmowałam się kimś innym, czyli Nijimurą Shuuzou. Potem jakoś pojawił się Haizaki Shougo, którego gimnazjalna wersja jest najpiękniejsza i z przyjemnością stwierdzam, że to właśnie mój ideał i świetny materiał na mojego chłopaka. A z kim mi się najlepiej piszę? To raczej różnie - niekiedy z Nijimurą i Haizakim, czasami z Akashim i Murasakibarą, a innym czasem z Hayamą i Miyajim. Chęć na napisane czegoś z jakąś postacią nadchodzi niespodziewanie. I niespodziewanie odchodzi.

K.: Seksowne brwi? Okej, okej... nie wnikam, w końcu o gustach się nie dyskutuje. Zdarzają Ci się braki weny? Albo takie dni gdy siadasz do pisania i nic nie umiesz z siebie wycisnąć?

h.: Zdarzają się dośc często, aczkolwiek wtedy po prostu zajmuję się czymś innym. Jeśli wena nie chce i nie chce to po co mam ją zmuszać? I tak potem nie chce, więc czekam na odpowiedni moment i wtedy zaczynam pisanie. A jak już zaczynam to kończę po trzech dniach z siedmioma pracami, prawie skończonymi.

K.:Wow, całkiem nieźle, ale pewnie palce bolą od pisania. Jakie opowiadanie/one shot uważasz za najlepsze? NIczego tam nie schrzaniłaś, wszystko było tak jak wymarzyłaś...

h.: Cóż, wiele rzeczy schrzaniłam i teraz próbuję je poprawić. Ulubionym oneshotem jest Przepraszam, Haizaki, a opowiadaniem Pokochaj mnie, Ryouta. Z tych nowszych to jedynie Na zawsze. Inne były pisane dla kogoś lub po prostu, aby poprawić umiejętność pisania w różnej narracji czy gatunku.

K.: Rozumiem, a jak duzy wpływ na Ciebie maja komentarze? Bardzo się nimi przejmujesz?

h.: Uwielbiam je czytać i na nie odpowiadać, aczkolwiek tylko niektóre pozostają w mojej pamięci. Określam je bardziej jako podziękowania, za trud włożony w napisanie opowiadania z danym pairingiem, a czasami jako wyznania miłości, bo nie ukrywajmy się, kilka osób "kocha mnie" za to, co piszę. A to jest urocze, naprawdę!

K.: Hihi, skoro już jestesmy przy komentarzach... Amaterasu mówiła, że nie umiesz ich pisać. Czy to prawda? Jak myślisz, dlaczego?

h.: Och, nie umiem? Dziękuje, proszę pozdrowić Amaterasu. Tak, nie umiem ich pisać, bo nigdy nie potrafię zawrzeć w nich swoich myśli, co do przeczytanego tekstu. Ciężko mi przychodzi napisanie czegokolwiek, zamieszczonego w mojej głowie, więc rzadko komentuję, aczkolwiek zawsze pozostawiam po sobie jakiś ślad.

K.: Pozdrowię na pewno. :d Cóż, wywiad już prawie dobiegł końca, więc zadam Ci typowe pytanie: chcesz napisać coś od siebie, pozdrowić kogoś?

h.: Cóż, do tych, którzy czytają, to serdecznie zapraszam na mojego bloga! A i serdecznie pozdrawiam Willie, Jordbaer i Eio oraz Janusza, mojego wiernego internetowe kompana. Ach i dziękuje za wywiad, to była czysta przyjemność! 

K.: Ja również dziękuję.  Życzę powodzenia w dalszym pisaniu! 

h.: Dziękuje, dziękuje. Do widzenia!




~  ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 
Nie wiem, co sensownego mogę tu napisać...
Mam wolną kolejkę, zapraszam chętnych.
Papa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: RENDER