27 kwietnia 2015

Wywiad z Mayako

Hej, hej, hej! Tu znowu Hoshi. Eh, chyba dawno nie było moich wywiadów... Przepraszam, ale ciągle mi ,,cośtam" wypadało, miałyśmy kupę zachodu z dziewczynami przy ,,Do góry nogami"(jeżeli ktoś jeszcze nie czytał, zapraszam ;)), robiłam jeszcze buttony urodzinowe... no i tak... czas mi uciekł xD Ale teraz postaram się dodać kolejny wywiad szybciej ;D

A w tym momencie, moi drodzy, zapraszam was na wywiad z genialną MAYAKO! Porozmawiamy z nią o jej tak samo genialnym blogu ,,28 weeks later", i nie tylko ;D Nie przedłużając więc: 
ZAPRASZAM!

Hoshi Akairo: To może na początek: Hej! Co tam u Ciebie, jaka pogoda? (to takie inteligentne pytanie o godzinie 23 xD)
Mayako: Trafiłaś w samo sedno! Jeszcze przed chwilą byłam nad zalewem i siedząc na tamie, ciesząc się czystym niebem... Ogarnęłam, że idzie burza. Także, jeśli zniknę w trakcie naszej rozmowy, z góry będziesz znać powód. :D


Haha, u mnie burza już dzisiaj była, wcześniej trochę xD Jednak zanim przejdę do kolejnego pytania, muszę Cię ostrzec o pewnej niespodziance, w której ktoś mi pomógł. Pojawi się ona pod koniec właściwego wywiadu. Zgadujesz, co to może być i kto mi w tym pomógł? :D

Nie zgadnę co to, bo niestety wiem czego spodziewać się po tej dwójce. Czyli nie mam pojęcia czego! No sama rozumiesz. :D Teraz ja Cię ostrzegę. Nawet jeśli rozmawiałaś z samą Kejżą, musisz mieć świadomość, że na jej ramieniu siedział mały diabełek – Ichirei. One doskonale wiedzą, co je czeka, jeśli zatarły granice... Wiem, że to czytacie! Znajdę Was i załaskoczę na śmierć. ;___;

TAK! Zgadłaś! No więc od razu oznajmiam, że podziękowania za ostatnie parę pytań ,,DELUXE" należą się KEJŻY i ICHIREI! Brawa dla tych pań! Ale to dopiero pod koniec wywiadu ;>. A teraz przejdźmy do pytań właściwych. Mayako, Twój blog, ,,28 weeks later" opowiada o tym jak wyglądał Londyn (to był Londyn, tak? xD trochę dawno to czytałam xD) po pewnym incydencie, na skutek którego rozprzestrzeniła się przerażająca zaraza. Blog ten oparty jest na filmie ,,28 dni później", a właściwie na jego kontynuacji ,,28 tygodni później". Dlaczego na inspirację opowiadania wybrałaś ten film? Czemu w ogóle taka tematyka?

Historia dosyć zagmatwana. Jakoś tak z 5 lat temu natknęłam się na tytuł "28 tygodni później", szukając w czeluściach internetu jakiegoś nowego horroru, bo oglądam je maniakalnie od dawna i to się raczej nigdy nie zmieni. No i obejrzałam. Choć nie jestem zwolenniczką produkcji o zombie, spodobało mi się i to nawet bardzo, bo mimo wszystko to nie było... zombie. Moją uwagę przykuło to, że ludzie zamienili się w istoty, które mimo wszystko miały wyższy cel niż zjedzenie kogoś. One charakteryzowały się straszną agresją. Zanim, że tak powiem, dobrały się do człowieka – musiały go zniszczyć. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że obejrzany film to sequel "28 dni później", który oczywiście obejrzałam natychmiast. Może był mniej spektakularny, ale bogatszy w ważne informacje, które pozwalały zrozumieć skąd to wszystko się wzięło. Minęło trochę czasu, obejrzałam drugi raz. Wtedy zrozumiałam, że w tygodniach gra miłość mojego życia – Jeremy Renner. Uparcie zaczęłam oglądać filmy z jego udziałem, ale raz na pół roku wracałam do tego horroru. Również w te wakacje. Gdzieś w oczy rzucił mi się blog, ktoś pisał na podstawie książki. Wtedy wpadła mi myśl "kurczę, może ja napiszę na podstawie filmu?". Nie wiem, czy istniał jakiś fanfick o takiej tematyce jak moje 28, nie napotkałam się z tym. Więc to podjudziło mnie jeszcze bardziej. Może zamiast świata ninja, trudnych miłostek lub innych blogów, których historia toczyła się w świecie rzeczywistym, ja stworzę taki, który osiągnie zupełnie inny wymiar. I nie chodzi o poziom pisania, bo nie jestem w tym tak dobra, ale jednak oryginalność tematyczna grała dużą rolę. No to pyk! Nowa witryna, szukanie grafiki, szybki prolog, szablon... I stał się. "28 weeks later" weszło do blogosfery i zdobyło spore zainteresowanie. O mamulciu, byłam tym straaasznie podjarana.

Nie dziwię się :D Tyle wyświetleń i czytelników to chyba marzenie każdego blogera. Niekoniecznie musi świadczyć o poziomie bloga, bo znam blogi o świetnej tematyce, chociaż czytelników dużo nie ma. Jednak z pewnością bardzo motywują autora do pisania kolejnych rozdziałów :D Twój blog, oprócz samego tematu zarazy i ,,zombie", opowiada również historię miłosną. Wybrałaś do niej Naruto i Sakurę. Dlaczego akurat oni? Jest to jedna z lubianych przez Ciebie par, czy po prostu pasowała do opowieści?

No właśnie zaskoczyłam samą siebie! Od bardzo dawna byłam zagorzałą zwolenniczką Kakashiego i Sakury. Nadal jestem, skończyłam niedawno opowiadanie o tym paringu. Jednak gdy przyszło mi zastanawiać się nad doborem konkretnej pary do 28, zaczęłam mieć problem. Przeszedł mi nawet przez głowę pomysł na SS, ale również zazgrzytało mi w głowie. Potem przestałam myśleć powierzchownie. Zaczęłam analizować każdą postać oddzielnie, nie razem. Do roli filmowego Doyla, Naruto z początku pasował średnio, zwłaszcza, że nigdy nie pisałam konkretnie o nim, jako o głównym bohaterze. Ale jestem poniekąd pisarzem, prawda? Mam wyobraźnię, szeroki wachlarz możliwości. Mogę sprawić, że bohater stanie się elastyczny. Więc zrezygnowałam z kanonu Naruto Uzumakiego i stworzyłam tego Naruto. Nadal wesoły, skory do wygłupów, jednak patrzący na świat poważnie, zdający sobie sprawę z powagi sytuacji. Sakura też nie weszła przez przypadek. Scarlet była majorem w jednostce medycznej. Wszyscy wiemy, że Haruno jest medykiem. Plus to, o czym wcześniej mówiłam. Elastyczność bohatera. Tak powstało NaruSaku, o które nigdy bym się nie podejrzewała. I przez tego bloga zaczęłam mieć na nich parcie, potem powstała partówka. No pokochałam ich, do cholerki!

No właśnie wiem o tym KakaSaku i bój się, zaczęłam czytać! Jak skończę to walnę Ci jakiś długaśny komentarz xD Przyznać się muszę, że kiedyś strasznie shipowałam NaruSaku. No, ale potem przeczytałam jakiegoś bloga SS i, no... przesiedliłam się xD Chociaż NaruSaku nadal całkiem lubię :D. A skoro już wspomniałaś o poprzednim blogu... Prowadzisz ich dość sporo: ,,28 weeks later", Save me" ,,Zamknięte dusze" ,,Koszmarne Treści". Do tego dochodzi jeszcze szabloniarnia ,,Głeboki Off" (jak ja się tego szablonu doczekać nie mogę :D). Skąd bierzesz na to wszystko czas? Skąd chęci? Pomysły? Motywacja?

Zostaw to "Save Me" w spokoju! To były moje straszne początki, nie chcę o tym rozmawiać! xD No, ja SasuSaku bardzo nie lubiłam, ale zaczęłam czytać Sasame, Sheeiren. Potem Akemii, Miku i innych... No i przypomniałam sobie, że w sumie w treściach nie chodzi o sam paring, a sens całego pomysłu i historii. Przekonałam się!
Umm... No tak. "Save Me" zakończyło swój żywot po ponad roku. Miałam wielki sentyment do tego opowiadania, zebrało rzeszę fanów, dzięki niemu poznałam wspaniałych ludzi. W tym właśnie Ichirei czy Sheeiren, za które teraz mogłabym sobie dać uciąć głowę. W wakacje wystartowało "28 weeks later" i, mniej więcej w tym okresie, również pomysł na "Zamknięte Dusze". Jednak się wstrzymałam, sądząc, że do tego bloga muszę trochę dojrzeć, bo pomysł (wyjdę na narcyza, ale co tam) jest nietuzinkowy, jednak bym mogła go poprowadzić, musiałam sobie to dobrze przemyśleć. Zwłaszcza, że to cross-over z udziałem bohaterów z Shingeki no Kyojin. (Levi, jesteś mój. Pamiętaj.) No i wiedziałam, że nie pociągnę trzech opowiadań, więc uparcie czekałam do zakończenia KakaSaku. "Koszmarne treści" były jak impuls. Właśnie wtedy wpadł mi pomysł na partówkę NaruSaku, no ale kurczę... Gdzie ja ją miałam wcisnąć? A może poszłabym w ślady innych i stworzyła bloga z one-shotami? Bum, są i koszmarne. A Głęboki Off to już w ogóle był spontan. Robiłam szablony dla siebie... Potem powstał jeden dla Kejży. Zaczęłam mieć masę pomysłów, spodobała mi się zabawa z CSS-em i grafiką. Wiec przeistoczyłam starego głębokiego w bloga graficznego, sądząc, że jeśli mogę komuś sprawić przyjemność zrobieniem dla niego jakiegoś szablonu, to spróbuję! Spędzam dużo czasu przed komputerem, więc to również przekładało się na korzyść tej koncepcji. Dobra, dobra... Ale z ilością blogów i tak nie umywam się do Sasame. xD

Nie, nie zostawię! Tyle się o tym nasłuchałam, że muszę przeczytać xD Ale rozumiem Cię, ja nawet nie zamierzam się przyznawać do tematyki mojego pierwszego bloga... A wszelkie linki do niego już dawno pousuwałam, nikt go i tak nie znajdzie xD Tak, będę pamiętać, Levi jest Twój xD Jejku, ja tam nie wiem, jak można tyle blogów prowadzić. Ja, z tego co mówi blogger mam chyba z 6 blogów, a tak serio to na dwóch się udzielam. Na jeden więcej czasu bym już nie miała xD A wracając do wywiadu... ,,28 tygodni później" ,,Naruto" i ,,Shingeki no Kyojin" to trzy tematy, którymi inspirujesz się pisząc opowiadania, ale jakie jeszcze anime lub filmy mogłabyś polecić? Masz jakieś ulubione produkcje?

*myśli, myśli, myśli* Gad dejjjmed, to trudne pytanie! Jestem z tego pokolenia, które wychowywało się na Dragon Ballu. Potem w moje łapki wpadł Król Szamanów, Death Note, a na koniec Naruto. I na tym się tak naprawdę kończyło. Dopiero od niedawna zaczęłam zabierać się za tysiąc produkcji na raz. W pewnym momencie zaczęłam się gubić. xD Na pewno Shingeki no Kyojin, no bezprecedensowo! Potem Kuroko no Basket, Ty mnie nimi zaraziłaś! Tokyo Ghoul, Magi... Było kilka innych, ale te lubię najbardziej. Jednakże, jeśli chodzi o polecanie, takie z czystych chęci na to, by ktoś coś zobaczył, to Zankyou no Terror. Dwunastoodcinkowa seria, która zmiażdży Was końcówką. Dramat psychologiczny o dwójce terrorystów... Ach, kurczę. Nie umiem recenzować. Kreska jest bardzo specyficzna, historia również. Po zakończeniu nie mogłam dojść do siebie przez naprawdę długi czas. Troszkę popsuło mi to głowę, ale nie ważne.

W każdym razie, od miesiąca mam jazdę na jakieś romanse... Oglądam różne czekając na jakiś cudowny pocałunek, a kończy się na tym, że go nie ma! No jasny gwint! Aktualnie oglądam Kaichou wa Maid-sama. I zakochałam się... NO ZAKOCHAŁAM w Ao haru Ride. Główny bohater jest świetny! Polecam gorąco! :D

Do Zankyou no terrot i Tokoy Ghoul sama się szykuję, na Ao no haru Ride też spojrzę w wolnej chwili :D Ach, lubię tak zarażać ludzi xD Mnie do KnB przekonał Akashi (Ty masz Levi' ego, Seijuro jest mój.) Oglądaj Kaichou wa maid-sama, oglądaj! Sama to kocham :D Jak chcesz romans z pocałunkiem to polecam Toradorę :D Sword Art Online też nie najgorsze, chociaż książka lepsza moim zdaniem. A właśnie, czy oprócz filmów, lubisz czytać książki? Jeżeli tak, to jakie polecisz?

Och taaaak, Toradora to klasyk! Lubię czytać. Nawet bardzo. Przeczytałam w życiu zbyt wiele, by przytoczyć te wszystkie wspaniałości. ;__; Jednakże. Jak już wspomniałam, jestem horrorową maniaczką. Nie ważne, czy mówimy o filmach, czy książkach. Dlatego więc polecam "Krzyk samotności" Richarda O'Briena. Mam ten wolumin w mojej prywatnej biblioteczce. Cała historia prowadzona w narracji pierwszoosobową. Kobieta, której imienia teraz nie pamiętam, opowiada o tym, że w jej mieście grasuje jakiś morderca. Zabija kobiety, po czym pozostawia je nagie, zawieszając na ich szyjach złote łańcuszki. Sprawa powoli nabiera wyrazu i okazuje się, że kłopoty zbliżają się do głównej bohaterki. Nie mogę za wiele powiedzieć, bo łatwo tu o spoiler, ale polecam książkę, naprawdę.
No i lubię też mocne historie z życia wzięte. Cathy Glass to autorka, która opisuje w swoich książkach przeżycia dzieci, które wzięła pod swoje skrzydło jako opiekunka społeczna. "Skrzywdzona" o której mówię, to mała Jodie, wykorzystywana seksualnie przez jej własnych rodziców i ich znajomych. Ta historia wstrząsa człowiekiem i jest prawdziwa. Powieść dla ludzi o mocnych nerwach. Matko, czy ja mogę mówić o takich ciężkich rzeczach podczas tego wywiadu? Zgorszę małoletnich, nałóżmy może jakąś cenzurę, czy coś. xD

Haha, a zastanowię się nad tą cenzurą xD Hmmm, chyba zainwestuję w ten ,,Krzyk samotności", ciekawie się zapowiada... Trochę kojarzy mi się z Kubą Rozpruwaczem, a przez to z Kuroshitsuji xD Chciałabym jeszcze na chwilę powrócić do tematu blogów (bo oczywiście Akairo jak zwykle jest nieogarem i nie mogła zaplanować kolejności pytań, no nie mogła XD) Jak już wcześniej wspomniałam, czytelnicy, wyświetlenia... to wszystko pomaga w pisaniu, motywuje. Ale są też rzeczy, przez które pisanie staje się mniej przyjemne. Zaliczają się do nich m.in. hejterzy, ale również osoby, które kopiują treści blogów. Ostatnio, z tego co wiem, sama miałaś taki przypadek. Jakie jest Twoje podejście do takich osób? Denerwują Cię? Śmieszą? A może w ogóle się nimi nie przejmujesz? Jak to jest?

Co do wyświetleń, to mi w sumie wszystko jedno. Nie mam zamiaru zaprzeczać temu, że nie zależy mi na komentarzach i czytelnikach, bo jednak gdy piszemy, chcemy to robić też dla kogoś. Albo jeszcze inaczej! Skoro tworzymy i wrzucamy to do czeluści internetu, to chyba po to, by zaczerpnąć opinii, zmierzyć się z nią i zrozumieć, czy mamy w ogóle jakieś szanse. Wagę prawdziwej wartości tekstu stanowią komentarze, to z nich dowiemy się czy było okey, czy może nie. Czy powinęła nam się noga, a może wspięliśmy się na wyższy poziom. Hejterzy nigdy nie wywierają na mnie żadnych emocji czy presji. Ten kto nie potrafi mi czegoś powiedzieć w oczy, jest porównywalny do powietrza. Ceni się odwagę, nie anonimowość. Ale przechodząc do właściwego pytania.

Któregoś razu siedziałam sobie spokojnie przed komputerem, zawzięcie ucząc się do kolokwium z łaciny, gdy nagle dostałam od mojego prywatnego detektywa (cześć Sasame) wiadomość z linkiem i treścią w stylu "Majka, popatrz jaki fajny pomysł! Zobacz jaki opis bloga, bohaterów! Nie mówiąc o pierwszym rozdziale!". Dziewczyna ma oko do znajdowania prawdziwych wisienek, więc chętnie tam weszłam, a wtedy krew mnie zalała. Linijka w linijkę, kropka w kropkę. Wszystko zerżnięte żywcem z mojego kochanego dzieciątka, właśnie z dwudziestu ośmiu. Nie zwlekając zbyt długo rzuciłam komentarz, że chyba coś jest nie tak, który chwilę później został usunięty. Do tej pory mam zrzuty i nie tylko ja. Afera nie była głośna, bo szybko to stłamsiłam, nie chce mi się nawet w tym rozciągać. Problem został wyeliminowany, jednak blog ten nadal istnieje. Na całe szczęście już nie z moimi treściami. Jakiś czas później stało się coś bardzo podobnego. Kolejna afera. Nie puściłam płazem, jestem strasznie konsekwentna. Myślałam, że plagiat opowiadania to powód do złości, ale jak dowiedziałam się, że pewna sławna panna znowu wkroczyła do akcji, ponownie wzrósł we mnie poziom agresji. Kiedyś zadarła z Chusteczką_aha i resztą babeczek - widocznie niewiele ją to nauczyło. Tym razem zamiast treści opisów/opowiadań, zaczęła podpierniczać kody szablonów. Nooo Chryste. Mimo ostrej wymiany zdań i chwilowej ciszy, problem ponowił się przedwczoraj i tym razem nawet ja padałam ofiarą szalonego gimba, który w końcu został sprowadzony do parteru i chyba odpuścił na stałe. Ogólnie z natury jestem miłą osobą, skorą do pomocy czy rozmów, ale naprawdę nie należę do takich, które odpuszczają człowiekowi brak szacunku do drugiej osoby. No więc, moje podejście? Bardzo negatywne i przeradzające się w agresję, jeżeli ktoś nie potrafi zrozumieć co się do niego mówi. Denerwują strasznie, śmieszą gdy tracę panowanie nad sobą i nad tym co widzę. No w skrócie, śmieszy mnie ludzka głupota.
Ale! Nie zapytałaś, czy się boję! Ogólnie - nie. Ale ostatnio przeraziła mnie dziewczyna, która obserwowała profil "Mayako" na facebooku. Sama wiesz jak to jest, zarzucić raz na jakiś czas notkę "Ach, byłam w szkole, nie pisałam, zjadłam czekoladę, wypiłam colę, kupiłam książkę". Laska kopiowała te posty i zmieniała w nich smak napoju lub słodycze. Rozumiesz to? Wtedy już się przeraziłam, to zaczęło się robić niebezpieczne! Strzeżcie się stalkerstwa, nie polecam!

Oeeesu! Kopiowanie treści bloga, kodów jak wiadomo jest, wredne, dziecinne i perfidne, ale chociaż wiadomo, że spowodowane jest ludzką zazdrością, chęcią słafy i fejmu, czy czym tam innym. Ale posty na facebooka?! Im więcej słyszę takich rzeczy, tym mniej ogarniam niektórych ludzi... Serio, nie dziwię się, że się wkurzyłaś. No, ale wracając do wywiadu. Wiesz, możesz już się szykować, jeszcze dwa-trzy moje pytania i zaczynamy propozycje Kejży xD No wiec, odchodząc na chwilę od tematu blogów, opowiadań i hejterów... Opowiedz trochę o sobie. O swoim życiu. Masz jakieś hobby? Ulubione sporty? Ulubioną muzykę? Zdradź nam trochę :D

Zabiję te małą pielęgniareczkę.
Moje życie. Ummm, ciężki temat. Krótko mówiąc, jestem osobą po przejściach, nie cierpiącą na nadmiar szczęścia, jednak nigdy nie tracę nadziei na to, że może być lepiej. Mam momenty słabości, ale gdzieś we mnie zawsze jest ta siła, dlatego tryskam tak pozytywną energią. Ale to tak bardziej egzystencjonalnie, więc kij z tym. ;D Od zawsze szłam po humanistycznym sznurku i wylądowałam na polonistyce. I nie dlatego, że nie miałam gdzie iść, tylko ciągnęło mnie tam niesamowicie, więc co do tego aspektu - jestem z siebie zadowolona. Hobby? Jeżeli miałabym tak popatrzeć z boku na to co robię, to stawiam na denerwowanie ludzi. Nie ma dnia, kiedy nie wkurzę mojego przyjaciela i innych. Nie ma dnia, kiedy ktoś mnie nie goni, żeby kopnąć mnie w tyłek. Nie ma dnia, kiedy ktoś nie powie "przeginasz". Ale najwięcej satysfakcji mam z denerwowania mojego ojca, bo wychodzą z tego komiczne sytuacje, zwłaszcza, że jesteśmy jak te przysłowiowe - dwie krople wody. Sporty? Jestem wyśmienitą pływaczką. Mimo tego, iż mój Zodiak to lew, a moim żywiołem jest ogień, w wodzie czuję się najlepiej. Planuję w te wakacje szybko strzelić kursy na ratownika, dzięki czemu zgarnę zawsze jakąś dorywczą czy sezonową pracę. A i tenis ziemny. Siatkóweczka i rower. Co do muzyki, bywa różnie. Uwielbiam rapcore, stąd masz u mnie kolejnego plusa za Hollywood Undead. :D Wielbię alternatywnego rocka i w sumie wszelkie odnogi tego gatunku; metal i większość jego rodzajów, szczególnie herometal. To co wpadnie mi w ucho. Jedyne czym gardzę, to discopolo, techniawka i house. ;___; Reszta? Lubię zwierzęta, posiadam tego trochę. Od psa, przez kota, po koszatniczkę. Nie znoszę kwiatów, ale przyjmuję kaktusy i benjaminy. :D Lubię rysować, nie ważne czy ładnie czy nie. ;D Trenowałam 4 lata taniec - przez hiphop po jazz, lądując w sportowej ekipie. Mam więc trochę osiągnięć na koncie, jednak nie przepadam za mówieniem o sobie... Przejdźmy dalej, proszę, proszę, proszę. xD


Hollywood Undead jest zarąbiste! I tu się zgodzę, też nie znoszę disco polo (niestety, reszta mojej rodziny je UWIELBIA i maltretuje mnie podczas każdej jazdy samochodem VOX.fm -,-) Spoko, jak tak prosisz to skończymy o Tobie... Albo nie xD Powiedz jeszcze, z czym związane są Twoje plany na przyszłość, marzenia? Planujesz nadal kroczyć ścieżką humanistyki, albo wydać książkę na przykład, czy może Twoje zamiary idą w zupełnie innym kierunku?
Wychodzę z założenia, że życie to taki jeden wielki przypadek, wypełniony małymi przypadkami. Widzisz, kiedyś nie myślałam o studiach. Teraz studiuję. Poszłam na filologię polską po roku przerwy, chcąc wybrać moduł edytorski i podszkolić się w pisaniu z najprawdziwszą chęcią wydania czegoś, gdy będę już na tyle dorosła emocjonalnie, by móc napisać coś wartego wysłania do wydawnictwa. Niestety mój rok liczy zaledwie 17 osób i przez tę mniejszość jestem zmuszona do wybrania specjalizacji dziennikarskiej, bo większość jej pragnie. Więc nie mam pojęcia, jak skończę. Aktualnie planuję po ukończeniu licencjatu wybrać się na magisterkę do Wrocławia i, cholerka jasna, zrobić to edytorstwo! A jak będzie? Nikt nie wie. Może to Ty niedługo coś wydasz, a ja jako radomski dziennikarz przeprowadzę z Tobą wywiad? Co Ty na to? :D

Haha, no, o ile osoba, która prowadzi bloga, który nawet jej się nie podoba, może coś wydać, to spoko, będę zaszczycona, jak tym razem Ty przeprowadzisz ze mną wywiad xD No, ale otóż jest ostatnie pytanie ,,moje", chociaż znowuż nie do końca xD Inspiracja od Kejży, again :D To pytanie całkowicie wyrwane z kontekstu, ale... Krążą plotki, że podczas szybkiego pisania na klawiaturze popełniasz błędy. Czy możesz się przyznać do jednego lub dwóch? :D

Zabiję tę kobietę. xD Niestety, zdarza mi się i to bardzo często. Do tego nie zawsze to zauważę, co jest najgorsze. Jeja jej, ale jak ktoś pędzi na klawiaturze, to często strzela jakieś literówki czy błędy! No dobra. Dwa ostatnio mi wypominane to: wieRZowce i współtokatorki. W tym nie ma nic zabawnego, ale Kejża i Ichirei czerpią niewyobrażalną satysfakcję z przyłapywania mnie na takich rzeczach. Ach, mam skłonności do nadużywania wulgaryzmów i zabawnie się robi, gdy w nich pojawiają się jakieś magiczne literówki, ale tu już tego nie przytoczę. xD
A jak są takie cwane, to czekam w komentarzach na inne błędy, o których zapomniałam!



Wiesz, ja tam słyszałam o jeszcze jednym :D Podobno kiedyś strzeliłaś zamiast ,,Madara", ,,Modora" xDDD Prawda, czy bujda? xD

Hahahahahahahhahh, faktycznie. xD Zupełnie o tym zapomniałam. xD Co więcej, przez tę pomyłkę na drugi dzień na zajęciach z Dziekanem, zamiast powiedzieć "Panie Dziekanie", krzyknęłam "Panie Dziokanie". Teraz moja ekipa z roku się nabija i powtarza "Dziokan-san" albo "Dziokan-enchilada". To jest okropne, bo takie rzeczy zostają w głowach i człowiek ma potem zniszczone życie przez społeczeństwo... xD

Haha, to serio ciekawie :D Weź, bo mi w pamięć zapadnie i kiedyś sama tak powiem na studiach xDDD No dobra, przechodzimy do pytań ,,DELUXE" xD Rozumiem, że gotowa? :D
Jak najbardziej. Okno rozmowy z dziewczynami też jest gotowe do ciśnięcia ich za tę zdradę. 


Pytanie pierwsze: Czy śniło Ci się kiedyś, że poszłaś nago do szkoły?
Nie. Ale wczoraj wyszłam bez stanika, po który biegiem wracałam.
Ogólnie rano jestem nieprzytomna i takie są potem skutki. xD

Pytanie drugie: Jakiej sytuacji w życiu najbardziej się wstydzisz?

Ooooo nie, nie będę gorszyć ludzi! Możecie mi wierzyć na słowo, nie przeżylibyście tej odpowiedzi. xD

Pytanie trzecie: Masz jakieś fobie?

Panicznie boję się pająków i mrówek, mam złe wspomnienia. Nie zagłębiajmy się. xD Ale z takich poważniejszych - przeraża mnie tłum. No i wysokość. Z drugiej strony wszystkiego w życiu jeszcze nie przeżyłam, więc nie mam pojęcia co jeszcze mnie zaskoczy.

Pytanie czwarte i ostatnie: Jakie są najgłupsze rzeczy, które robisz, kiedy masz pewność, że nikt Cię nie widzi?

Na to pytanie najlepiej odpowiedziałaby moja przyjaciółka, Monika. Przyłapuje mnie na najbardziej kretyńskich czynnościach, których po prostu nie kontroluję. Ale to te takie, kiedy człowiekowi wyłącza się mózg. Zakładam, że się tu pojawi i coś zarzuci w komentarzu. xD Na pewno zdarza mi się wieczorami przemieszczać po pokoju i udawać mega wokalistkę, póki nie usłyszę, że ktoś się zbliża. Po trzeciej w nocy robię kurs do lodówki, bo zaczynam się robić głodna, ale trochę dygam, bo nie wyrabiam z powrotem przed 3:15, a przecież to godzina demonów czy coś tam. Często gadam z moim kotem, który totalnie mnie olewa. Podnoszę ubrania stopą, bo jestem zbyt leniwa by się schylić. No i... Albo to pominę, bo mi autorytet spadnie. xD

Monika? Ło paczaj, moja imienniczka xD Wiesz, jak tak to czytam, to wcale mi się to szczególnie dziwne nie wydaje, bo ten no... sama tak robię xD No, może oprócz gadania z kotem, bo nie mam kota xD No cóż, Mayako, chyba nadchodzi ten czas kiedy wypadałoby ten wywiad zakończyć, chociaż robię to z wielkim smutkiem, bo naprawdę strasznie miło mi się z tobą gada ;D Czy chciałabyś może dodać coś jeszcze na koniec? Coś dopowiedzieć, pozdrowić kogoś? Napisz dosłownie co tylko chcesz, może to być nawet ciąg literek bez znaczenia xD

Hmmm. Też mi smutno. Jak przyjdzie mi chęć na rozmowę o Zamkniętych Duszach, to zgłaszam się do Ciebie. :D No więc tak. Skupiając się na meritum tego wywiadu, zachęcam do odwiedzin "28 weeks later" tylko te osoby, które mają mocniejsze nerwy i nie będą chciały mnie zabić. Proszę o nie zakładanie tego, że kogokolwiek jeszcze zabiję. :D Pozdrowić? No na pewno Ciebie i podziękować za poświęcony czas i przysporzenie mi rozrywki! Pozdrawiam również Kejżę i Ichirei, które powinny szykować już swoje piękne tyłki przed moim gniewem. No i wszystkich czytających, nie czytających. Ej, ale te literki, to z chęcią! Qwetmndasklfhoei. A jakąś grafiką na koniec mogę strzelić? No prooooszę! 

Spoko, strzelaj :D 

Idę przekopać czeluści mojego komputera!


Ja Tobie również dziękuję, i za sam spędzony czas i za pozdrowienie :D Również pozdrawiam, życzę dalszych sukcesów w życiu i na blogach, oraz wielu, wielu wiernych czytelników :D
<3



Tym miłym akcentem (oraz Levi'm xD) nasz wywiad się kończy. Wszystkim czytającym dziękuję za uwagę ;D Mam nadzieję, że wywiad was zaciekawił ;D Jeszcze raz pozdrawiam Mayako, oraz wszystkich, którzy pomogli w powstaniu tego wywiadu m. in. Kejży i Ichirei za pytania, oraz Rhan Boleyn za korektę  ;) Jak zwykle zachęcam do komentowania i dzielenia się swoją opinią ;)

13 komentarzy:

  1. JESTEM przyszłą POŁOŻNĄ A NIE ŻADNĄ PIELĘGNIARECZKĄ! PRZYPIERZĘ CI ZA TO MAYAKO, WRRRRRRRRRR. ._____________________.

    Przez cały wywiad serce waliło mi jak nienormalne, bo bałam się tej końcówki. W sumie zapomniałam, jakie te pytania podesłałysmy z Ichirei, ale nie było tak źle. xD Nie masz nas za co zabijać, Maya. :>

    Tak sobie myślę, że w rozmowie z Tobą, Hoshi, ten rudy (już nie, ale kij) dzik jest całkiem miły, natomiast mi i Ichirei zwykle odpisuje "gówno" i pisze do nas po pijaku. xDDDDD

    Ale powiem Wam dziewczyny, że dzięki Majce też nakręciłam się na NaruSaku. No i Uzumaki automatycznie zmężniał w moich oczach, mrrrr. :3 Zmolestuję Maję o jeszcze jakąś partówkę z tą parą. xD

    Wywiad świetny, dobra robota Hoshi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogadaj sobie dłużej z Mayako - będziesz wtedy mogła śmiało powiedzieć, że trafiłaś w końcu na osobę, która miła nie jest. xDDDDDDDDDDDDDDDDD

      Pomóż! Razem możemy zdziałać więcej. B|

      Usuń
    2. Patrząc na to ze statystycznej strony, pisałam do nich pijana dwa razy. Kejża około pięciu. A o Ichirei nie będę się wypowiadać. xD

      Usuń
    3. JESTEM NAJMILSZYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE.

      Usuń
    4. Nie chcesz, żebym pisała, co robiłaś ganiając po lesie za Andrzejem. Nie chcesz. xD

      Usuń
    5. Mayako, ten Andrzej to człowiek widmo. Jest wszędzie i ma internet. Ja przemyślę, czy to bezpieczne, żebyś z nim tyle czasu spędzała, bo zaczynam się martwić.
      #red #alert

      Dobry wywiad, pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Widzę co o mnie mówisz. Znajdę Cię .

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Czemu w tym wywiadzie nic mnie nie zdziwiło? XDDDDD No nie mogę, noo :D Zabawna część mnie rozwaliła na łopatki, ale mszę przyznać, że wywiad jest genialnie przeprowadzony *_* Nie wiem kto to Hoshi, ale zaraz poobczajam, bo pomimo tego, że wywiad był z Mayako to autorka też mnie zainteresowała ;d

    Podnoszenie ubrań stopą <3 Myślałam, że tylko ja tak robię. I skąd w Tobie tyle gniewu w moim kierunku? :D Jestem niepocieszona, bo nie odpowiedziałaś na jedno z moich pytań, a się zastanawiałam. Choć pewnie trochę takich sytuacji już znam XD

    Pozdrawiam obie Pszczółki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. No ile się człowiek może dowiedzieć o kimś kogo zna piąty rok 😉

    OdpowiedzUsuń

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: RENDER