-Piszecie opowiadania? Fanfiction czy autorskie? - Sasuke przeczytał kolejne pytanie. Był już naprawdę znudzony, ile może trwać jedno posiedzenie?!
- Fanfiction póki co, może kiedyś napisze coś autorskiego - Ronny odpowiedziała jako pierwsza.
- Owszem, fanfiction, link wyżej, w odpowiedzi na trzecie pytanie - dodała z uśmiechem czerwonowłosa.
- Fanfik o Laxusie. - Blondyn wzdrygnął się lekko na dźwięk swojego imienia - fairy-tail-historia-laxusa.blogspot.com. I właśnie zaczęłam ff o One Piece znaczenie-braterstwa.blogspot.com Hahahahaha! - Rhan roześmiała się na koniec swojej wypowiedzi.
- Fan fiction piszę i publikuję na swoich blogach, ale czasami na lekcjach pisze sobie krótkie opowiadania autorskie - tym razem Neko przejęła pałeczkę i udzieliła odpowiedzi. - Itachi, czytaj kolejne - machnęła ręką w geście rozkazu.
- Jaki jest tytuł piosenki, która przypomina wam najszczęśliwsze chwile w waszym życiu? - brunet odczytał pytanie tak samo znudzonym głosem jak jego brat.
- Nie mam takiej raczej. - odrzekła Akairo wzruszając ramionami.
- Nie mam takiej piosenki, a bynajmniej-jeszcze nie mam - Czarny Tygrys wykonała taki sam gest jak jej poprzedniczka.
- I'll be there for you, najszczęśliwsze momenty są z moimi przyjaciółmi, wywołują u mnie uśmiech, nie ważne jak zrąbany dzień miałam. Tak więc skojarzyła mi się piosenka z serialu Przyjaciele- Ronny rozmarzyła się momentalnie.
- Salaam Namaste! - powiedziała z uśmiechem Imperator. - Laxus, czytaj dalej - tym razem odezwała się chłodno. Reszta była pod pewnym wrażeniem. Jak można w sekundę tak zmienić nastawienie?
- Najbardziej znienawidzony przedmiot szkolny? - odczytał blondyn
- Chyba nie ma takiego, którego bym nienawidziła, ale nie lubię: fizyki i biologii. - zaczęła Neko dość obojętnym tonem.
- Ale biologia jest przecież super! - zaprotestowała czerwonowłosa. Po tych słowach wszyscy spojrzeli na nią jak na wariatkę - No co?
-Masz gorączkę, szefowo? - Sasuke przyłożył dłoń do czoła dziewczyny, ale nie wyczuł podwyższonej temperatury - Zjadłaś coś nieświeżego?Uderzyłaś się w głowę przed wyjazdem?
- Może za dużo szkockiej się nachlała? - zasugerowała Boleyn udając zmartwioną.
- Ale biologia jest serio ciekawa! - Hoshi założyła ręce na klatkę piersiową i strzeliła focha - Ignoranci!
- Dobra, uznajmy, że z twoim zdrowiem psychicznym wszystko w porządku, odpowiedz chociaż na pytanie - Sasuke nie zamierzał siedzieć tu miesiąc przez jej fochy.
- Historia.
- Ej no, czemu? Historia jest przecież świetna! - tym razem swój sprzeciw postanowiła pokazać Rhan.
- A ja jej nie lubię. Czuj się jak ja, kiedy powiedziałyście swoje zdanie o biologii.
- Dziewczyny, można kontynuować, czy zamierzacie się sprzeczać o takie pierdoły?
Obie tylko prychnęły pod nosem. Ronny uznała to za znak, że może w końcu dojść do głosu.
- Niemiecki, a teraz Retail, mam nauczyciela Polaka, i na każdej lekcji, jak przerabiamy materiał, to jest Weronika co to jest.... nie jest źle ale zawsze muszę uważać na lekcji. - westchnęła pod koniec.
- Boleyn, weź się nie fochaj, tylko odpowiedz na pytanie. - Laxus próbował udobruchać jakoś Imperatora, ale bardzo marnie mu szło. - Kupię od ciebie ziemniaki - powiedział zrezygnowanym głosem. Rhan lekko drgnęła, po czym skierowała wzrok w jego stronę
- Ile? - zapytała, patrząc na niego spod byka.
Blondyn westchnął.
- 5 ton.
Brunetka zastanowiła się chwilę.
- 7.
- Stoi, tylko odpowiedz na pytanie.
- Matematyka - odburknęła.
- Widzę, że ciężko masz, Dreyar - Kiba uśmiechnął się szyderczo.
- Zamknij się, szczeniaku. Dorośniesz, to zrozumiesz. - Laxus spiorunował go wzrokiem.
- Oj, zrozumie, zrozumie - poparła jego słowa Ronny. Na jej słowa brunet przełknął głośno ślinę. Bał się o swoją przyszłość...
- Uprawiacie jakiś sport? Jeśli tak to jaki? - Itachi odezwał się niespodziewanie. Wiedział, że i tak któraś z dziewczyn, najprawdopodobniej Neko, rozkaże mu czytać, więc wolał zrobić to od razu i zaoszczędzić trochę czasu.
- Kiedyś, gdy WF miałam przymusowy, to grałam w tenisa, tańczyłam jako cheerleaderka, i grałam dużo w kosza, ale teraz to jedyną moją aktywnością jest siłownia lub ćwiczenia w domu. - Ronny zaczęła spokojnym tonem.
- A liczy się nicnierobing?- zapytała Rhan.
- Nie mam czasu na sport, ale uprawiam jeden-siedzenie na czterech literach. - tym razem głos zabrała Czarny Tygrys.
- Jeżeli leżing w łóżking się liczy, to tak i to uprawiam go regularnie codziennie. - Akairo oparła się o siedzenie i położyła nogi na stole.
- No, Ronny, pracowite ci się towarzystwo trafiło - Kiba zaśmiał się głupkowato - Jak to jest, że wy jesteście takie chude? - zapytał na koniec, ale jego pytanie pozostało bez odpowiedzi, bo dziewczyny tylko wzruszyły ramionami.
- Kto czyta kolejne? - Hoshi wróciła do poprzedniej pozycji i oparła się łokciami o blat stołu.
- Ja mogę - Kiba sięgnął do worka z listami, który stopniowo stawał się coraz bardziej pusty - Umiecie grać na jakimś instrumencie, bądź marzy wam się nauka na jakimś?
- Nie, kiedyś w szkole uczyliśmy się grać na flecie i cymbałkach, ale ja nadal nie umiem. - po raz kolejny do odpowiedzi pierwsza wyrwała się Ronny - Raczej nie chciałabym się uczyć grać na żadnym instrumencie, to nie dla mnie. Za to lubię chłopaków, którzy grają na gitarze. - spojrzała wymownie na Kibę.
- Nie, nie nauczę się grać na tym ustrojstwie. - burknął chłopak, ale dziewczyna miała gdzieś jego odpowiedź. I tak kiedyś siłą wepchnie mu gitarę do rąk i każe nauczyć się na niej grać.
- Rons, chcesz, to mogę go nauczyć - uśmiechnęła się Hoshi -Umiem grać na flecie prostym, keybordzie i trochę też na gitarze. A najbardziej marzę o lekcjach nauki na skrzypcach i flecie poprzecznym.
- Widzisz? Nauczyciela już masz, już się nie wywiniesz - podsumowała Ronny. Kiba natomiast patrzył na uśmiechniętą Hoshi zawistnym wzrokiem. Musiała się odzywać? Musiała?!
- Chciałabym grać na gitarze akustycznej, ale do osiemnastki mogę sobie tylko pomarzyć. - powiedziała smutno Czarny Tygrys. Natomiast Itachi słysząc jej słowa uśmiechnął się w duchu. Akurat zastanawiał się na prezentem dla niej na urodziny. Chociaż, znając dziewczynę, jej światopogląd i plany na przyszłość mogą się zmienić nawet jutro...
- Potrafię grać na pianinie, taka ze mnie panienka z dobrego domu! - pochwaliła się Rhan z uśmiechem.
- Ty tak serio? - Sasuke poparzył na nią krzywo. Zresztą, nie tylko on...
- A co, nie wierzysz? - powiedziała groźnie -Dobra, zaprezentuję! Lax, dawaj tu pianino, zaśpiewamy naszą piosenkę o kartoflach! - rozkazała, wstając ze swojego miejsca.
- Na pewno, sama se śpiewaj! - odpowiedział blondyn od niechcenia.
- Iskierko, ja nie zamierzam się powtarzać. Szoruj po to pianino, bez dyskusji - powiedziała władczo.
- A może magiczne słow...
- MIGIEM!
- Dobra, idę, nie drzyj się...
[Laxus]
Siedzi sobie pod ziemią żywiołek niewielki,
psiankowatych nam miano nauka przyszyła.
Czy wy nas poznajecie? To my, kartofelki!
Malutkie, lecz nas dużo - w tym tkwi nasza siła!
Czy wy nas poznajecie? To my, kartofelki!
[Rhan & Laxus]
Malutkie, lecz nas dużo - w tym tkwi nasza siła!
Owocki nasze trują - martwią się tym ludzie,
kwiatuszek bez pożytku - lecz reprezentuje,
nieważne dla nas, czy to sierpień, czy to grudzień,
bo nasza treść i sens w podziemiu egzystuje.
Kartofel wiecznie żywy!
Kartofel to nasz druh!
Kartofel do nas przywykł,
on nam wypełnia brzuch!
Emigrant z Ameryki,
dziś polskiej ziemi plon!
[Laxus]
Nie boi się krytyki,
bo cnotliwie żyje on!
Bliźnich tolerować od dawna żeśmy zwykły
i nikt z nas się nie będzie w awantury wdawał
o to, że prócz buraczków, kapustki czy ćwikły
towarzysz na talerzu nasz to zwykłej świni kawał!
O to, że prócz buraczków, kapustki czy ćwikły
towarzysz na talerzu nasz to zwykłej świni kawał!
[Rhan & Laxus]
Gdy ktoś by nad kartofle banana przedłożył
lub jakieś inne ziółko z cudzego podwórka,
to oprócz wielu zalet świadczących na korzyść
elegantsze są przecież ziemniaki w mundurkach!
[Laxus]
Na jesieni nas z naszych grządek wykopali,
przez zimę nam przeczekać przyjaciele radzą,
byleśmy tylko kiełków nie pokazywali,
wtedy może na wiosnę znowu nas posadzą...
[Rhan & Laxus]
Niestraszny koń czy krowa,
jedyny stonka wróg!
Gdy nas przedestylować,
tytana zwalim z nóg!
Śpiewamy zgodnym chórkiem,
uskarżając się wam:
nie dość, że zedrą skórkę,
wydłubują oczka nam!
Wszyscy patrzyli z szeroko otwartymi oczami na tę dwójkę. Co oni właśnie... odstawili?
- Kontynuujmy - powiedziała Rhan ponownie siadając na swoim miejscu. Wyglądała, jakby wcale nie widziała tych wszystkich wpatrzonych w nią par oczu.
- Przepraszam, ale... CO TO KURDE BYŁO?! - Hoshi jako pierwsza odzyskała głos.
- Jak to co? Udowadniałam twojej służce, że umiem grać na pianinie - Sasuke prychnął słysząc słowo ,,służka" - A teraz możemy kontynuować. Szczeniaku od Ronny, czytaj dalej.
- Ja mam imię - Kibie również przeszło zaskoczenie, teraz zastąpione lekkim wyprowadzeniem z równowagi.
- Które mnie obchodzi tyle, co zeszłoroczny śnieg. A teraz czytaj, albo zmuszę cię moimi sposobami - wszyscy wyczuli w około Rhan złowieszczą aurę, a chłopakom przebiegły dreszcze po plecach.
Inuzuka odczytał kolejne pytanie:
- Co najbardziej w sobie lubicie?
- Hipokryzję. - Rhan od razu przeszła do
konkretów.
Jak taka szkocka może działać na
ludzi.
- Nic. Serio - powiedziała skromnie Hoshi
wpatrując się w oczy Sasuke.
- Sama nie wiem, czasem zależy od
nastroju, jeśli mam doła to raczej nic, a jak już wezmę się w garść, to
mogę podbijać świat. Może oczy, oczy akurat mam ładne Jeśli chodzi o charakter
to chyba dystans do siebie i poczucie humoru. Jestem pozytywnie kopnięta, i
raczej jestem uśmiechniętą osobą.
- Ronny, ogranicz swoje wypowiedzi, proszę
- jęknęła znudzona Neko. - Ja w sumie, jak juz muszę wymienić, to lubię moje
rzęsy. I paznokcie też.
-Ulubiona bajka z dzieciństwa? - Kiba przeczytał
kolejne pytanie, kompletnie znudzony tym wszystkim.
Jak to mężczyzna nie lubił babskich
spotkań, a właśnie dziś znalazł się w centrum babskich pogaduszek. Jak ja się w
to wpakowałem? - pomyślał zrozpaczony.
- Gumisie. Smerfy. Yu-Gi-Oh. Król Szamanów.
Naruto. Czarodziejka z Księżyca. Dragon Ball. - Wymieniła Imperator dumnie.
- Przygody Kota Filemona.
- Hoshi, a wiedziałaś, że kotek Filemonek
to mój sługa? - Akairo wytrzeszczyła oczy ze zdumienia na te słowa. - Żartowałam!
Ja to... Niech będą smerfy.
- Bajka pełnometrażowa to Król Lew, a
dobranocka to Gumisie. - Ronny zachowywała spokój ducha i wpatrywała się w Kibę
maślanymi oczkami.
Laxus znudzony bezczynnym siedzeniem
wstał i wyszedł. Powiedział, że idzie do toalety zgłębić tajemnice papieru
toaletowego, ale większość, a bynajmniej płeć brzydka, zrozumiała, że drań
najzwyczajniej w świecie sobie uciekł!
- Najbardziej przerażająca postać z
filmu/bajki/waszej wyobraźni w dzieciństwie? - odczytał Sasuke.
- Nie przypominam sobie... Raczej takiej
nie było - odpowiedziała Hoshi dumnie. - Byłam bardzo odważna.
- Alf. Do dziś się go boję. - Rhan
zrozumiała, że bez Laxusa jest bezbronna.
No
gdzie ta szuja polazła?! Krzyczała w myślach. Zostawił mnie tu samą z tymi wariatkami?!
- Nie wiem, nie przypominam sobie takiej. -
Ronny odłożyła pustą butelkę po szkockiej.
- Ja w dzieciństwie oglądałam meksykańskie
telenowele...
- WTF, Neko?! - wydarła się Rhan,
krztusząc się alkoholem.
- No wiesz, każdy ma inne dzieciństwo.
Moje było zniszczone przez te telenowele, dlatego teraz nadrabiam stracony czas
oglądaniem chińskich bajeczek-tłumaczył Tygrys.
-Chińskich bajeczek?
- Itachi, czytaj kolejne-rozkazała, całkowicie
ignorując oskarżycielskie pytanie Boleyn.
- Z jakiego gatunku najczęściej oglądacie
filmy?
- Horrory. - Uśmiech Rhan był
przerażający.
- Kryminały, thrillery i horrory - wymieniła
Hoshi, wzbudzając tym samym nową fale zainteresowania u Sasuke.
- Różnie bywa, zależy od nastroju. Oglądam
romanse, akcje, sci-fi, dramaty, komedie. Jedynie nie sięgam po horrory - powiedziała
blondynka.
- Ronny, mogę śmiało stwierdzić, że po za
mną, jesteś tu jedyną porządną i rozsądną osobą! - zadeklarowała Neko, patrząc
złowroga na Imperatora i Akairo.
Atmosfera trochę się napięła i
wyczuł to niemal każdy. Chłopcy chcąc załagodzić sytuację próbowali namówić
Tygrysa do odwołania tego. Że niby ja jestem ta nienormalna? - myślała
wściekła Rhan. Właśnie została znieważona i oczerniona przez tego durnego kota,
więc nie zamierzała siedzieć spokojnie. Bez Laxusa obok była naprawdę niebezpieczna.
- Chciałybyście skosztować kiedyś ramen?
Albo może już jadłyście?-Kiba nerwowo przeczytał pytanie, licząc, że to pomoże.
- Chcę! Teraz! Już! - wykrzyczała Rhan. - Tylko
co najpierw... Zabić Neko czy zjeść ramen?
- Napij się szkockiej-powiedział Laxus,
wchodząc do sali.
Podszedł do swojej szefowej i podał
butelkę.
- Ale...
- Pij! Nie marudź-powiedział władczo.
- Tak, chciałabym-powiedziała Hoshi.
- Ale co byś chciała skarbie? - zapytał
Sasuke wybity z kontekstu.
- No, ramen bym chciała. Rozmawiamy o
ramen.
- Ja też bym chciała skosztować-rozmarzyła
się Ronny. - A ty, Neko?
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że chcę!
Tym oto sposobem nikt nikogo nie zabił, a
co najwyżej zapił. Rhan zapiła swoją chęć mordu szkocką. Pijak jeden!
Nagle pomieszczenie przeszył krzyk
przerażenia. Wszyscy skierowali swoje spojrzenia na Ronny, stała na stole,
wrzeszcząc i wskazując palcem jeden punkt, wszyscy powiedli za nią
wzrokiem. Zastanawiali się co może być tak przerażające dla takiej osoby jak
ona. Nie mogli nic dojrzeć, jakby to był wymysł jej wyobraźni.
- Pa-pa-pa...pa.. pająk - wykrzyknęła
przerażona, cofając się na stole, jakby to miało uchronić ją przed insektem.
Pajączek był tak mały, że do póki się nie przybliżyli do miejsca jego pobytu,
dopóty go nie zauważyli. Mężczyźni wybuchli gromkim śmiechem, a Tygrys i Hoshi,
pod przywództwem Rhan, strzeliły sobie facepalma. Z kim one pracują?
- Rons, powiedz ty mi, proszę, jakim cudem
ty się wybiłaś tak wysoko w tej branży? - zapytała Rhan, przyglądając się
obiektowi przerażenia blondynki. Tygrys chciała się już wyrwać do odpowiedzi,
kiedy Boleyn wzięła pająka na rękę i skierowała się z nim w kierunku Ronny
- Skoro ty boisz się takiego małego pajączka? Patrz jaki ten mały
jest słodki - podsunęła rękę bliżej dziewczyny, na co ta się wzdrygnęła.
- Mały? – zapytała, cofając się o jeszcze
kilka kroków. - To owłosione coś jest! - Wskazała na pająka. - Ten mutant
nie jest mały. Nawet się do mnie z nim nie zbliżaj!
Boleyn nie była by sobą, gdyby posłuchała
kogoś innego, więc na przekór Rons podeszła bliżej. W tym czasie reszta wróciła
już do przerwanej czynności - grania w wojnę. Znaczy tylko Sasuke i Kiba,
który minimalnie wychodził na prowadzenie. Jednak młodszy Uchiha nie zamierzał
się poddawać. Stawka była zbyt wysoka-kilogram ziemniaków Rhan. Inuzuka stracił
chwilowo wsparcie szefowej, więc nikt mu nie kibicował, za to Sasuke nie mógł
narzekać w tej kwestii.
- Ej a wy co? - Imperator stanęła za
Hoshi, wyrywając ją z skupienia. - Mamy jeszcze mnóstwo pytań, ruszać dupska. -
Wróciła na swoje miejsce, rozkazując swemu podwładnemu przeczytać następne
pytanie.
- Co najbardziej chciałybyście w sobie
zmienić?
- Strach że coś zrobię źle - Rhan nie potrzebowała
wiele czasu by odpowiedzieć na to pytanie.
- Najlepiej wszystko! Ogólnie uważam
siebie za człowieka bez zalet, który chyba egzystuje na tym świecie tylko po
to, aby przeszkadzać innym ludziom - powiedziała smutno Hosh. Sasuke,
zamiast pocieszyć Akairo, kontynuował grę z Kibą. Nie mógł
przegrać.
- Włosy, żeby chociaż czasami się
układały jak trzeba. - Jakby na potwierdzenie swoich słów Tygrys przeczesała
włosy dłonią. - A ty Ronny?
- Chciałabym być mniejszą hipokrytką –
powiedziała, kątem oka przyglądając się przytakującemu Inuzuce - Zmieniłabym
też mój słomiany zapał na bycie bardziej asertywną w dążeniu do celu -
dodała.
- Jakaś aluzja względem Pułapki Iluzji? -
dopytał Kiba, nie odrywając wzroku od kart.
- Cicho bądź i tak nie dostaniesz większej
roli - powiedziała przyglądając się butelce.
- To kto ma worek ? - zapytała Rhan,
jako Imperator musiała trzymać porządek. Wszyscy spojrzeli na Itachiego,
a ten rozumiejąc niemy sygnał, wyciągnął następną karteczkę.
- Za jakim zachowaniem nie przepadacie u
innych ludzi? - przeczytał ze znudzeniem. żałował teraz, że nie dołączył do
rozgrywki, bo to o wiele lepsze niż słuchanie tych nudów.
- Uwielbiam, jak ktoś mi kłamie
prosto w oczy, a jak mu na to zwracam uwagę, to się wypiera, po chwili
kapituluje, i na pytanie dlaczego kłamał, odpowiada "Bo bałem
się powiedzieć prawdy". Uwielbiam. Kurde. Po prostu. - To Boleyn
jako pierwsza zabrała głos. Musiała przyznać, że mimo wszystko w tej
sprawie można było im ufać. Były bardzo szczerymi istotami. Czasem nawet za bardzo - przeleciało jej
przez myśl.
- PAPIEROCHY! - wykrzyknęła
czerwonowłosa, wstając by wygłosić swoją opinie na ten temat - Nienawidzę
być biernym palaczem. Papierosy traktuję jak najgorszy wynalazek ludzkości
razem z narkotykami, nie widzę w nim ŻADNYCH zalet i każdego, kto odważy się
stanąć obok mnie np. na przystanku i smrodzić mi tym szajsem prosto w twarz tak
ochrzanię, że sobie mnie popamięta na jakiś czas. I mam gdzieś, że niczego tym
nie zmienię. Jeżeli chcą się truć, proszę bardzo! Ale niech nie ciągną do
grobów innych ludzi... - Dziewczyny musiały przyznać jej racje.
- Dobrze gada, polać jej - ktoś
wykrzyknął, chyba Kiba.
- Akairo na prezydenta - do Inuzuki dołączył
jeszcze jeden głos, którego trudno było zidentyfikować wśród ochów i
achów.
- Kiba, to się nazywa hipokryzja, wiesz? -
zaczęła Ronny, ona tam swoje wiedziała. - Ja nienawidzę dwulicowości i nie
dotrzymywania umów. - Jej głos, jak w przypadku Hoshi, przybrał ostrzejszego
brzmienia, To było coś, czym gardziła. - Jak już kogoś nawiedzisz, to go
nienawidź ale nie udawaj przed wszystkimi oddaną osobę a potem zmieszaj ją/jego
z błotem za jej/jego plecami.
- Jak grają na dwa fronty i udają kogoś
kim nie są. - Listę znienawidzonych rzeczy u innych, przygotowaną przez drogie
panie, dopełniła Neko.
- A potem jeszcze czują się lepsi niż ty.
- Blondynka numero dwa musiała jeszcze dodać swoje pięć groszy. - Znaczy niż
ja, a to przecież niemożliwe nie?
- Czy ona mówiła coś o hipokryzji? -
dopytał Inuzuka
- Rons, przystopuj z piciem, bo pleciesz
piąte przez dziesiąte. - Zielone oczy Imperatora napotkały złowrogie
spojrzenie niebieskie tęczówki wspomnianej. Przecież logicznie gada,
czego się czepiają? – Next!
- Teraz twoja kolej, młody. - Itachi
podsunął worek Sasuke, któremu się to nie spodobało, on tu ziemniaki wygrywa.
No. Bulwers.
- Macie jakiegoś znienawidzonego
nauczyciela? Czego uczy? - przeczytał i od razu wrócił do gry.
- Nie. Nienawiść to też
jakieś uczucie, ju noł? Ja nauczycieli traktowałam z szacunkiem albo z
obojętnością. - Rhan jak zwykle odpowiedziała, szybko i na temat. Reszta
podejrzewała, że już wcześniej przeglądała pytania i przygotowała sobie
odpowiedzi..
- W Polsce to pani od niemieckiego,
nauczycielka była dość wymagająca, a z moją nienawiścią do języka no
nigdy nie punktowała u mnie wysoko. - Rons się skrzywiła na samo
wspomnienie, jak to ona mówiła, coś bije ale nie w tym kościele - A wy laski
szprechen dojcz czy nie ? - dodała. Wszyscy z wyjątkiem Kiby posłali jej
zdziwione spojrzenie.
- Laxus, pilnuj szkockiej, tej pani już
nie lejemy - wskazał na blondynkę, która się oburzyła. No co oni od niej chcą?!
- Myśli, że jest poliglotką. - Głos zabrał
Inuzuka. Jako jedyny rozumiał biadolenie, biedny, ona się z nim tak na co dzień
komunikuje.
- Dobra, rozumiemy, menda jest dziwna ale
możemy wrócić do głównego tematu? - Itachi był już totalnie znudzony.
Ciężka robota ochroniarza, musi przebywać z takimi kłopotliwymi
ludźmi.
- Wypraszam sobie - szefowa Kiby aż
powstała oburzona zachowaniem starszego Uchihy - Menda społeczna, ile można
powtarzać! - Wszyscy i każdy z osobna ją zignorował. Nontiendo, Porke? -
wołała jej duma.
- Kontynuujmy. - Jak Rhan powiedziała, tak
się i stało. Głos tym razem zabrała Hosh:
- Pan z historii -,-... - I tyle w
temacie, nikt nie dopytywał, ale w sumie nawet nie mieli czasu bo Czarny Tygrys
już się wyrywała do odpowiedzi.
- Fizyki-Pan, o.
- Wujek Oro? Sorki, za dużo szkolnych opo
z Naruto. – Hoshi uniosła ręce w geście kapitulacji. Czuła w kościach, że
jeszcze raz wtrąci choćby swojego grosika, Tygrys rozerwie ją na strzępy.
- Najlepiej wspominane wakacje?
- Laxus przeczytał pytanie, wracając do strzeżenia szkockiej.
- Kolonie w Zalesiu ze świetlicą
parafialną. Było zarąbiście, a zwłaszcza robienie chłopakom make-up'u. -
Sasuke aż się wzdrygnął słysząc głos Hoshi. Make-up? Miał złe przeczucia
co do ich dalszej współpracy.
- Nie mam. Żadne nie były na tyle
wspaniałe bym mogła je dobrze wspominać. - Tygrys wzruszyła ramionami, wakacje
bez Itacza były wakacjami straconymi.
-Wakacje to ja każde świetnie wspominam - Ronny
była bardziej pozytywnie nastawiona względem wakacji, w końcu miała wtedy
urodziny co się równało prezenty. A ona lubiła PREZENTY - ale najlepiej to może
kolonia, miałam naprawdę zabawną współlokatorkę, widziała latającą krowę na
naszym balkonie, nieszczęsny niedoszły pocałunek i miss mokrego
podkoszulka.
- Dwa lata temu byłam na małej
wiosce, mieszkaliśmy na działce u ciotki, wiecie, trzy domy na krzyż,
jeden sklep do którego było 1,5 km.
Wieczorami graliśmy w badmintona, piliśmy herbatę i jakoś tak
spokojnie, rodzinnie było. Ya know? - Rhan podniosła swoją w połowie pełną,
choć dla niej w połowie pustą, szklaneczkę z whiskey. - A teraz napijmy się za
zbliżające wakacje! - Jedna za drugą unosiły szklaneczki w geście toastu, panom
się nie dostało, oni są na służbie. Co wywołało falę skutecznie stłumionego
sprzeciwu.
- Oks następne pytanie - jednak nikt
nie zwrócił na to uwagi - Ciiii
- Ciiiiisowianka - Ronny zapulsowała żyłka
na czole.
- Przymnkij się Uchiha, ja teraz mówię -
ruchem ręki uciszyła Tygrysa która już chciała wstawić się za Itachim.
- Macie przyjaciół w życiu realnym, którzy również interesują się
m&a? -zamyśliła się - Moja kuzynka, jest nawet wciągnięta w m&a
bardziej niż ja. Tak to raczj moi przyjaciele nie są tym zainteresowani,
także nawet nie wiedzą o mojej przygodzie z Naruto i blogosferą.
-
Pozwolisz, że zacytuję tu samego Laxusa: "Boleyn nie
ma przyjaciół. Żyje tylko w internecie" - blondyn przytaknął.
- Przyjaciół nie bardzo. Mam jedną bliższą
znajomą, która ogląda Kuroshitsuji, bo poleciła jej to znajoma
,,kwiatonator". I jedną znajomą z klasy, która wiem, że ogląda anime, ale
nie wiem jakie, bo na co dzień raczej ze sobą nie gadamy. - Tygrys, usłyszawszy
odpowiedź Akairo, z satysfakcją zabrała głos.
- Pół przyjaciółki? To znaczy
interesuje się m&a, ale nie w takim stopniu jak ja, bo ona bardziej woli
k-pop i dramy.
- Czytacie jakieś mangi? Jeśli tak, to
jaka jest wasza ulubiona? - Tym razem to Kibie przypadł obowiązek przeczytania
dziewczyną pytania.
- Nie czytam mangi jako tako, czasem poczytam
chaptery Naruto, ale to tyle.
- Zwięźle i na temat, wyrabiasz się Rons. - Rhan
była naprawdę z niej dumna, ile dzięki temu zaoszczędzą czasu? - One
Piece. Sorry, jestem totalnie zakręcona na tym punkcie. - Spojrzała kątem oka
na Laxa, który chyba nawet nie usłyszał jej odpowiedzi. Za to bardzo dobrze
usłyszała parsknięcie Kiby.
- Czytałam Naruto, Fairy Tail,
Kamisama Hajimemashita, Nurarihyon no Mago. Ale chyba najbardziej podobało mi
się Fairy Tail. - Panowie z "Naruto" rzucili jej urażone spojrzenia.
- Tygrysie?
- Nie czytam. Za daleko mam do
Empiku, więc nie kupuję.
Laxus obdarowany przez Rhan karcącym
spojrzeniem szybko zrozumiał, o co chodzi, i odczytał kolejne pytanie.
- Co byście chciały studiować, bądź
studiujecie?
- Zamknij się Laxus - powiedziała ostro
Neko.
- Historię. Chce studiować. I nie krzycz
na mojego Laxusa.
- Chciałabym studiować medycynę - Hoshi
nie przejmowała się tonem głosu dziewczyn.
Prawie każdy wiedział, że pomiędzy Neko a
Boleyn dochodzi do spięć. Najczęściej są one nie groźne, zwłaszcza gdy
Imperator zostanie zgaszony przez blondynkę.
- Na ten moment myślę o psychologii,
ale zobaczymy czy wytrwam w mojej decyzji. Rozważam jeszcze dziennikarstwo.
Szczerze jestem dość niezdecydowana co chce robić w przyszłości, gdzie pójść na
studia - Kraków czy Londyn. Jedyne co jest pewne to to, że pójdę na studia,
przynajmniej chcę.-odpowiedziała Ronny, wpatrując się w Inuzukę.
- Chciałabym pójść na dziennikarstwo - odparła
zrezygnowana Neko. - A teraz słuchać! Idę do łazienki. Rhan, tknij mi tylko po
pijaku Itachi'ego to obiecuję ci... twoja twarz tego nie przeżyje.
Uchiha spojrzał lekko zdziwiony (jak
na wypranego z uczuć to był bardzo zdziwiony) na swoją szefową. Co ona się tak
nagle martwi o niego? Przecież już nie raz poradził sobie z laskami, które na
niego lecą. Dziwne, pomyślała Łasica.
- Grozisz mi? – Rhan lekko uniosła brwi, a
na jej twarzy pojawił się uśmieszek.
- Tylko ostrzegam - powiedziała, znikając
w drzwiach.
Chwilę później pomieszczenie
opuściła również Boleyn i poszła za Czarnym Tygrysem. Tego, co się stało w
łazience, jednak się nigdy nie dowiemy i niech tak pozostanie.
W pokoju natomiast humory trochę sie
poprawiły. Imperator zniknął, więc Laxus mógł spokojnie podprowadzić troszkę
szkockiej. W końcu obiecał Itachi'emu, a szczerze mówiąc nawet on nie chciał
mieć do czynienia z tym człowiekiem. Czy to w ogóle był człowiek?
Ronny alkohol lekko uderzył do głowy
i zaczęła flirtować z Kibą. Oczywiście coś w środku ją hamowało przed kompletną
kompromitacją, więc nie poszła na calość... Co do Hoshi i Sasuke...
Wiersz o jednorożcach-trudna sztuka,
Bo jaka z niego wypłynie nauka?
Że słodkie są to każdy wie,
Ale ... co taki jednorożec je?
To jest zagadka, nie lada sztuka
Sasuke z Akairo odpowiedzi poszuka
- Dżem truskawkowy, bo włosy ma różowe.
- Sok malinowy-już podkowy bordowe!
- I jeszcze wisienki na futro działają
Z tego się wszystkie jednorożce składają
- Cicho bądź Sasek! Podkowy są wrzosowe.
- A ja Ci Hoshi mówię, że ró-żo-we!!
Wybuchła z tego sprzeczka wielka
Lecz spór zażegnała szkockiej butelka
I nikt dalej nie wie co jednorożec je
Bo to on sam, jedyny tylko wie.
Gdy tylko do pomieszczenia wróciły
Neko i Rhan, atmosfera zrobiła się ciut chłodniejsza. Dało się wyczuć, że w
łazience doszło do czegoś pomiędzy tą dwójka, ale nikt nie miał ani ochoty, ani
zamiaru pytać co tam się stało. Usiadły na swoich poprzednich miejscach i
spojrzały po pomieszczeniu. Lekko upita Boleyn nie zauważyła, że kilka butelek
szkockiej zniknęło, zresztą nikt nie miał zamiaru jej tego komunikować. Neko
natomiast, szczęśliwa, że w końcu się udało, z dużo lepszym humorem zaczęła
odpowiadać na pytania.
- Jakie jest kolejne pytanie? - zapytała
Imperator.
- Ulubiona książka? - odczytał Sasuke.
- Ja mam dwie! - wyrwała się Neko. - Pamiętnik
narkomanki'' B. Rosiek i ,,Ostatnia piosenka'' N. Sparks - powiedziała szybko,
szczerząc się do Rhan.
- Co Ty czytasz Tygrysku? - Boleyn
zaakcentowała ostatnie słowo i wypowiadając je spojrzała na zapas szkockiej. - Padło
tradycyjne pytanie! Moje ulubione, obok : jaką bieliznę masz dzisiaj na sobie.
Więc tradycyjnie: słownik. I przestańcie w końcu o to pytać. To pytanie zadają
ludzie, którzy w swoim życiu przeczytali może trzy książki (Plastusiowy
Pamiętnik, O psie, który jeździł koleją i Opium w rosole, dla przykładu) a ich
ulubiona to Zmierzch. Albo lepiej, 50 twarzy Greya. Imperator nie chce więcej
słyszeć o ulubionych książkach.
- A ty w ogóle nosisz bieliznę szefowo? - zapytał
Laxus wyraźnie podekscytowany.
- Laxus!!! Morda w kub...
- Ej, tylko jedna?! - przerwała jej Akairo.
- Dobra... ,,Kosogłos" Suzane Collins - powiedziała, nie bardzo przejmując
się tym co się dookoła dzieje, gdyż zajmowała się wtulaniem w Sasuke.
- Następne trudne pytanie, nie łatwo
wybrać ulubioną, czytam różne książki, każda jest inna, nie wiem nie umiem się zdecydować
na ulubioną. Teraz kończę czytać sagę Zmierzch – cóż, ubogą mamy tu bibliotekę.
I muszę powiedzieć, że się pozytywnie zaskoczyłam, byłam naprawdę negatywnie
nastawiona do książki, i zaczęłam ją z nudów, ale trzeba przyznać że jest
napisana w dobrym stylu, jak na Zmierzch.
- Ronny, podziwiam cię. Ja nigdy nie
tknę Zmierzchu! - obiecała gorliwie Neko. - Ej, Itachi! Daj mi swoją bluzę - rozkazała.
- Ulubiony kwiat? - Uchiha odczytał
kolejne pytanie, nie zwracając uwagi na mordercze spojrzenie swojej szefowej. -
Po co Ci?
- Pff! Uwielbiam czerwone róże-powiedziała
jakby to było oczywiste. - Dawaj bluzę, bo mi zimno.
- Strasznie tani ten Twój sposób na podryw,
kotku - zadrwiła Imperator. -Tulipan. Lubię tulipany.
-Róże i goździki - odpowiedziała Akairo, pomiędzy
linijkami wiersza o jednorożcach. - Różowe podkowy...
- Przynajmniej działa - zatriumfowała,
ubierając ubranie Itachi'ego. - A między tobą i Laxusem to chyba nie bardzo się
układa.. Tego nie ukryjesz. -pokazała jej język.
- Ty....!
- Przestańcie już, uszy więdną - Ronny spojrzała na nie groźnie. – Lubię róże.
Kiba, kolejne pytanie.
- Chciałybyście kiedykolwiek zobaczyć
Ziemię z kosmosu?-przeczytał posłusznie Inuzuka.
- Hmm, sama nie wiem. To musi być zapewne
nie ziemski widok, ale chyba bym spasowała - odparła blondynka lekko
zamyślona.
- Jak się zdecydujesz to powiedz, polecę z
tobą - zaoferował brązowowłosy.
- Grzywkę przeczesać grzebieniem... Raczej
nie bardzo bym chciała. - Hoshi praktycznie już odleciała do świata Różowej
Lukrecji. - Król jednorożców ma włosy...
- Hoshi, ogarnij się. Jednorożce nie
istnieją! - Neko brutalnie próbowała zabić w niej jakiekolwiek przejawy
''dziecinności''. - Tak, chciałabym. Bo Itachi poleci ze mną.
- Ja się nie wybieram w kosmos-mruknął
brunet.
- Taa... tylko spróbuj zlekceważyć mój
rozkaz - pogroziła Neko.
- Tak! - Boleyn nie pozwoliła dojść
Itachi'emu ponownie do głosu. - Bardzo bym chciała, szczególnie, jak na jednej
półkuli jest noc, a na drugiej świt. Boru, to by dopiero było przeżycie! - wyznała.
- Halo, halo! Gdzie mi zniknęło pięć butelek szkockiej? - Popatrzyła złowrogo
na blondynkę.
- Na mnie nie patrz! - wykrzyknęła Neko. -
Czemu jak ci ktoś zwinie szkocką, to zaraz winna muszę być ja?!
- Nie wiem. Po prostu tyle razy chciałaś
się do niej dobrać, że...
- Przeszło mi - skłamała perfidnie. - Itachi
uświadomił mi, że jestem za młoda na picie.
- I tak ci nie wierzę, ale pamiętaj...
papier toaletowy.
- Tak, papier toaletowy - przytaknęła Neko
i na tym dyskusja o szkockiej się skończyła, chwilowo skończyła.
Tajemnica papieru toaletowego niech
pozostanie tajemnicą znaną tylko dwójce osób-Rhan i Neko.
Atmosfera lekko się rozluźniła.
Hoshi mimo napomnień nie zrezygnowała z rozmawiania z Sasuke o jednorożcach i
naprawdę dużo czasu minęło zanim Ronny i Rhan udało się przekonać ją do
,,powrotu'' na ziemię. Tygrys natomiast kompletnie olał sprawę jednorożców,
które nawiasem mówiąc najchętniej by wyciął w pień, ale nie zrobił tego tylko
ze względu na pewna osobę; wgramolił się mimo sprzeciwów na kolana Itachi'ego.
Przytulając się do niego sięgnęła po butelkę szkockiej i uśmiechnęła się. Jak
nic gość będzie zadowolony, pomyślała. Sprzedam je po całkiem rozsądnej cenie.
Itachi widząc jej zadowolenie uśmiechnął się lekko i objął ja ramieniem.
Podziwiał tą małą osobę zamkniętą w sobie, która ostatnimi czasy zaczęła się przed nim powoli otwierać. Było w niej coś, coś co on właśnie chciał odkryć.
- Dawajcie nastepne pytanie - nakazała Ronny.
- Nie ma już pytań, tamto było ostatnie - powiedział Itachi przerywając rozmowę z Neko. Laxus za rozkazem Rhan sięgnął po worek by upewnić się czy słowa starszego Uchihy były prawdziwe. Z worka ku uciesze blondynki wypadła karteczka, spojrzała na Itacha z wyższością. Kto miał rację? Ronny!
- Sto lat - przeczytał. Te dwa słowa wprawiły go w nienajlepszy nastrój, jeśli te cztery miałyby razem przez następne sto lat współpracować, to a go dreszcze przeszły. Lax z tych wszystkich emocji sięgnął po szklankę szkockiej.
- Skoro to koniec to możemy już iść, nie ? - zapytał z nadzieją Kiba.
- Co już? - Rhan się oburzyła, spojrzała po towarzystwie. Wszyscy po za Ronny i Hoshi stali przy drzwiach gotowi opuścić pomieszczenie. Boleyn wyciągnęła nową skrzynkę na stół.
- To to ja rozumiem - odezwała się Ronny sięgając po jedną z butelek. - Rhan powiedz ty mi jak tam twój kartoflany biznes? - Nie przejmując co się dzieje wokół niej, rozłożyła się wygodniej na krześle, wystawiając nogi na stół.
- Chyba miałaś na myśli pyry - Hoshi zabrała głos.
- To to samo - Sasuke, pokręcił głową z zażenowania. Z kim on pracuje. Męska część z westchnieniem wróciła na swoje miejsca, ktoś w końcu musi je później przetransportować do ich pokoi. Uchiha, wzrokiem ponaglał Neko, by ruszyła się, w końcu się stąd wyniosą. Ta jednak miała inne plany, weszła głębiej do pomieszczenia ciągnąc za sobą swego podwładnego. Nie długo potrzeba było by rozpętać wojnę.
- Znajcie moją dobroć! - krzyknęła
Rhan, wymachując butelka w dłoni.
- Co znowu wymyśliłaś? - zapytała
przekornie Neko.
Boleyn odłożyła trunek i chwiejnym
krokiem weszła na środek. Popatrzyła na wszystkich zebranych i zaczęła wygłaszać
mowę końcową:
-Jak wiecie lub tez nie, zebrałam
nas tutaj aby zawrzeć sojusz. Najsilniejszy i najwspanialszy sojusz! Będziemy rządzić
światem i handlować kartoflami z kosmitami!
- Dobrze prawi, połać jej! - wykrzyknęła
Hoshi w przypływie radości.
- Z tym polewaniem to może później -
zauważył Itachi.
Męska część spotkanie miała po
dziurki w nosie tych babskich pogaduszek i alkoholu. Gdyby jeszcze była tu
Tsunade - upiłaby się i zasnęła, a te tu? Drą się, aż głowa boli. Szkocka
powinna być zakazana niektórym osobom, pomyślał Laxus patrząc na swoja szefową.
- Więc od dziś nasz sojusz jest
aktualny - powiedziała doniośle Boleyn, prawie wzruszając się do łez.
- Ej, a gdzie papiery? Mam ci na
słowo uwierzyć, zwłaszcza jak pijana jesteś? - Neko nie zamierzała tak łatwo
odpuścić, coś jej się w tym wszystkim nie podobało.
- Wierzysz czy nie, twoja sprawa - zignorowała
ją.
Itachi podszepnął coś na uszko
Czarnemu Tygrysowi, na co ta zaczęła z nim ożywioną dyskusję. Po chwili jednak
skapitulowała.
- Dobra, wierze ci.
- No i git. W prezencie dam wam
skrzynka kartofli! - Uradowana kazała Laxusowi przytaszczyć ziemniaki.
Hoshi od razu zerwała się z miejsca
i pobiegła oglądać towar. Była strasznie zachwycona. nie uszło to uwadze Neko,
która już zakodowała sobie, że czerwonowłosa ma słabość do kartofli.
Lubiła mieć haka na każdego.
- Będę tak miła i odprowadzę was - powiedziała
donośnie Boleyn, gdy zaczęło już powoli świtać.
Hoshi trzeba było siła odciągać od
ziemniaków, a Ronny niestety nie umiała utrzymać się na nogach. Wcale jej nie
przeszkadzało w jakim jest stanie dopóki tylko Kiba niósł ją na rękach. Neko
niechętnie powędrowała za reszta grupy. Dzisiejsze spotkanie było mało owocne.
Handel ziemniakami, w porządku-będzie kasa; kilka butelek szkockiej zwędzone
samej Rhan - jeszcze więcej kasy; zebrane informacje o dziewczynach-będzie je
czym szantażować w razie czego. Była tylko jedna rzecz, której nie udało jej
się zrealizować - poderwać Uchihę. I z tego była najbardziej niezadowolona.
- Patrzcie! Portal do świata anime! -
krzyknęła w pewnym momencie Akairo, wskazując palcem na drzwi do toalety.
Dziewczyny powędrowały za nią
wzrokiem i szczęki opadły im do ziemi.
- Osz ty w mordę! - Podekscytowała
się Rhan.
- Naruto, nadchodzę!!! - wrzasnęła
Ronny biegnąc w stronę drzwi.
Rhan i Hoshi szybko ją dogoniły i z
równie wesołymi okrzykami zniknęły w środku. Zaniepokojony Kiba podszedł szybko
do drzwi, ale te okazały się zamknięte.
-Otwierajcie! - Walił w drzwi
pięściami. - To twoja wina, Laxus! Gdybyś pilnował Rhan i jej szkocką to..
- Uspokójcie się - zaoponował szybko
Itachi. - Spójrzcie na to z innej strony. Zero babskiego gadania i plotkowania.
Możemy iść teraz na piwo...
- Chyba na lody, Uchiha - poprawiła
go Neko, dając im do zrozumienia, że tez tu jest.
- Nie poszłaś z nimi? - zdziwił się
Sasuke.
- Nie jestem na tyle pijana -
powiedziała z uśmiechem. - Powiedzcie komuś z ludzi Rhan, żeby tu został i
chodźmy na lody... i piwo - dodała, widząc miny chłopaków.
W ten oto sposób spotkanie czterech
najniebezpieczniejszych kobiet na świecie dobiegło końca. Morał z tej historii
jest tylko jeden: NADMIERNE SPOŻYCIE ALKOHOLU GROZI DŁUGIM PRZEBYWANIEM W
TOALECIE-PORTALU DO ŚWIATA ANIME.
- NIE / Niegodziwy Leń Akairo
- Cicho bądź Akairo, lepiej się znam/ Rons
- Autor zna się najlepiej. Jak mówię, że badziewie, to to jest badziewie. I nie dyskutuj ze mną / Akairo
- Autor zna się najlepiej. Jak mówię, że badziewie, to to jest badziewie. I nie dyskutuj ze mną / Akairo
(sorki, o ten mnie Neko prosiła xD /Akairo)
DZIĘKI wielkie dla wszystkich za pomoc przy DGN, jesteście wielcy. A także wielkie podziękowania należą się wam za te 2 lata, które z nami jesteście, dzięki wam mogliśmy się rozwijać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz