Nowy Świat, Bethesda, godzina 23.33
- Spotkanie – Boleyn odchyliła się na krześle, odpaliła
papierosa, i z nieodgadnionym wyrazem wypuściła z ust chmurę mętnego dymu. Nie
chciała nawet myśleć o możliwości opuszczenia Nowego Świata, ale zorganizowanie
takiego wydarzenia na jednej z jej wysp było prawie jak samobójstwo. Osobistoście zaproszone na ten przyjemny bankiet nie należały
do łatwych w obyciu czy powściągliwych, od ich reakcji sporo zależało i kobieta
zastanawiała się, czy będzie musiała sięgnąć po ostateczne środki. Musiała zdecydować o najdalszym miejscu, tak dla bezpieczeństwa, i padło na to – pustynia w zaświatach.
Ciekawe, czy
odpowiedzą na wezwanie? Tygrys i Akairo nie zignorowałyby prośby, ale Ronny… Z
nią była inna sprawa. Dlaczego ludzie nie
mogą po prostu robić tego, co chcę? Świat byłby wtedy o wiele przyjemniejszy.
No, biorąc pod uwagę to, co leżało w skrytce, a co
miała zaprezentować, muszą się stawić.
Nieobecność kogokolwiek będzie poważnym problemem.
Przejrzała listy gończe, leżące równiutko na blacie, i
uśmiechnęła się pod nosem.
- Sporośmy się nie widziały, co? – mruknęła do siebie z
nutą melancholii.
- Ty faktycznie zamierzasz to zrobić? – Niski, niepokojący
głos zagrzmiał z przeciwległego kąta, do którego nie docierało światło lampy.
Rhan rzuciła zaciekawione spojrzenie na siedzącego mężczyznę i kiwnęła głową,
ponownie się zaciągając. – Spotkasz się z całą trójką. Wiesz, że jeśli się nie
dogadacie, wybuchnie wojna?
- A co, jeśli się dogadamy? – uśmiechnęła się, lecz gest
nie sięgnął zimnych, zielonych oczu. – No, Lax, co, jeśli nam się uda?
- Nie podejrzewałem cię o takie zamiary. Imperator i
współpraca? – Głos zabrzmiał ironicznie, wypełniony prawdziwym niedowierzaniem
i fałszywym współczuciem.
- Ta sprawa dotyczy całej czwórki i jeśli nic z tym nie
zrobimy… Dopiero wtedy będzie wojna, Iskierko. – Kobieta odwróciła się o sto
osiemdziesiąt stopni na obrotowym krześle i spojrzała przez okno na nocne,
czyste niebo. – Muszą się pojawić, inaczej wszystko szlag trafi – szepnęła do
siebie z dziką determinacją.
Tokio, Koshu-kaido,
godzina 16.09
- Co masz? Co masz? Co masz? – Wielkie, czarne oczy
spojrzały na wchodzącego Itachiego, a rejestrując jego poważną minę, Czarny
Tygrys wyprostowała się na krześle i zacisnęła usta. Uchiha bywał poważny,
ale potrafiła rozróżnić gdy coś go
niepokoiło, a kiedy jego twarzy była zwyczajnie wyprana z emocji. Zwyczajnie
wyprana z emocji–dobre, trzeba to sobie zapisać. Mężczyzna przeszedł przez pokój
charakterystycznym dla niego powolnym krokiem, i dopiero gdy stanął przy małym
biureczku, odezwał się:
- Wiadomość do ciebie. – Podał jej prostokątny kartonik w
kolorze ecru i patrzył, jak dziewczyna otwiera szeroko oczy ze zdumienia. – Z
Nowego Świata.
- Od niej?! A czego ona ode mnie chce? – zawołała i
przestudiowała ubogą treść liściku, po czym zmięła go w dłoni, a jej twarz nie
miała nawet cienia poprzedniego szoku. Zasznurowała usta i podniosła się powoli
z krzesełka, nie zawracając sobie głowy wyłączaniem komputera czy braniem
chociażby telefonu. Itachi ściągnął brwi, zaskoczony reakcją Tygrysa. Reagowała
emocjonalnie niemal na wszystko, a w tym wypadku nie pozwoliła sobie na to.
Takie zachowanie nie wróżyło dobrze dla nikogo, nie, od kiedy Czarny Tygrys
została przywódcą yakuzy.
Przeszła obok niego
jak duch, prawie nie dotykając stopami dywanu i usłyszał, jak mówiła pod nosem.
- Jeśli ta wariatka spróbuje mnie w coś wrobić, to ją
uduszę na miejscu. Co takiego się stało, ze ruszyła się ze swojego Nowego
Świata? I wzywa nas wszystkie? – Po czym potrząsnęła głową, jakby obudziła się
z letargu, i spojrzała na Itachiego. – Wybieram się do Hueco Mundo, jedziesz ze mną.
Kusagakure
- Ile można ostrzyć jeden miecz? - Czerwonowłosa spojrzała na Uchiha z podniesioną brwią. Od co najmniej godziny siedział na fotelu tuż obok niej, zajmując się swoim ostrzem z taką starannością i uwagą, jakby trzymał w rekach kryształ, który przy odrobinie nieuwagi mógłby pęknąć i posypać się w drobny mak.
- Jakbyś ty chociaż w połowie dbała tak o swoją broń, to yakuza oszczędziłaby co najmniej 1/3 forsy wydawaną ciągle na twoje zniszczone katany. Właśnie, Akairo, jak stoimy z dochodami? - zapytał, widząc jak dziewczyna trzyma na kolanach laptopa z milionem tabelek i wykresów na ekranie.
- No, nie powiem, pniemy się w górę. Ostatnio coś mało roboty, to i mało wydajemy na akcje. A oszczędności dziwnym trafem nie ubywa. Nuuudy. - Ziewnęła przeciągle. - Jak ja bym chciała, żeby w końcu coś się wyda... - Nie dokończyła zdania, gdyż drzwi znajdujące się naprzeciwko nich otworzyły sie z impetem i wpadł przez nie ciemnowłosy chłopak.
- Akairo-sama, pilny list! To z Nowego Świata! - Brunet podał zdziwionej dziewczynie list, po czym wyprostował się.
- Nowy Świat? Nie mów mi, że to od... - Wczytała się w list. Im dalej była, tym jej uśmiech stopniowo się poszerzał. - A więc to takie buty... Uchiha, zbieraj się, wychodzimy.
- Ale o co ci chodzi? - Spojrzał na nią spode łba. Ta w odpowiedzi rzuciła mu świstek papieru, a on zaczął się w niego wczytywać.
- Wykrakałam. No już, rusz tyłek, idziemy
- Sama se idź, ja zostaję. - Odrzucił papierek na bok, zakładając ręce na klatkę piersiową.
Hoshi jednak wiedziała jak go podejść. Powoli zbliżyła się do niego, nachyliła się do jego ucha i wyszeptała:
- Jak myślisz, ile szacunku straci do ciebie nasz gang, kiedy się dowie, że cmokałeś się kiedyś z chłopakiem?
Sasuke chwilę przemyślał jej słowa, po czym westchnął przeciągle i wstał z fotela.
- Za ile wyruszamy?
Nowy Jork
Joga była jej porannym rytuałem. Odstresowywała i
rozluźniała przed nadchodzącym dniem. Długie blond włosy opadały kaskadą na
plecy, odziane jedynie w czarny top. Siedziała po turecku na specjalnej macie
pośrodku salonu.
Inuzuka przyglądał się dziewczynie przez dłuższy czas,
zwłaszcza unoszącej się i opadającej klatce piersiowej. Uważał, że joga to
naprawdę piękna aktywność sportowa, dla takich widoków, jakie miał od jakiegoś
czasu, był skłonny zrobić wiele. Zastanawiał się jakiej muzyki słuchała. Joga zawsze
kojarzyła mu się z odgłosami wody czy lasu, podobno to odpręża, jego nudziło.
- Długo zamierzasz mi się jeszcze tak przyglądać? -
zapytała, nawet na niego nie patrząc. Uśmiech sam wtargnął na jego usta, nie
powinien zapominać kim była. - Co ty w ogóle tu robisz? Nie pamiętam bym cię
wzywała - Ściągnęła słuchawki i odwróciła się do niego.
- Przyniosłem pocztę. - Na potwierdzenie swoich słów
pomachał jej kopertą koloru kości słoniowej.
- Zmieniłeś profesję?- zaśmiała się, wstając z gracją na
równe nogi, czemu on bez krępacji się przyglądał - Z płatnego mordercy na
listonosza?
- Tak właściwie to posłańca. - Nie omieszkał jej poprawić,
sprawiało mu to nie bywałą satysfakcję - Pilna wiadomość od sama wiesz kogo.
- Voldemorta? - Pytanie blondynki, o dziwo, go nie zaskoczyło,
za długo ją znał.
- Nie, z Nowego Świata.
- Od Forresta? Czego tym razem chce?
Nie odpowiedział,
tylko podał jej kopertę gdy znalazła się tuż obok niego. Przyjęła ją bez żadnych
pytań. Najdelikatniej jak mogła, rozerwała kopertę, wyciągnąwszy list zaadresowany
do niej, w skupieniu zaczęła go czytać. Z każdym następnym zdaniem jej mimika
się zmieniała, z zdziwionej, w zdenerwowaną by na końcu przybrać zamyślony wyraz.
Chwilę zastanawiała się co powinna zrobić w takiej sytuacji. Wezwanie z Nowego
Świata, od samej Boleyn, było intrygujące ale przecież ona nie podlegała
nikomu, więc czemu miałaby stawić się na jej rozkaz?
Wtedy uświadomiła sobie kilka ważnych rzeczy, które zmieniały
wszystko. Zgniotła papier w dłoni i rzuciła, celnie trafiając do kosza nie
opodal szatyna. Bez słowa skierowała się w stronę garderoby by wziąć to co
najpotrzebniejsze.
- To znaczy, że się zjawisz na wezwanie? - Ta kobieta nigdy
chyba nie przestanie go zaskakiwać - Dlaczego?
- Dobrze wiem, że Boleyn ci zapłaciła żebyś mnie ściągnął, a jak
dopomogę twojemu szczęściu, podzielisz się ze mną twoim wynagrodzeniem. - Nie
widział jej twarzy, ale mógł przysiąc, że na jej ustach pojawił się uśmiech. Zawsze tak było kiedy w gre wchodziły pieniądze. –
Poza tym będzie szkocka – dodała, wychodząc z pomieszczenia, zwarta i gotowa.
Przyjrzał się jej dokładnie i musiał przyznać że w takim wydaniu wolał ją o
wiele bardziej.
- Menda z ciebie Rons – powiedział, upijając łyka whiskey,
którą pozwolił sobie nalać, gdy ona się przebierała.
- Nie waż się upić choćby łyka więcej mojej szkockiej!
Nóż, którym rzuciła, trafił idealnie obok jego głowy. Uśmiechnęła
się kiedy odstawił szklaneczkę na blat.
Z nią się nie zadziera, on to powinien wiedzieć.
– Poza tym więcej szacunku,
Inuzuka – powiedziała, wsuwając gołe stopy w czarne szpilki. Podeszła do niego
ponętnie kołysząc biodrami. - Przekaż Benowi, że zaraz ruszamy do Huecco Mundo
- Gdy dzieliły ich milimetry, sięgnęła po swój nóż – I menda społeczna, jak już
coś.
Boleyn,
według Laxusa, miała świętą cierpliwość. W Hueco Mundo zjawili się trzy dni
temu, a ona dalej odmawiała odejścia z Las Noches, zapewniając, że reszta zjawi
się niedługo, i skutecznie ignorowała ironiczne prychnięcia Dreyara. Siedziała
na tej cholernej pustyni, pośrodku niczego, i żłopała alkohol jak smok, ale
ustąpić nie chciała.
- Wiesz
co, wasza imperatorska niskość? – zaczął czwartego dnia, znudzony bezsensownym
czekaniem, ale Rhan nie spiorunowała go wzrokiem. Zastygła w bezruchu i chyba nawet
nie oddychała, ale tego nie wiedział z całą pewnością.
Głos
Laxusa przebrzmiał w wielkiej sali, odbijając się echem od ścian, które
pamiętały zebrania potężnej Espady pod dowództwem Aizena, i cichł. Dopiero
wtedy Boleyn raczyła odpowiedzieć.
-
Przejść się tam do ciebie, Iskierko? – Wstała z krzesła i wyprostowała się z
cichym jękiem. – Powiedziałam, że zostajemy i czekamy na resztę, więc tak
zrobimy.
- Ronny
się nie zjawi. Na Tygrysa też bym nie liczył – nie znosi cię. Jedynie Akairo
może przyjść. Lubi cię, choć Bóg mi świadkiem, nie mam pojęcia dlaczego.
-
Wiedzą, że muszą mnie znieść, przynajmniej przez jakiś czas. Ronny nikomu nie
podlega, ale ja nikomu nie wydawałam rozkazu. To było wezwanie – czujesz
różnicę? Akairo jest świadoma konsekwencji, prawdopodobnie jako jedyna. A
Tygrys… - Rhan spojrzała na piramidę skrzynek w kącie – Standardowo będzie
próbowała dorwać się do moich zapasów, nie znosi mnie, bo jej nie pozwalam. To
jeszcze dzieciak!
-
Niebezpieczny – wtrącił Gromowładny, co Boleyn skomentowała prychnięciem, ale
nie zaprzeczyła. Znała umiejętności całej trójki i wiedziała, że powinna być
ostrożna.
Naraz
ściany zadrżały, a z sufitu z cichym sykiem posypał się tynk. Rhan powiodła po
Sali zadowolonym spojrzeniem, a na twarzy miała „ten” uśmiech, który
przyprawiał Laxusa o dreszcze. Coś się szykowało, coś naprawdę wielkiego…
- Już
tu są – wyszeptała i z tym samym diabolicznym uśmiechem naciągnęła kapelusz na
oczy.
Pierwsza
weszła Ronny jako starsza. Omiotła salę spojrzeniem a kiedy dostrzegła Rhan,
wysunęła wojowniczo podbródek i zmierzyła Imperatora złośliwym spojrzeniem.
- I co,
stara czarownico, magazyn sobie urządziłaś? –W jej głosie nie czuć było
wrogości, ale coś na kształt melancholii podszytej ironią. – I ochroniarza
wzięłaś! – prychnęła arogancko, na co Boleyn wygięła usta w cynicznym uśmiechu.
-
Przyganiał kocioł garnkowi. – Ruchem głowy wskazała na stojącego za Ronny Kibę
i uchyliła kapelusz niby kurtuazyjnie, ale jej rozmówczyni była zdania, ze Rhan
była przeniknięta ironią do szpiku kości. Ironią i hipokryzją, o właśnie, więc
pokaz dobrych manier nie zrobił najmniejszego wrażenia. – Dobrze, że jesteś –
dodała poważniej i gestem wskazała krzesło naprzeciw siebie. Laxus rzucił
spojrzenie na mniejszego ale weselszego Inuzukę, któremu oczy dziwnie
błyszczały. Szczeniak, pewnie się podekscytował poznaniem Imperatora i
szczerzył się jak głupi do sera. Dreyar miał dziwną ochotę zetrzec mu ten
uśmieszek z twarzy, a na dowód pozwolił kilku iskrom przeskoczyć wokół skrzyżowanych
ramion.
Rhan
ściągnęła gniewnie brwi i odwróciła się do niego, wciągając z sykiem powietrze.
- Daj
pas, Lax – powiedziała z naciskiem i w odpowiedzi otrzymała nonszalanckie
wzruszenie ramion. – Jezu, co za człowiek… Tak czy inaczej, Rons, siadaj,
zaczekajmy na resztę i zaczniemy.
- Co
chcesz zaczynać, wariatko?
- Cześć
Rhan, czy twój ludzki czołg jest bezpieczny dla otoczenia?
- Nie
właź mi w słowo, Akairo!
- To ty
się wtryniasz, Tygrys! Odpuść bo ci mówię…
- No?
No co zrobisz, ty czerwono włosa wy…?
- Młode
pokolenie – Ronny pokręciła głową, sadowiąc się na krześle i posłała Boleyn
porozumiewawcze spojrzenie. Zielone oczy Imperatora zmierzyły nieprzychylnie
wchodzące dziewczęta, a głębokie westchnienie było jedyną odpowiedzią.
- Zachowujecie
się jak dwie szczeniary. – Ironiczny głos osadził Hoshi w miejscu.
– Jesteś teraz Imperatorem? – Wchodzący do sali Sasuke spojrzał ciemnymi, charakterystycznymi dla Uchiha oczami na wyprostowaną Rhan, która uśmiechnęła się wesoło.
– Jesteś teraz Imperatorem? – Wchodzący do sali Sasuke spojrzał ciemnymi, charakterystycznymi dla Uchiha oczami na wyprostowaną Rhan, która uśmiechnęła się wesoło.
-
Itachi, Sasuke. – Kiwnęła głową. – Ano, jestem. Cieszę się z waszej obecności,
a wy… - Obdarzyła młodsze dziewczyny surowym spojrzeniem – Siadajcie w końcu.
Czekam na was od czterech dni, więc przestańcie urządzać awantury i zajmijmy
się tym…
- Ty mi
rozkazywała nie będziesz! – Czarny Tygrys warknęła na Boleyn, nie reagując na
cichy syk Itachiego. Hoshi skrzywiła się, czując, na co się zapowiada. Tygrys i
Rhan nie tyle, że się nie lubiły, miały dziwnym zrządzeniem losu podobne
charaktery i obie wyznawały zasadę „Będzie jak mówię, albo nie będzie wcale”,
co sprawiało, że przy każdym spotkaniu musiały się pożreć co najmniej kilka
razy. Tygrys zawsze była bojowo nastawiona, podczas gdy Boleyn starała się zachować
powagę należną do pozycji i wieku, lecz gdy wypiła o butelkę czy dwie za dużo,
grała w grę młodszej i kończyło się to co najmniej tragicznie.
- Nie
powtórzę – zapowiedziała Rhan cichym głosem i przechyliła głowę odrobinę w
lewo, co Laxus odczytał jako groźbę.
Tygrys
wzruszyła ramionami, ale podeszła do stołu od lewej strony, ignorując zimne
spojrzenie Imperatora. Mruczała coś do siebie pod nosem i nagle uśmiechnęła się,
rejestrując w kącie kilkanaście skrzynek z charakterystycznym znakiem
splecionego R i B. Imperator przywiozła szkocką!
Hoshi
usadowiła się po prawej z promiennym uśmiechem, starając się samą postawą ocieplić
atmosferę, a kiedy Boleyn zajęła swoje miejsce, powiodła radosnym spojrzeniem
po zebranych.
- Tak
się zastanawiałam… - Teatralnie pomasowała palcami skroń i westchnęła,
zwracając na siebie uwagę. – O co mogło chodzić? To znaczy wiesz, Rhan, ty się przeważnie
z tego Nowego Świata nie ruszasz.
-
Wystąpiły szczególne okoliczności. – Boleyn wstała ponownie, jakby nie mogła
się zdecydować, czy woli siedzieć, stać, czy chodzić. Zdjęła kapelusz i
spokojnym krokiem przeszła się do piramidy w rogu, specjalnie budując napięcie
milczeniem. – Trochę się znamy. Jak powiedziała Hoshi, niespecjalnie lubię się ruszać
z moich wód, a już na pewno nie do tak parszywego miejsca jak Hueco Mundo. I
wiem, że wy podzielacie moją niechęć. – Dało się słyszeć gniewne prychnięcia
Tygrysa, ale została dyplomatycznie zignorowana, by nie rozpoczynać wojny. –
Ale mamy robotę i nie możemy się wymigać. – Boleyn wróciła do stołu z pełną
skrzynką i wyciągnęła butelkę z bursztynowym płynem. – Rons?
-
Pytasz? I żebym dostała po tym miłym ewencie całą skrzynkę. Na darmo się tu nie
przywlekłam – zastrzegła, do wtóru śmiechu Kiby.
- Już rozumiem,
dlaczego tak lubisz Imperatora – prasknął.
- Nie
lubię, jest rządzącą się hipokrytką, ale potrafi wziąć skądś najlepszy alkohol
na świecie. Za to ją szanuję – przyznała Ronny i uśmiechnęła się tryumfalnie do
Czarnego Tygrysa.
-
Traktujecie nas jak dzieciaki, a my nimi nie jesteśmy – zaprotestowała ponuro,
ale wiedziała, że Boleyn się nie ugnie, i nie podaruje nawet jednej butelki
sławnej szkockiej.
- Lax,
gdzie ja rzuciłam ten worek? O, nie ważne, przynieś go z łaski swojej –
mruknęła do Dreyara, po czym odłożyła skrzynkę na posadzkę przy swoim krześle,
uprzednio łaskawie podając Akairo i Tygrysowi alkohol, ku zdumieniu zebranych. –
Nie chce się wierzyć, ale są ludzie postawieni wyżej, niż my. I to od nich
otrzymałam pewne… hmm… prośby?
-
Dlaczego nie rozkazy? Nie lubisz tego słowa? Co, czarownico? – prowokowała Tygrys,
otwierając swoją butelkę i przyglądając się, jak żyłka na czole Imperatora
niebezpiecznie pulsuje.
- Daj wyjaśnić,
o co chodzi – mitygował spokojnym głosem Itachi, posiadający więcej
dyplomatycznych umiejętności niż jego szefowa. Nim jego głos przebrzmiał, w Sali
pojawił się Laxus, mierząc Rhan kpiącym spojrzeniem szarych oczu. Wiedział, że
prędzej czy później komuś uda się ją sprowokować. I jeśli miałby obstawiać,
byłaby to właśnie Czarny Tygrys.
-
Myślałam, że nie ma nikogo ponad Imperatora Nowego Świata, Rhan Boleyn, a nawet
jeśli, to ta stara wariatka nigdy się do tego nie przyzna! I patrz! Wystarczyło
przywlec się do Hueco Mundo by usłyszeć taką przemowę! – Tygrys wyraźnie wpadła
w szampański nastrój, podsycany przez częste łyki z butelki.
-
Tygrys, słuchaj czasem Itachiego… - westchnęła Ronny, zakładając nogę na nogę i
rozpierając się wygodnie w fotelu. Hoshi obejrzała swoje paznokcie i pokręciła
tylko głową.
-
Kontynuując? – dopytał Sasuke, patrząc na worek niesiony przez Laxusa. Dreyar położył
paczkę na stole, przed Rhan, i cmoknął językiem o podniebienie, zirytowany przedłużającą
się rozmową.
-
Kontynuując dostałyście pytania, na które musicie odpowiedzieć i po to właśnie
się zebrałyście. Doceńcie, że się tutaj zjawiłem, nie przepadam za długimi
rejsami.
- Za
rejsami w ogóle, nie, Iskierko? – Hoshi uśmiechnęła się niewinnie i odrzuciła
długie, czerwone włosy za ramię. Gromowładny wzruszył ramionami, jakby ta uwaga
w ogóle go nie dotknęła, i spojrzał na Boleyn, która z cierpiętniczym wyrazem
twarzy sięgnęła do worka.
-
Pozwolę sobie otworzyć pierwsze zebranie władających tym i tamtym światem, i
rozpocznę – powiedziała i wyciągnęła wybraną losowo kopertę.
Hoshi
uśmiechnęła się do stojącego naprzeciw niej Itachiego, co nie umknęło
Tygrysowi, i już szykowała się do słownej zaczepki, ale spojrzenie Ronny
osadziło ją w miejscu.
- Macie jakieś swoje ulubione blogi,
fp o tematyce azjatyckiej? – Rhan usiadła, wcześniej zabierając torbę, która
zasłaniałaby jej widok reszty. Pierwsza odpowiedziała Ronny, dziwiąc się w
duchu na zasłyszaną treść.
- Niespecjalnie przeglądam czy śledzę blogi o
tematyce azjatyckiej, za to ostatnio trafiłam na fp - wyznania azjatocholiczki,
i czasem zaglądnę co ciekawego dziewczyny nowego dodały.
- A kto pyta? – mruknęła podejrzliwie
Tygrys, ale widząc zirytowaną minę Ronny, zdecydowała się w końcu odpowiedzieć.
- Mam tylko jeden -Wyznania azjatoholiczki.
- Wyznania Azjatoholiczki. – zgodziła się
Hoshi. - Nie wiem, czy radio również się liczy, ale jeżeli tak, to Radio Aoi,
zwłaszcza audycje Skeri, Elys, Szogiego i Rhan – uśmiechnęła się do Imperatora,
na co Boleyn pokiwała głową, oddając przyjacielski gest.
- Taaaa...
Nie. Żartowałam.
-Myślałby
kto, że masz poczucie humoru – wycedziła Tygrys.
- Namaste.
Po prostu Indie. – odparowała Rhan, mierząc młodszą morderczym spojrzeniem.
Laxus
uśmiechnął się, patrząc na Tygrysa z zainteresowaniem. No, no, pokazuje
pazurki, i to przeciwko samej Boleyn, a ta nie reaguje. Dreyar jeszcze nie
spotkał się z takim zachowaniem szefowej. Przeważnie nikt nie miał śmiałości choćby
krzywo spojrzeć na Imperatora, ludzie cenili, szanowali i bali się drobnej kobietki o
zapalczywym charakterze, ale ta trójka odbiegała od wszelkich norm. Gromowładny
zaczął się zastanawiać co je łączy…
- Dreyar, ty
mnie w ogóle słuchasz? Odleciałeś czy co? Czytaj następne pytanie, to nie na
moje nerwy. – Rhan przyjrzała się magowi uważnie, ignorując komentarz Tygrysa o
niesubordynacji podwładnych, i wskazała głową worek. Gdyby wzrok mógł zabijać,
Imperator padłaby martwa.
- Skąd
czerpiecie pomysły na wywiady? Bo nie które, które czytałam są naprawdę
oryginalne.
- Moje nie są
więc nie odpowiem – skwitowała Rhan i oszacowała w myślach, na ile starczą jej
zapasy.
- Moim zdaniem
najoryginalniejsze wywiady przygotowuje Anika, więc mnie również to ciekawi. Ja
osobiście pomysły na pytania czerpię z blogów, na podstawie których w danym
momencie przeprowadzam wywiady. Jeśli chodzi o sposób przedstawienia wywiadu to
wszystko wychodzi w praniu – odezwała się Ronny.
- Nie wiem,
które czytałaś, ale z pewnością nie moje – Hoshi uśmiechnęła się rozbrajająco
do poprzedniczki.
- Po prostu, jakoś tak same przychodzą do
głowy. – Tygrys dyplomatycznie zapobiegła kolejnej kłótni - Sama nie jestem do
końca pewna… - zastanowiła się na głos i chwyciła za worek, wyciągając kolejną
kartkę. - Czy ktoś z was prowadzi bloga jeśli tak czy mogę link (od Aniki nie
potrzebuję tych informacji, bo w tym to jestem na bieżąco)? – przeczytała i
powiodła wzrokiem po pozostałych.
- Te blogi to
co to w ogóle jest? – Kiba splótł ramiona na klatce piersiowej i popatrzył na
siedzącą naprzeciw Rhan, która już otwierała usta, by wszystko wyjaśnić, ale
ubiegł ją Dreyar.
- Na tych
blogach piszą swoje fanfiki, czyli co im się w głowach pochrzaniło i co nas
dotyczy. Łapiesz, szczeniaku? Dam ci przykład, ta tutaj opisuje moje życie,
rzekomo od a do z, ale wplata do tego jakieś swoje kretyńskie uwagi. I ma się
za pisarkę, a jest ałtoreczką. – Laxus posłużył się żargonem, którego używał w
rozmowach z Boleyn, a którego Kiba nie rozumiał, ale wyjaśnienie w miarę
przypadło mu do gustu. Chwila… Znaczy, ze Ronny pisze takie opowiadanie o nim?
- Tak –
zgodziła się Ronny, jakby czytała w myślach Inuzuki - prowadzę bloga Naruto OC
- http://pulapka-iluzji.blogspot.com
- Proszem
bardzom: lost-in-the-flame-sasuke-uchiha-story.blogspot.com – Hoshi zignorowała
mordercze spojrzenie Sasuke i wzruszyła ramionami, gdy Tygrys zaśmiała się
oskarżycielsko. – No a ty, Rhan?
- Tch. Jakbym
mogła, to nic bym… - Boleyn zmełła w ustach resztę słów i z cierpiętniczym
westchnieniem, wyrecytowała – fairy-tail-historia-laxusa.blogspot.com.
Ronny przejęła
torbę od Tygrysa, ale zamiast powtórzyc jej czynność, spojrzała na Inuzukę.
- Mógłbyś? –
wskazała głową na worek.
- Jak
zostaniecie sławnymi dziennikarkami to z kim najbardziej chciałybyście
przeprowadzić wywiad?
- Jeszcze o tym
nie myślałam, w ogóle nie sądzę, bym została sławną dziennikarką, ale jeśli
byłaby taka możliwość to z Masashim Kishimoto. – Tygrys pokiwała głową do
swoich myśli.
- Nigdy się nad
tym nie zastanawiałam, bo wątpię że zostanę sławną dziennikarką – Ronny
wzruszyła lekceważąco ramionami i zapiła swoje słowa whiskey. - Trudne pytanie,
bo jest tak wiele osób które podziwiam, lub… No po prostu chciałabym zadać
pytanie typu; jak to jest wcielić się w taką postać. Gdybym miała wybrać, myślę, że byliby to Keira Knightley i Orlando Bloom. Po prostu
uwielbiam Piratów z Karaibów.
- Piraci!
Mądrze prawisz! Piraci są wybitnie interesującymi personami. Znałam kiedyś
Czerwonowłosego… - Imperatorowi wyraźnie polepszył się nastrój, wprost
proporcjonalnie do znikających ze skrzynki butelek.
- Rhan,
litości, czas na opowieści będzie później! – Hoshi prawie uderzyła czołem o
stół. - HOLLYWOOD UNDEAD I ASHES REMAIN. Kocham, uwielbiam, podziwiam, wielbię.
- Dobra, dobra.
Marshall Mathers, Eiichiro Oda, Masashi
Kishimoto, Hiro Mashima (tylko po to, by mu nawrzucać za Laxusa), Tite Kubo. I
bo ja wiem? Pewnie znalazłoby się sporo osób z którymi jeszcze chciałabym
porozmawiać, ale…
- Ale z racji że
dajesz w palnik od czterech dni, to nie jesteś w stanie przypomnieć sobie nawet
własnego nazwiska, wiemy. Dalej – warknął Laxus, na co oburzona Rhan podniosła
się z miejsca i zadarła głowę, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Akagami. Tak
mam na nazwisko, imbecylu. Przeliterować ci?
- Chętnie –
zgodził się Dreyar, słysząc zduszony śmiech Kiby.
- Ty ry a fy a
ly…
- Słyszałem
Akagami, a teraz recytujesz jakiegoś Trafa?
- Trafalgar to
mój drugi mąż – odparowała szybko.
- Bigamia jest
zakazana, Imperatorze – skomentował Itachi, co wybitnie zdenerwowało
zainteresowaną.
- A mnie co
obchodzi, że komuś zakazali? Mówię, że mam kilkunastu mężów, to ich mam, i
żaden nie musi wiedzieć o drugim! – Tupnęła nogą i przez dłuższą chwilę grała z
Dreyarem w „Kto pierwszy odwróci wzrok ten stawia kolejkę” ale Tygrys nie miała
cierpliwości, by siedzieć w ciszy i czekać. Poprosiła Itachiego o przeczytanie
kolejnego pytania i zatarła ręce.
- Ile zajmuje wam przygotowanie wywiadu?
- Jakaś
godzinka na przeprowadzenie i pół na dodanie i sprawdzenie... Czyli półtorej
godziny w moim wydaniu – wyłożyła z uśmiechem Tygrys.
- Yep, i
dlatego masz tyle błędów. Nigdy nie oddajesz ich do poprawki, co nic nie
kosztuje, ale kogo obchodzi zdanie jakiejś tam starej czarownicy – Boleyn
przewróciła oczami, ignorując zaciśnięte usta Czarnej.
- Zależy od
bloga i autora, bo jeśli rozdziałów jest wiele, no trochę czasu to zajmuje.
Czasem, sam autor jest zagadką i trzeba być niezłym Sherlockiem, żeby znaleźć
jakieś info o nim/niej. No i na koniec
korekta. Tak mniej więcej z dwa tygodnie, czasem krócej, częściej dłużej –
wyznała zgodnie z prawdą Ronny, na co Tygrys prychnęła, jakby te dwa tygodnie
ją drażniły.
- W moim
przypadku zależy to głównie od długości bloga danej autorki i ilości
sprawdzianów w mojej szkole. Pytania zwykle wymyślam ,,na spontana". Jednak staram się dodać przynajmniej jeden
wywiad w miesiącu.
- A to akurat
zależy. – Rhan usiadła, oparła łokcie o stół i złożyła dłonie jak do modlitwy.
- Jeśli nie znam bloga, to najpierw staram się zapoznać z treścią, potem
przygotowuję pytania (niektóre same mi się nasuwają podczas czytania) co
czasami zajmuje kilka godzin. Ale dotychczas prowadziłam wywiady z autorkami,
których blogi czytam, więc pytania występowały w trakcie.
- Itachi, dawaj
następne pytanie - powiedziała władczym głosem Czarny Tygrys. Brunet westchnął
i wziął do ręki kolejną kartkę.
- Skąd się
znacie?
- Z Wywiadów -
zaczęła Neko - Wcześniej nie znałam
dziewczyn, poza Ronny, czasami mi się gdzieś przewinęła.
- Z konferencji
na gg - wtrąciła się Rhan, kątem oka pilnując, czy nikt nieproszony nie
podbiera jej szkockiej.
- Z wywiadów,
dziewczyny poznałam jak się zgłosiły na staż. - Odpowiedzi dziewczyn dopełniła
Ronny.
- Ja resztę
dziewczyn znam na razie tylko z internetu. Ale kto wie, może kiedyś spotkamy
się w realu? - Hoshi się zamyśliła.
- To jak się
będziecie spotykać, to mnie ostrzeż - wtrącił znudzony Sasuke.
- Po co? - Czerwonowłosa
zmarszczyła brwi.
- Wyjadę na
drugi kontynent. Chcę przeżyć.
- Oj, nie
dramatyzuj, kochanie. Lepiej czytaj następne pytanie.
Uchiha
westchnął.
- Wasze
ulubione mangi , anime ?
- Mang nie
czytam, bo mam za daleko do empiku, a ukochane anime to Gulity Crown. A potem Kuroko no Basket i Naruto. - Czarny
Tygrys odpowiedziała, nie czekając na udzielenie głosu. Boleyn popatrzyła na
nią groźnie.
- A podobno to
ja się rządzę i najwięcej gadam. - Przez parę chwil mierzyły się wzrokiem,
dopóki Dreyar nie pomachał Rhan przed oczami ręką. Ta najpierw spiorunowała go
wzrokiem, po czym zadarła głowę do góry z zamiarem odpowiedzenia na pytanie
- One Piece.
One Piece. One Piece. Aha, i jeszcze One Piece.
Oczywiście
Bleach i Naruto, uwielbiam tasiemce! Podoba mi się Ace of Diamonds i powiem
szczerze, że na swój sposób Diabolik Lovers. Znaczy! Uwielbiam wampiry i
kapelusze, więc sami rozumiecie. Death Note. Yep. Ale jeszcze nie obejrzałam do
końca. Kurosh też jest w porządku. No i Hellsing oraz Shaman King. Btooom. FMA,
Fairy Tail, Eyeshield 21 (Hiruma wymiata, definitywnie). Czy wspomniałam już o
One Piece?
- Tak - wtrącił
blondyn
- Kotku, to
było pytanie retoryczne. A wiesz, czym charakteryzują się takie pytania? -
Spojrzała na niego z nieukrywaną wyższością. - Nie potrzebują odpowiedzi. - W
jej głosie słyszalny był sarkazm. Laxus tylko machnął ręką na jej słowa.
- ZA DUUUŻO! -
Podniosła głos Akairo. - Ale z tych, które wspominam najlepiej to: Naruto,
Fairy Tail, FullMetal Alchemist, Kuroko no Basket, Kuroshitsuji, Pandora
Hearts, K Project...
- Wystarczy,
dalej - przerwał jej Uchiha. Nawet nie zauważył, kiedy pod jego szyją pojawił
się czubek katany czerwonowłosej.
- Mówiłeś coś,
Kotuś? - powiedziała przesłodzonym głosem. Chłopak tylko podniósł obie ręce w
geście kapitulacji. Dziewczyna odsunęła katanę. - No. Możemy kontynuować.
- Naruto i Król
szamanów - zaczęła Ronny. - Jestem osobą, która niewiele anime oglądała. Do
tych dwóch mam wielki sentyment, wszakże to moje pierwsze anime jakie
oglądałam.
- A pierwsze
chyba wiadomo z uwagi na kogo, prawda? - Inuzuka uniósł zalotnie jedną brew.
- Możliwe, i z
pewnością nie byłeś to TY. - Blondynka wzięła do ręki szklankę i upiła łyk
szkockiej - A teraz czytaj kolejne pytanie - rzuciła, opierając się wygodniej
na fotelu.
- Wylądowałaś
na Bezludnej Wyspie (każda osobno i na innych), na której natrafiacie na
czekoladowe drzewo dające wam możliwość dostania czterech rzeczy. Jakie to by
były? - zapytał, dziwiąc się. Jak w ich współpracy miały niby pomóc takie
pytania?
Tym razem to
Hoshi postanowiła odpowiedzieć jako pierwsza.
- Po pierwsze
- książka. Po drugie - MP3. Po trzecie -
laptop z Wi-Fi. Po czwarte i ostatnie - SASUKE UCHIHA.
- A co,
szefowo, tęskniłabyś? - zapytał nieco zalotnie. Normalnie w żadnym wypadku nie
wypowiedziałby takich słów, ale co
poradzić? Alkohol zaczynał robić swoje...
- Za
wypominaniem ci tego cmokania z Naruto? Nawet nie wiesz jak bardzo bym
tęskniła. I w dodatku nie miałabym się na kim wyładowywać jak skończy się
whisky. I do teg...
- Tabliczka
czekolady z bakaliami, aby nie umrzeć z głodu. - Czarny Tygrys nie zamierzał
czekać na zakończenie ich ,,małżeńskich kłótni". Po co, skoro mógł się
wtrącić na chama w zdanie czerwonowłosej? - Książka, żeby poczytać jak mi się
będzie nudzić. Aparat, bo trzeba porobić fotki. W końcu mało kto trafia na
bezludną wyspę. I jeszcze jacht. Jak mi się znudzi ta wyspa to popłynę po
dziewczyny i wrócimy do domu ^^
- Pff,
najprostsze rozwiązanie - prychnęła Hoshi.
- Zobaczymy,
czy powiesz to samo jak znudzi ci się ten gbur. - Neko wskazała palcem na
czarnowłosego, na co Akairo tylko wzruszyła ramionami.
- Ja tam w ogóle
na takiej wyspie bym się nie chciała znaleźć - kontynuowała Ronny - Więc
pierwszą rzeczą byłby telefon, z internetem i zasięgiem, żebym mogła zadzwonić
do Aniki, żeby mnie zabrała swoją łódką, czy czymś tam, a w razie gdybym długo
czekała to mogę sobie coś poczytać. Czy jak drzewo jest czekoladowe to można je
jeść? No wiecie tak jak domek baby jagi z bajki "Jaś i Malgosia". Prowiant to dwa.
Trzy to walizka z najpotrzebniejszymi rzeczami. Cztery to zestaw pisarza a la
Rhan (coś mocniejszego, i coś do pisania).
- A to podobno
faceci najwięcej chleją... - Laxus podniósł jedną brew, spoglądając na siedzące
dziewczyny. Boleyn tylko uśmiechnęła się.
- Pozory mylą.
A co do moich czterech rzeczy... Cztery rzeczy...- zamyśliła się - Szatański
Płomienioowoc, pelerynę Białobrodego, Oro Jacksona (statek) i książki. Tony
ksiąszkuf. Milijony! Mogę wtedy umierać.
- Czyli jak ci
to załatwię, umrzesz? Idę szukać tego płomienioowocu... - Tygrys chciała wstać,
jednak ktoś, pociągnął ją za rękę, w skutek czego znów znalazła się na kanapie.
- Nigdzie nie
idziesz, to nie koniec pytań. Brat, czytaj dalej - Itachi podsunął młodszemu
bratu worek, a ten zaraz wyciągnął kolejną kartkę.
- Lubię łapać
jakieś perełki. Dajcie mi ulubiony cytat (każda, nie migać się XD).
- TYLKO JEDEN?!
- zapytała zawiedziona czerwonowłosa- No dobra... ,,When you can't sleep, well,
you can't dream... When you can't dream, well, what's life mean?" -
fragment piosenki ,,Bullet" Hollywood Undead - zacytowała melodyjne.
- Ale byłby
spokój, gdybyś się do tego zastosowała... - burknął pod nosem Sasuke. Niby
cicho, ale dziewczyna i tak usłyszała.
- Zamknij swoją
śliczną buźkę, albo ją, stracisz - zagroziła trzymając katanę pod jego szyją.
Chłopak przestał się odzywać - Dobry chłopiec. - Dziewczyna odłożyła ostrze,
uśmiechając się.
- Emporio
Ivankov: ,,Cuda mogą zdarzyć się tylko tym, którzy mają wolę, by iść
naprzód!" - zaczęła cytować Rhan.
-,,Bo Ci
najsł...
- Trafalgar
Law: ,,Słabeusze nie mogą wybrać, jak chcą umrzeć" - Boleyn nic sobie nie
robiła z tego, że weszła w zdanie Neko. Bo po co Imperator ma się przejmować
takimi pierdołami?
- Nie
przeryw...
- Sanji:
,,Jeśli boisz się, że zrobisz coś źle, to nie będziesz w stanie nic
zrobić."
- Ty...!
- Zoro: ,,Nie
obchodzi mnie, co myślą o mnie inni! Żyję według moich własnych przekonań i
nigdy w życiu nie zrobiłem ani nie zrobię nic, czego musiałbym się
wstydzić!" - Za chwilę obok jej głowy przeleciał nóż, którego oczywiście
zwinnie i bez problemów ominęła.
- Mnie...
się... nie... przerywa - wypowiedziała tak złowieszczym głosem, że niektórym
przeszły dreszcze po plecach. Oczywiście słowo ,,niektórzy" oznacza tutaj
cześć męską ich zgromadzenia.
- Czy ja
wyglądam jakby mnie to obchodziło? Była moja kolej, więc jakby nie patrzeć, to
ty mi przerwałaś.
- Ej, czemu
mnie nie poinformowano, że można dać więcej cytatów. A tyle tego miałam... - Czerwonowłosa
zrobiła nieco smutna minę.
- Czy możemy
kontynuować? Akairo, nie wiem, czy zauważyłaś to podczas waszej współpracy, ale
mój brat ma słabą głowę do alkoholu, i za pół godziny będzie się z tobą kłócił
o jednorożce.
- No chyba se
żartujesz - prychnął Sasuke. - Do tego poziomu się nie zniżę.
- W każdym
razie kontynuujmy. Neko, twoja kolej.
Dziewczyna
tylko zadała głowę i pokonując na chwilę swoją dumę rzekła:
-''Bo Ci
najsłabsi mają najwięcej siły'' ''Łzy nie są oznaką słabości, lecz dowodem, że
nasze serca jeszcze nie wyschły'' - cytowała dalej - "'Jeśli się wyróżniasz
jesteś znienawidzony przez innych''
Na ostatni
cytat ciemnowłosej Itachi uśmiechnął się pod nosem. Skąd on to go znał?
- Czemu
szczerzysz się jak psychopata? - Czarny Tygrys spojrzała na niego pytająco.
- To u nich
rodzinne - wtrąciła Hoshi, przez co została obdarzona przez obydwu Uchihów
morderczym wzrokiem. Sięgnęła po szklankę szkockiej, oczywiście, nic a nic
sobie nie robiąc z wyrazów twarzy braci.
- Będzie trudno
wybrać jeden, ja uwielbiam cytaty, dają mi natchnienie do pisania. - zaczęła
Ronny aka menda społeczna - ,,W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto
walczyć do samego końca."- Paulo Coelho.
Na FB, jest fajny FP, z cytatami, czasem lubię tam zaglądnąć, i poczytać
sobie cytaty, więc jak by ktoś chciał to polecam - Facebook
- Uwaga,
audycja zawiera lokowanie produktu! - Inuzuka złożył obie ręce, po czym
przyłożył je do ust, naśladując megafon
- Laxus, Laxus
- odezwała się Ronny. Sam zainteresowany, usłyszawszy swoje imię uniósł głowę,
napotykając rozbawione spojrzenie blondynki, ale po chwili przerwał ich kontakt
wzrokowy wracając do rozmowy z Itachim na temat nowej broni. Reszta, okazała
więcej zainteresowania przyglądając się dziewczynie z zaciekawieniem. – No, bo
wiesz, jak zamienisz a na u, będzie luxus, a ja lubię wszystko co luuuuxsusowe.
- Puściła mu oczko, chociaż on i tak tego nie zauważył. Zmrużyła oczy posyłając
mu mordercze spojrzenie, czy on ją właśnie zignorował? Nikt jej nie będzie
ignorował!
- Rons!- Ledwie
usłyszała krzyk Hoshi, a uderzyła głową o blat stołu. Rhan nie była zadowolona
z postępku Ronny, no bo to był jej Lax, więc wara. Rzuciła sztyletem który
zawsze nosiła przy sobie, a Kiba chcąc uratować życie blondynki, usunął ją z
pola zasięgu noża. Boleyn posłała mu mrożące krew w żyłach spojrzenie, no co on
robi, no.
- Ulubiona para bliźniaków? - przeczytała
następne pytanie Neko, przerywając niezręczną ciszę. - Nie wiem jak wy ale ja
nie mam - postanowiła odpowiedzieć pierwsza, ściągając wszystkich na ziemię.
- Mroczki -
mrukneła Ronny, podnosząc się do pozycji sprzed "Ratunku a la Inuzuka"
- Ty tak serio
? - zaśmiała się Rhan - Fred i George Wesley - powiedziała wystawiając nogi na
stół. – Mroczki, też mi sobie.
- Hę? - Rons nie
rozumiała o co jej chodzi - Mam mroczki przed oczami - dodała przymykając oczy,
i chwytając się za skronie. Ale rąbła - Kiba czy nie mogłeś jak prawdziwy
facet przyjąć na klate tego ataku,
zamiast walić moją głową o blat stołu? - pulsujący ból, nie pozwalał jej spojrzeć
na niego z mordem w oczach, ale jego męskie ego i tak pod upadło. - Nie ważne,
nawet nie odpowiadaj. Hosh jakie było pytanie? - Akiro, została jakby wyrwana z
letargu. Przyglądała się wszystkiemu z zachwytem, dawno nie była w kinie na
takiej akcji. Jeszcze tylko popcorn, i wszystko było by świetnie. Odchrząknęła,
czytając pytanie podsunięte jej przez Sasuke, przecież nie przyzna się że
się zdekoncentrowała. - Ulubiona para bliźniaków?
- Moja ulubiona
para bliźniaków nie jest sławna ale i tak je uwielbiam. Moje kuzynki - uśmiechnęła
się. Nastąpiła chwila ciszy, wszyscy
czekali na czerwonowłosą aż odpowie na pytanie i by można ruszyć dalej, ale jak
na złość ona milczała. Blondynka otworzyła oczy by zobaczyć czym jest to spowodowane, i aż jej żyłka zaczęła pulsować. - Sasuke
odklej się od Hosh w tej chwili, a ty - wskazała na Akairo - odpowiedz na
pytanie - z westchnieniem opadła na krzesło.
- Już, już -
powiedziała, uśmiechając się do Sasuke, który nie posłuchał blondynki. - Hikaru i Kaoru z ,,Ouran High
School Host Club" ^^ - Usatysfakcjonowana Rhan nakazała Ronny przeczytać
następne pytanie.
- Ulubiona
melancholijna piosenka? - przeczytała, a list tak samo jak ten w Nowym Jorku, skończył w koszu na śmieci.
- Większość
Jasona Walkera m.in. ,,Down" i ,,Everybody Lie". - Pierwsza tym razem
do odpowiedzi wyrwała się Hoshi. Odpowie, to się nikt nie będzie czepiał że się
mizdrzy z młodszym Uchihą.
- Nie no szacun
Sasek - powiedział Itachi - postawiłeś się tej mendzie – dokończył, na wszelki
wypadek chowając się za Neko, w końcu przezorny zawsze ubezpieczony. Ta myśląc,
że przysunął się by być bliżej niej, wtuliła się w niego. Przez myśl Rhan i Ronny przeszło jedno stwierdzenie < Uchiha to zuo >. Rozpraszają te dwie tutaj.
- Hmmm niech
pomyślę - Rhan przybrała zamyślony wyraz twarzy, wszakże nie łatwo wybrać ulubioną
piosenka, a do tego melancholijną. -
Whiskey lullaby, Everything Burn, Mini World - Indila
- EXO- Baby
don't cry, Jong Joon Young-Friends, Nightcore- I'm only hu - wypowiedź Aniki
przerwała Rhan, która musiała podzielić się z resztą o czym sobie przypomniala.
- O, i jeszcze Guard you - Miyavi -Rhan
wtrąciła się Neko w
zdanie, czego Czarny Tygrys nie zamierzała tolerować. Poczuła jak Itachi kładzie rękę na jej ramieniu, w geście uspokojenia. Uchiha, nie mógł pozwolić Neko na wszczynanie kłótni. Przed samym rozpoczęciem spotkania drogich pań, panowie założyli się o wysokie stawki, o to która pierwsza rozpocznie wojnę na słowa, lub coś więcej. Itachi stawiał na Rhan. Zapisała sobie karygodny wyczyn Rhan na czarną listę -
kiedyś tego pożałuje.
- Jak to już mówiłam,
zanim mi tak wrednie przerwano - popatrzyła
na Boleyn z mordem w oczach, ta w odpowiedzi się do niej uśmiechnęła -
I'm only human, so cold i Ola - jej
ostatni rok. - Rons sie zamyśliła nad
zadanym pytaniem, była jej kolej a ona nie miała jeszcze gotowej odpowiedzi.
- Saddness and
sorrow, przypomina mi smutne momenty w
"Naruto". Czasem lubię posłuchać, pisząc jakieś smutasy - uśmiechnęła się smutno, teraz za szybko nie pozbędzie się melodii z głowy – Kiba, weź polej
- podsunęła swoją szklaneczkę do której Inuzuka nalał trunku. Trzeba utopić
smutki, jak to powiada ktoś "Na smuteczki najlepsze truneczki" - So,
Itachi rusz dupę i zapodajesz następne
pytanko - posłała mu uśmiech numer pięć, za co znalazła sie na czarnej liście
Neko, wyżej niż Rhan, co było nie lada wyzwaniem.
- Tak samo jak
filmy najlepiej dramaty -Uchiha wykonał polecenie, powracając po chwili na
swoje miejsce z naburmuszoną miną. - Tygrysie? - Jako gentleman, pytanie wpierw
skierował do Neko, a że ona to źle zrozumiała to już inna sprawa.
- Mrau - zaśmiała się Rons – Nekuś, tygrysku – zaczęła, naśladując głos Itachiego a zaraz dołączyła
do niej Boleyn. Zawstydzić Uchihe? Challenge accepted.
- Itachi najukochańszy,
jedyna ma miłości - zaśmiała się w akompaniamencie z Rons, ale po chwili spoważniała
widząc wzrok tej dwójki jak Uchihy się nie bała, tak nie chciała kopnąć w kalendarz z pomocą Neko. - Dobra a teraz
na poważnie laski, wracamy do pytania - Hoshi?
- ,,Mój
przyjaciel Hachiko" <3
- Ja nie
oglądam dramatów, a w tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy - Czarny
Tygrys, wzruszyła ramionami, nie przestając wywiercać dziury w Ronny, która postanowiła
zabrać następna głos:
- Zostań jeśli
kochasz, pełen emocji film, teraz poluje na książkę
-Nje mam, ale
jak chcesz horrory, to zapraszam.
- Imperatorze
zapodaj jakiś tytuł! - Większość - czytać wszyscy oprócz Rons i Neko - byli ciekawi co poleci im Boleyn, ale to Kiba powiedział to na głos.
- To mi się
podoba, Inuzuka - powiedziała, i kazała Laxusowi nalać mu szkockiej, - Hor...
- Nawet nie próbuj
kończyć, nie mamy czasu - Ronny przerwała wypowiedź Rhan - następne pytanie Kiba?
- Ulubiona
tematyka blogów o Naruto ?- przeczytał, mrucząc pod nosem że anime powinno nazywać
sie Kiba a nie Naruto, ale nikt nie zwrócił na to uwagi.
- Romans ItaSaku i NaruHina - Uchiha obrócił się,
słysząc swoje imię. ItaSaku? Jak tak mówi Neko tak też musi być.
- Phf, chyba
SasuSaku chciałaś powiedzieć. - Zbulwersowana Hoshi zabrała głos. - I jeszcze
NaruSasu – dodała, uśmiechając się do Sasuke. Pocałunek. Pocałunek! Rons przyglądała się tej dwójce od dłuższej
chwili, czy Sasuke się zarumienił?
- Żadna, mam
ich dość. - Rhan była trochę znudzona, no bo czy to ważne czy Sakura będzie z
Sasuke czy Itachim? Obaj w końcu są
Uchiha. - YahikoxKonan - dodała po
chwili namysłu.
- O, też ich
lubię, piąteczka Rhan - dziewczyny przybiły piątkę, a Ronny kontynuowała swoją wypowiedź -
Lubię też ShikaTema i NaruHina, ale najbardziej chyba SasuSaku - dodała, zwracając
na siebie uwagę wszystkich.
- Chyba raczej
ItaSaku - powiedział Itachi, nikt tu nie będzie mu wmawiał że jego młodszy
braciszek jest lepszy niż on. – Po za tym Hoshi sama mówiła NaruSasu, więc to wyklucza SasuSaku, logiczne nie? -
Neko popatrzyła na niego z ukosa, ona może wielbić paring ItaSaku, ale ON NIE!!!!
- Nie. Są dwa
glosy na SasuSaku - do rozmowy wkroczył
Sasuke, co w ogóle rozpętało wojnę, nie wiadomo czemu nawet Laxus i Kiba do
niej dołączyli.
- Trochę to
potrwa - powiedziała Boleyn, sięgając pod stół, po sake, które trzymała na
specjalną okazję. Rozlała na dwie szklanki - Nasze zdrowie, Rons - stuknęły się
szklaneczkami, i zaczęły obserwować resztę zgromadzenia, komentując przy okazji.
Dwie tabliczki
czekolady, butelka sake, i paczka papierosów później
- To co ty ich
uspokoisz czy ja? - Blondynka zwróciła się do Imperatora, kłótnia, kłótnią, ale
ile można wałkować ten sam temat? Boleyn posłała jej diaboliczny uśmiech i wzięła sprawy w swoje ręce. Jasne było że Rhan na wszystkich miała haka, nie byłaby sobą gdyby ich nie zaszantażowała. Wszyscy jak jeden mąż usiedli cicho i się już nie odzywali. - Rons
czyń honory - skinęła na blondynkę. Ta sięgnęła do worka losując następną karteczkę z pytaniem.
- Czy przeprowadzając wywiad z osobami, które
są, można powiedzieć, sławne w blogosferze, czujecie skrępowanie? Czy jednak
jesteście swobodne? - przeczytała melodyjnie, - Chyba jeszcze nie miałam okazji
przeprowadzać wywiadu z nikim sławnym, ale myślę, że na początku miałabym trochę stracha.
Mimo wszystko również jestem autorką bloga, i inni autorzy są dla mnie
przykładami do podziwiania, wielu pisze lepiej ode mnie. Ogólnie raczej swobodnie, normalnie bez skrepowanie jak rozmawiając z nowo poznaną osobą lub
znajomym. A jak wy dziewczyny?
- Trochę tak,
ale wtedy myślę sobie ''to ona powinna się stresować, bo to JA zadaję
pytania.''
- Chyba bym się bała do ciebie zgłosić Anika - powiedziała Rons, nie wielu rzeczy bała się na
świecie, ale jej tak.
- Nie martw się Rons, nie grozi ci to. Brak ci fejmu - Rhan poklepała ją pocieszająco, chciała
jeszcze dodać,nie to co ja, ale no nie
będzie jej dołować.
- Dzienks Rhan,
ty to zawsze potrafisz podnieść człowieka na duchu - mruknęła, chciała sobie nalać szkockiej, ale zanim to zrobiła, butelkę
chwyciła Hosh i nie zwracając uwagi na blondynkę, nalała sobie.
- Jeśli chodzi o mnie to raczej nie czuję się
jakoś szczególnie skrępowana. Osoby, z którymi do tej pory przeprowadzałam
wywiad, nie zachowywały się wobec mnie, tak jakby były lepsze, czy sławniejsze.
Raczej gadałyśmy po przyjacielsku. -
Akairo pomachała Sasuke butelką, ten się do niej uśmiechnął, ta kobieta wie co
on lubi.
- Jeszcze mi
się chyba nie zdarzyło. W sensie sławne w typie, a la podobne jak np. Emo
Martyna? Czy coś? Mnóstwo obserwatorów, tysiące wyświetleń&komentarzy? No
chyba jeszcze nie miałam takiej sytuacji. - Boleyn zakończyła.
Itachi powolnym
i leniwym ruchem wyciągnął kolejny list z worka. Otwarł go i od niechcenia podał
bratu, który odczytał:
-Dlaczego
zdecydowałyście się przeprowadzać wywiady? Czy ma to coś wspólnego z Waszymi
zajęciami/planami/studiami w sferze poza blogowej? Czy raczej jest to tylko i
wyłącznie hobbystyczne zajęcie?
-Swoją
przyszłość planuję związać z dziennikarstwem, ale jest to też dla mnie rodzaj
wyzwania. I sprawia to wiele frajdy! - wyrwała sie Czarny Tygrys i jako
pierwsza odpowiedziała.
-Chciałam
sprawdzić, jak to jest. Poza tym to dobra przykrywka, by wyciągnąć informacje
od autorów. Wydawało mi się to ciekawe (i takie jest) więc postanowiłam
spróbować, niemądra Ronny mnie przyjęła i teraz ma szaleństwo na konfach, bo
się panoszę - powiedziała Rhan, popijając szkocką.
Trzeba przyznać, że co jak co, ale łeb do
alkoholu to ona ma. Ronny zresztą też.
-Co prawda
myślałam o dziennikarstwie, ale teraz jakoś nie widzę siebie w tym zawodzie.
Więc pozostaje to wyłącznie hobbystycznym zajęciem-rzuciła Hoshi.
-Dziennikarstwo
gdzieś tam przeleciało mi przez myśli jako plan na życie, ale to było trochę temu
i chyba już zrezygnowałam z tego pomysłu na rzecz psychologii. Jestem ciekawską
osobą, uwielbiam czytać wywiady z gwiazdami a teraz przeprowadzać je z
autorami, osobami takimi jak ja. Tak, raczej jest to hobbystyczne zajęcie,
przynoszące wiele satysfakcji, a także szanse na poznanie nowych osób i
ciekawych opowiadań.
Ronny otworzyła kolejną butelkę szkockiej.
Oczywiście nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość na tym świecie, więc tylko
Rhan została poczęstowana. Tygrys spojrzał gniewnym wzrokiem na nie i zabrała się za kolejne pytanie
-Czego się
najbardziej boicie, przeprowadzając z kimś wywiad? W ogóle się czegoś boicie?
Na przykład, że ktoś będzie niemiły? Zdarzają się takie osoby? -zgniotła kartkę
i rzuciła na podłogę.-Ja się boję, że osoba w swoje wypowiedzi zacznie wplatać
przekleństwa. I jeszcze, że ja popełnię jakaś gafę, zadam głupie pytanie, ale
tego obawiam się mniej.
-Chyba nie
trafiłam jeszcze na taką osobą. - Rons zamyśliła się. - Myślę jednak że jakby
ktoś taki się trafił, to jest kilka sposobów by sobie z tym poradzić. Czego się boję, chyba że coś mogę zmaścić, że
pytanie zostanie źle zinterpretowane, albo że palnę coś głupiego. Jednak raczej
przeprowadzając wywiad, niezbyt się tym przejmuje, staram się by wywiad był
zadawalający i panowała miła atmosfera.
-W ogóle to tak, jasne, tylko głupi ludzie
niczego się nie boją. Ale jak przeprowadzam wywiad to nie, nie boję się
niczego. Bluzgi czy coś - łotewer, sama ich używam, więc bez hipokryzji. Ale
jakbyś zapytała, co mnie denerwuje... O, to byłoby ciekawsze.
-No to zdradź
nam ...-walnął od niechcenia Itachi.
-Cicho, szwagier. Teraz ja gadam - przerwała mu
brutalnie czerwonowłosa. - Ja się z taką jeszcze nie spotkałam. Hmm, czego się
boję? Nie nazwałabym tego raczej baniem się, ale zawsze mam obawę, czy pytanie,
które zadam nie urażą jakoś odpowiadającego. Sasuke, dawaj następne pytanie. -
rozkazała szybko.
-Macie jakieś
głupie przyzwyczajenia? - przeczytał posłusznie Uchiha
-Kiedyś
obgryzanie paznokci, ale na szczęście już z tym skończyłam XD A aktualnie chyba
zaczynanie zdania od słowa ,,teoretycznie".
-Gadam do
siebie - Rhan mruknęła coś pod nosem, ale nikt nie dosłyszał.-Anika?
-Nie nazywaj
mnie tak! Mów mi Neko albo Tygrys-dla podkreślenia swoich słów, rzuciła
kunai'em, który przeleciał tuż obok głowy Boleyn.-Więc... Co jakiś czas wpada
mi takie coś do głowy i powtarzam bardzo często, przez miesiąc, tydzień. Kiedyś miałam fazę na mówienie ''lol!''
Obecnie zaczęłam więcej przeklinać, ale
na szczęście już mi mija - wyznała blondynka.
-Jestem dziwną osobą i wiele moich dziwnych
przyzwyczajeń są dla mnie normą, więc trudno wyłapać te głupie. Dobra niech
pomyślę. Mówię "co?", nawet jeśli usłyszę co ktoś do mnie mówił, tak
odruchowo, wkurza to mojego brata.
-Masz brata? -
zdziwiła się Neko.
Trzeba będzie zapamiętać, pomyślała z
tajemniczym uśmieszkiem na ustach. Spojrzała na Itachi'ego, który tylko
wzruszył ramionami. Co za człowiek!
-Ile macie lat?
- Kolejne pytanie przeczytał Laxus, który do tej pory musiał robić za
ochroniarza szkockiej.
-Imperatorów
się nie pyta o takie rzeczy. - Posłała mu mordercze spojrzenie.-Ani... Czarny
Tygrys, co to ma być? Czemu czarny skoro jesteś blondynką?
-Nie zadawaj
głupich pytań! Za dwa dni-szesnastego, skończę piętnaście. Imprezy nie będzie,
ale prezenty mile widziane, dziewczyny. - Neko puściła oczko.
-Rocznikowo
piętnaście. Najmłodsza z ekipy. - Hoshi rozryczała się momentalnie.
-Nie rycz
szefowa, ja lubię młodsze - pocieszał ją Sasuke, podając paczkę chusteczek.
Starszy Uchiha prychnął pod nosem zażenowany
zachowaniem swojego brata. On nigdy by się nie zniżył do tego poziomu by
pocieszać dziewczynę. Bynajmniej nie przy ludziach, gdy nikt nie patrzy to co
innego.
-W czerwcu
skończę dziewiętnaście, więc na ten moment jestem jeszcze osiemnastolatką.
-Skąd
jesteście? Może któraś mieszka gdzieś blisko. - Laxus kontynuował czytanie
pytań.
-Jakby to
wytłumaczyć, hm? - Neko zerknęła ukradkiem na zupełnie nie pilnowany przez
nikogo zapas szkockiej.- W województwie wielkopolskim jest takie miasto jak
Kalisz, ok. 60 km od Kalisza jest takie miasto, ale małe miasto-Ostrzeszów. I
dookoła Ostrzeszowa jest dużo mniejszych wiosek i ja mieszkam w jednej z nich.
Nie zdradzę nazwy.
- Nie,
zapewniam, blisko to mi tylko do Rons - powiedziała ostro Rhan przechwyciwszy spojrzenie na JEJ szkocką.
Hoshi po wykorzystaniu zapasu chusteczek, w
końcu się odezwała:
-Lublin. Ulicę
też podać?
-Pochodzę z
Krakowa, i bywam tam raz do roku. Od kilku lat mieszkam zagranicą. Na
zadupiu.... pięknym zadupiu pomiędzy Anglią i Francj...
- Itachi, dawaj
następne pytanie - powiedziała władczym głosem Czarny Tygrys. Brunet westchnął
i wziął do ręki kolejną kartkę.
- Skąd się
znacie?
- Z konferencji
na gg - powiedziała Rhan dziwnie upojona alkoholem.
- Z wywiadów,
dziewczyny poznałam jak się zgłosiły na staż - odpowiedzi dziewczyn dopełniła
Ronny.
- Ja resztę
dziewczyn znam na razie tylko z internetu...
-Wait Hoshi!-przerwała jej Neko.-To pytanie już było przecież. Co za dureń wsadził kartkę do worka?!
-Wait Hoshi!-przerwała jej Neko.-To pytanie już było przecież. Co za dureń wsadził kartkę do worka?!
-Jak było jak ja nie pamiętam?-protestowała Imperator.
-No właśnie-poparła ją Ronny.
-Bo jesteście pijane w trzy dupy-warknął Tygrys.
-Ja sofie wyprass..am!
-Laxus ogranicz jej dostęp do szkockiej, bo do rana tego nie skończymy-powiedział Itachi pojednawczo.
Neko odetchnęła z ulgą.
-No właśnie-poparła ją Ronny.
-Bo jesteście pijane w trzy dupy-warknął Tygrys.
-Ja sofie wyprass..am!
-Laxus ogranicz jej dostęp do szkockiej, bo do rana tego nie skończymy-powiedział Itachi pojednawczo.
Neko odetchnęła z ulgą.
A ja się tak zapytam...
OdpowiedzUsuńCzemu ten fragment jest dwa razy(w połowie i pod koniec)? Specjalnie? XD
Od
"- Oj, nie dramatyzuj, kochanie. Lepiej czytaj następne pytanie.
Uchiha westchnął.
- Wasze ulubione mangi , anime ?
- Mang nie czytam, bo mam za daleko do Empiku, a ukochane anime to Gulity Crown. <3 A potem Kuroko no Basket i Naruto - Czarny Tygrys odpowiedziała nie czekając na udzielenie głosu. Boleyn popatrzyła na nią groźnie.
- A podobno to ja się rządzę i najwięcej gadam. - Przez parę chwil mierzymy się wzrokiem, dopóki Dreyar nie pomachał Rhan przed oczami ręką. Ta najpierw spiorunowała go wzrokiem, po czym zadała głowę do góry z zamiarem opowiedzenia na pytanie
- One Piece. One Piece. One Piece. Aha, i jeszcze One Piece.
Oczywiście Bleach i Naruto, uwielbiam tasiemce! Podoba mi się Ace of Diamonds i powiem szczerze, ze na swój sposób Diabolik Lovers. Znaczy! Uwielbiam wampiry i kapelusze, więc sami rozumiecie. Death Note. Yep. Ale jeszcze nie obejrzałam do końca. Kurosh tez jest w porządku. No i Hellsing oraz Shaman King. Btooom. FMA, Fairy Tail, Eyeshield 21 (Hiruma wymiata, definitywnie). Czy wspomniałam już o One Piece?
- Tak - wtrącił blondyn
- Kotku, to było pytanie retoryczne. A wiesz, czym charakteryzują się takie pytania? - Spojrzała na niego z nieukrywaną wyższością. - Nie potrzebują odpowiedzi. - W jej głosie słyszalny był sarkazm. Laxus tylko machnął ręką na jej słowa.
- ZA DUUUŻO! - lekko podniosła głos Akairo - Ale z tych, które wspominam najlepiej to: (...)" DO:
"(...)- A to podobno faceci najwięcej chleją... - Laxus podniósł jedną brew, spoglądając na siedzące dziewczyny."
:3
Śliczny szablon, Mayako się postarała :D
To wszystko wina Rhan, pijanej Rhan ^~^
UsuńPoprawi się :>
Ey noooo!! Samo się tak jakoś... Ja tam nic nie ruszałam... Chyba?
UsuńŁo mamo! Nawet ja tu jestem! Dziękuję i pozdrawiam "Wyznania azjatoholiczki." <3
OdpowiedzUsuńHahahahaha muszę przyznać, że nieźle się ubawiłam :D macie genialne poczucie humoru, genialne :D
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń