21 października 2017

Wywiad z Blue Bell

Zapraszam do zapoznania się z wywiadem, który przeprowadziłam z pozytywnie postrzeloną dziewczyną – Blue Bell z bloga Shiny Lights


Jak się miewasz, Blue?
A dobrze, dobrze. Właśnie przyniosłam sobie jedzonko, więc jestem uradowana wręcz xD
Stresujesz się wywiadem?
Nie, dlaczego? Całkowity brak jakiegokolwiek stresu. Dla mnie to bardziej jak rozmowa z koleżanką.
To świetnie. :)  Powiedz mi, Shiny Lights to Twój pierwszy blog?
Nie. W przeszłości miałam ich kilka. Jak dobrze pamiętam to chyba ze cztery albo pięć (jeszcze za czasów onetu). Shiny Lights powstało zupełnie przez przypadek. Kontynuowałam na nim swoje opowiadanie z onetu o NaruHina.
Czyli jak długo siedzisz już w świecie fanficków? 
Zaczynałam w grudniu 2008 roku. Wówczas ogromnie zafascynowana opowiadaniami związanymi z Naruto, zapragnęłam spróbować napisać coś swojego. I tak powstał jeden blog, a później kolejny i następny. Jednak około dwa lata później miałam chyba roczną przerwę. Chociaż nie, nie nazwałabym tego przerwą, ponieważ usunęłam wtedy wszystkie moje blogi i skończyłam z pisaniem. Jednak to nie było takie łatwe jak się wydaje, bo wróciłam ponownie w styczniu 2011 roku, namówiona przez koleżankę. Później jednak życie prywatne wzięło górę nad zainteresowaniem i od 2012 do 2014 miałam kolejną przerwę. Napisałam krótkiego oneshota i dwa rozdziały obecnego opowiadania o SasuSaku i znowu zniknęłam xD Od 2016 jestem już na stałe i na razie nigdzie się nie wybieram. Za bardzo pokochałam pisanie
Jesteś prawdziwą blogową weteranką, Blue!  :) Zagościłam u Ciebie na blogu w tegoroczne wakacje i czytając Something I need zauważyłam, że zaczęłaś to opowiadanie w 2014 roku. Czy przez ten czas zmieniały sie Twoje pomysły na tę historię? A może skrupulatnie realizujesz plan, który nakreśliłaś sobie trzy lata temu?
Jak widzę słowo weteranka, czuję się okropnie stara xD Zamysł i koncepcja zupełnie się zmieniły. Początkowo to miała być bardzo krótka historia, planowałam zaledwie pięć rozdziałów, a właśnie jestem w trakcie pisania szesnastego! Co jest dla mnie w jakiś sposób fenomenalne! Jednak przez te dwa lata przerwy ta historia ciągle siedziała mi w głowie i nie chciała wyjść. Cały czas jakiś głosik szeptał mi 'dokończ mnie, dokończ mnie'. Mówię Ci, to było wyjątkowo irytujące. Bo ja wtedy utknęłam i nie wiedziałam, od której strony się za nią zabrać. Mogłam rwać sobie włosy z głowy a i tak nie potrafiłam wymyślić niczego sensownego. Aż w końcu, w wakacje zaczęłam przeglądać swoje stare pliki i znalazłam tam całkiem niezłą skarbnicę. Tym bardziej, że na blogu otrzymywałam komentarze zachęcające do powrótu.
Zebrałam siły i zaczęłam pisać. Rozpisywałam sobie poszczególne sceny, co później bardzo ułatwiło mi pracę. A pomysły na dalsze części wręcz zaczęły mnie zalewać.
Skrupulatności nie ma i nie było w tym żadnej, ponieważ nawet jak zrobię sobie plan na najbliższy rozdział i tak podczas pisania dorzucę jakieś nowe sceny bądź te, które miały być w nim zawarte przeniosę do kolejnego.
Jak to dobrze, że ten głosik nie dał za wygraną. :D Opisujesz historię Sasuke i Sakury. Co Cię w nich urzekło? Jeśli możesz zapomnij na chwilę, że jesteś zwolenniczką wszystkich potwierdzonych paringów w Naruto. 
Hahhah, spróbuję, ale w sumie ja zawsze im wszystkim kibicowałam więc to nawet nie ma dużego znaczenia, co do mojej opinii o tych parach  A co do SasuSaku... ja jestem nimi ogromnie zafascynowana. Już jako nastolatka czułam, że oni będą razem i mocno trzymałam za nich kciuki. Do tego oni są bardzo nieszablonowi. Ich relacje można interpretować na tak wiele sposobów, że czasami przyprawia mnie to o kolejne porcje zachwytu. Przeanalizować każdy gest, słowo, a i tak za każdym razem dojść do innych wniosków. To jest zaskakujące i bardzo intrygujące. Ich relacja i miłość nie jest i nie była łatwa, aczkolwiek według mnie pasują do siebie idealnie. Są takim uzupełnieniem siebie nawzajem. Ona zawsze go wspierała i kochała, była w tym tak wytrwała (przecież ona nawet próbowała go zabić, a wiedziała, że jeśli to zrobi, będzie cierpiała do końca życia), że ja aż to podziwiam, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że ja pokocham kogoś równie mocno. Sasuke może nie należy do tych idealnych mężczyzn, jeśli chodzi o jego wcześniejszy stosunek do Sakury, ale ja mu się nie dziwię. Chłop zaślepiony zemstą nie miał czasu na miłostki, a dziewuszka trzeba przyznać była ciut irytująca. Ale oboje dojrzeli i ja się z tego ogromnie cieszę. Samo to, że mogę się w nich zagłębić, pokazać ich trochę ze swojej perspektywy jest bardzo ciekawym i przede wszystkim rozwijającym doświadczeniem.
W sumie, dorastałam obserwując ich. Zżyłam się z tymi bohaterami jak z mało którymi. Bo w sumie żadna inna para nie zwróciła mojej uwagi tak bardzo jak SasuSaku.
I myślę, że to właśnie dlatego, że u nich nic nie było proste. Trzeba było na to zapracować, zawalczyć.
Muszę przyznać, że Twoje interpretacja ich relacji jest bardzo bliska mojej, choć fanką SasuSaku jestem od niedawna. Something I need to historia o dziewczynie z amnezją i funkcjonariuszu policji. Ich "pierwsze" spotkanie ma miejsce w barze. Jak dalej toczą się ich losy?
Dobre i złe zdarzenia przeplatają się zamiennie. Czasami mam wrażenie, że zbyt dużo od nich wymagam i kładę im okropne kłody pod nogi. Co nie raz już zostało mi wytknięte. I czasami nawet mi ich szkoda. Ale to życie. Nie zawsze jest ono usłane różami. Czasami żeby coś zyskać trzeba coś poświęcić.
Oni siedzą w tym razem więc bez wzajemnego zaufania i pomocy niczego nie osiągną. Tym bardziej, że wpływowi rodzice Sakury od początku byli przeciwni ich związkowi. Państwo Haruno są bardzo konserwatywni i nie są zbyt zadowoleni z faktu, że Sakura zdecydowała się żyć jako tako swoim życiem, bo oni mieli na nie zupełnie inny pogląd i plan. Mieszają, wtrącają się co w konsekwencji prowadzi do niezbyt przyjemnych sytuacji.
Sakura i Sasuke mieli ogromne szczęście, że się na siebie natknęli. Ścigające ich demony przeszłości milkły jedynie, gdy ta druga osoba była obok. Są dla siebie ogromnym wsparciem.
Jednak państwo Haruno to nie jedyne osoby, które pragną namieszać. Karin na przykład jest tak zawzięta w dążeniu do tego, żeby zgarnąć Sasuke dla siebie, że używa okropnych zagrywek. Wcale nie patrząc na konsekwencje. Natomiast Satomu to dla mnie jeszcze postać zagadka. Dziwne nie? tym bardziej, że historia zbliża się ku końcowi. On ma jeszcze dużą rolę do odegrania, tak samo jak Karin.
Teraz to mnie zaciekawiłaś. :) Chociaż też trochę się boje kolejnej zagrywki Karin i Satomu. Myślę, że wypadałoby tez wspomnieć o odejściach Sasuke. Uchiha zniknął kilka razy z życia Sakury, a potem wracał. Dlaczego?
Ach, bałam się tego pytania, a czułam, że ono nastąpi xD Jego odejścia miały ścisły związek z jego przeszłością. Jednak decyzje o odejściu nie były dla niego tak łatwe jak się wydaje. Wiadomo, głupota totalna. Miał kochającą dziewczynę, a mimo to był gotów poświęcić ten związek dla swoich celów. Bardzo samolubne.
Zniknął z jej życia dokładnie dwa razy. Za pierwszym razem zrobił to, ponieważ wtedy jeszcze nie był przekonany, co do swoich uczuć. A Sasuke jest jednak osobą, która ceni sobie więzi rodzinne. Pewna osoba, była dla niego o wiele ważniejsza niż Sakura. Jednak jego pierwsze odejście okazało się kompletną klapą. I wydaje mi się, że gdyby nie list, który napisała do niego Sakura, nie wróciłby. Poddałby się kompletnie. Ale także bałby się ponownej konfrontacji z nią, szczególnie po tym, co zrobił. A ten list, zaszczepił w nim iskierkę nadziei i odwagi, że może była szansa na to, że ona go nie odtrąci.
Za drugim razem sprawy się nieco skomplikowały, ponieważ to już nie była tylko jego decyzja. Mebuki bardzo sprytnie zabawiła się jego kosztem. Ma pieniądze i wpływy więc nie miała problemów ze znalezieniem informacji, których Sasuke wcześniej tak uparcie szukał. I gdyby nie demony przeszłości i chęć poznania prawdy, nie pojechałby. Mebuki to bardzo cwana kobieta. Można nawet powiedzieć, że to taka osoba, która dąży po trupach do celu.
A wracał, bo jej potrzebował. Po prostu. Moim zdaniem zrozumiał także, że jego życie jest kompletne jedynie z Sakurą u boku. To nie było też tak, że on odchodził zostawiając ją na pastwę losu. Pamiętajmy o Naruto, on zawsze miał na nią oko. Nawet po wypadku. :)
Rozumiem. Niejedna dziewczyna już dawno odeszłaby od Sasuke, wymieniła go na lepszy model. Sakura jednak trwała u jego boku, czekła na niego i znosiła najróżniejsze przykrości. Skąd w niej tyle miłości, cierpliwości?
A no niejedna. Niestety.
Właśnie ta jej cierpliwość wynika z miłości  Na początku oboje mieli problemy, każde z nich przeżyło w przeszłości coś co miało na nich ogromy wpływ. Dla Sakury, Sasuke był osobą, która pomogła jej się z tym uporać. Zaufała mu tak bardzo, że zwierzyła mu się ze wszystkiego, a nigdy nie zdradziła tego nikomu. I czuła, że on też potrzebuje pomocy. Była wręcz zdeterminowana, żeby mu ją dać. Żeby on poczuł się przy niej tak swobodnie jak ona przy nim. Moim zdaniem prawdziwej miłości nie ukazują słowa, a drobne czyny, gesty. I Sakura właśnie takimi drobnymi kroczkami zyskiwała zaufanie Sasuke. Pokazała mu jak to jest kiedy ktoś go kocha. Zanim się zorientowała nie potrafiła bez niego żyć. Nie przegięłabym gdybym napisała, że był jej całym światem. Bo tak było. Była gotowa poświęcić dla niego wszystko. Był jej schronieniem, pocieszeniem. Kochała go nie oczekując niczego w zamian. Nawet kiedy od niej odszedł, nadal wierzyła, że on wróci i na niego cierpliwie czekała. Bo wszelkie próby zapomnienia o nim kończyły się kompletną klapą.
Była mu bardzo oddana. Nawet jeśli Sasuke nigdy nie powiedział jej wprost, że ją kocha, ona w to wierzyła jak głupia. Wierzyła w niego. I chociaż jego odejście była dla niej czymś druzgocącym, ciągle miała nadzieję. Jej miłość do niego to coś wyjątkowego. I nie chciała tego stracić przez jego jeden  błąd.
Nie uważasz, że ich miłość jest wspaniała? Chociaż wydaje mi się też troszkę naiwna, zupełnie jak z bajek dla małych dziewczynek. Rola czarnych charakterów przypadła tutaj Satomu i Karin. Może powiesz o nich kilka słów?
Bo jest troszeczkę naiwna. Nie ukrywam tego. Sama czasami myślę, że przesadziłam z tym. Jednak ta niepoprawna romantyczka, która we mnie siedzi, też w jakiś sposób chciałaby przeżyć taką lojalną miłość. I podczas pisania, właśnie ta strona mnie trochę za bardzo się ujawnia xD Ale jeśli się dobrze przypatrzyć, oni wcale tacy idealni nie są. Oboje mają swoje odchyły. Trochę to taki rodzaj relacji, że im bardziej próbują się odpychać tym bardziej los łączy ich ze sobą. Połączyły ich blizny, wspólne przeszkody. I może właśnie dlatego są sobie tacy oddani? Nie wiem sama, to już podlega interpretacji Czytelników.
O Satomu i Karin już wcześniej się troszeczkę wygadałam xD Oboje są bardzo, ale to bardzo specyficzni. Kreacja Satomu na razie idzie tokiem, który sobie wymyśliłam i jest on taki jaki chciałam. To przede wszystkim ktoś kogo Sakura znała przed wypadkiem, bo po nim był dla niej zupełnie inną osobą niż wtedy. No w sumie dopóki nie pokazała się jego prawdziwa twarz.
Jest zachłanny. Bardzo arogancki. Sądzi, że jest nietykalny, bo ma za sobą konkretną obstawę. Ale myślę, że właśnie ta zbytnia pewność siebie go zgubi. Natomiast Karin... ach, uwierzysz, że miała się pojawić tylko raz, w jednym wspomnieniu? A jednak będzie dość znaczącą postacią. Piszę trochę tak ogólnikowo, bo nie chcę zdradzić zbyt wiele. Ale myślę, że działania Karin będą trochę zaskakujące.
Powiedzenie, że nadzieja jest matką głupich w jej przypadku sprawdza się idealnie. Bo ona nadal będzie próbowała zdobyć Sasuke. Dla mnie to wariatka xD Ale chciałam żeby taka była. Oficjalnie też ją za nią mam xD Bo ona nadal będzie próbowała zdobyć Sasuke. Ale w nieco delikatniejszy sposób. Tak mi się wydaje xD
Hahaha xD Wariatka, ale bardzo śmieszna w swoim uporze. Wypadałoby również wspomnieć o Naruto i Hinacie, którzy sa ogromnym wsparciem dla głównych bohaterów.
No Karin jest komiczna w tym, co robi. Czasami aż ręce opadają xD
No Naruto to w końcu najlepszy przyjaciel Sasuke :) Obaj znają się od lat, ufają sobie. Są mega dobrymi ziomkami. W końcu, kiedy Sasuke odszedł po raz pierwszy kilka razy skontaktował się z przyjacielem, aby dowiedzieć się co u Sakury. To tak między wierszami  :)Aczkolwiek żadną tajemnicą to nie jest. Dla mnie w jakiś sposób powierzył mu opiekę nad nią.
Hinata i Sakura znają się ze studiów. Ale właśnie przez przyjaźń ich facetów również między  nimi utworzyła się podoba więź. Swego czasu ta czwórka była sobie naprawdę bliska. I mam nadzieję, że jakoś można to zauważyć. Szczególnie po ostatnim nieszczęśliwym wypadku, jaki dotknął Hinatę i Naruto.
Sasuke był pierwszą osobą (poza policją oczywiście), do której zadzwonił Naruto. Dopiero później poinformował swojego przyszłego teścia. Sakura na razie jest trochę zagubiona, bo ma z nimi niewiele wspomnień. Ale sama obserwacja więzi Naruto i Sasuke daje jej do myślenia. Hinata też bardzo pragnie szczęścia przyjaciółki. I w sumie dzięki jej pomocy, Sakurze udało się przypomnieć więcej znaczących dla niej wydarzeń z przeszłości.
Czy ta historia zmierza w stronę happy endu?
Może ;) Szkic zakończenia już mam i wydaje mi się, że Czytelnicy będą z niego zadowoleni. No chyba, że po drodze wpadnę na inny pomysł Jeszcze nic nie jest pewne na 100%
Jesteś osobą pełną nowych pomysłów, prawda? Skąd czerpiesz inspiracje?
Ze wszystkiego, co mi się nawinie. Chociażby książki, piosenki, czasami nawet arty! Och! One mają moc! Czasami nawet zwykła obserwacja ludzi. Zauważyłam, że odkąd bardziej skupiam się na opisywaniu uczuć zwracam uwagę na gesty, które dana osoba wykonuje i w głowie od razu opisuję tę czynność xD Wyobrażam sobie, co ta osoba mogła czuć, myśleć
Na swój sposób jest to dość ciekawe. Ludzie są ogromną inspiracją. Czasami czepię ją ze swojej przeszłości. Zastanawiam się nad jakąś sytuacją i próbuję przedstawić ją po mojemu.
Najwięcej pomysłów do głowy wpada mi tuż przed snem, ale zwykle jestem zbyt leniwa żeby je zapisać. Za co sama siebie później karcę. Czasami jednak z tym walczę i bardzo niezrozumiale notuję daną scenę na telefonie.
Najczęściej najwięcej ciekawych przemyśleń mamy właśnie przed snem.  Czy masz jakieś plany na później? Na czym skupisz się po zakończeniu Somethink I need?
Pewnie na Pomidorkach xD Ale bardziej na nowych historiach. Jedna będzie taką krótką przejściówką, publikowaną na Shiny Lights i dopiero po jej zakończeniu zacznę kolejną, która żyje w mojej głowie już od kwietnia. I ta nowa, druga historia dostanie już oddzielny blog  Także trochę planów mam xD
W takim razie życzę Ci powodzenia w ich realizacji i trzymam kciuki! :) Dziękuję za poświęcony czas. Bardzo miło mi się rozmawiało.
A dziękuję! Na pewno się przyda! Ja również dziękuję <3 Bardzo miło spędziłam czas.


3 komentarze:

  1. Bardzo fajnie dowiedzieć się wcześniej, że szanowna autorka nie jest pewna szczęśliwego zakończenia. Nie zamierzam dalej czytać tego bloga.
    Dziękuję za wspaniały wywiad, który bardzo mi pomógł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to tylko taki żart, Adriemmer. :))) Przecież wcale nie zamierzałam zniechęcać czytelników Blue. To nie było celowe! :(

      Usuń
    2. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
      GDZIE SĄ ŚMIESZNI LUDZIE JA SIĘ PYTAM, NO GDZIE XD

      Usuń

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: RENDER